– Jako obrońca Czesława Jerzego Małkowskiego przygotowałem odpowiedź na kasację prokuratury, która zostanie złożona do Sądu Najwyższego, po nadaniu sygnatury sprawie – powiedział w rozmowie z nami Marek Gawryluk, adwokat Czesława Jerzego Małkowskiego.
Przypomnijmy, że cały czas sprawa jest prowadzona z wyłączeniem jawności, dlatego też nie mogliśmy zobaczyć odpowiedzi na kasację.
Sąd Najwyższy, z uwagi na obowiązującą procedurę, nie ma możliwości skazania uniewinnionego oskarżonego. Jednak w przypadku, gdyby uwzględnił apelację prokuratora, może uchylić wyrok sądu II instancji do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem adwokata byłego prezydenta, jest to bardzo mało prawdopodobne.
– Ja jako obrońca wnoszę o to, aby uznać tą kasację za bezzasadną, ponieważ ona nic nie wnosi do sprawy. Ona stanowi wyłącznie powtórzenie zarzutu apelacyjnego, który został przez sąd okręgowy rozpoznany – dodał Marek Gawryluk.
Jak długo może potrwać rozpatrzenie kasacji? Adwokat Czesława Jerzego Małkowskiego przyznał, że może to potrwać nawet pół roku, w przypadku standardowych procedur, jednakże ten okres może się wydłużyć z uwagi na obecne utrudnienia w funkcjonowaniu Sądu Najwyższego.
– Trudno tak naprawdę powiedzieć, jak długo to może potrwać. To zależy też od tego, jak Sąd Najwyższy będzie procedował. Ma dwie możliwości. Może skierować sprawę na posiedzenie niejawne (bez udziału stron), wtedy sprawa będzie szybciej rozpoznana. Może też wyznaczyć rozprawę, w której strony mogą wziąć udział – wyjaśnił adwokat.
Marek Gawryluk dodał, że kasacje od wyroku to normalny tryb i każda ze stron może ją złożyć. W tym przypadku na kasację zdecydowała się wyłącznie prokuratura. Pokrzywdzona nie kwestionowała wyroku sądu II instancji.
Z Czesławem Jerzym Małkowskim nie udało nam się skontaktować, jednak jak zapewnia Marek Gawryluk, jego klient zachowuje spokój.
– Zarówno ja, jak i mój klient jesteśmy spokojni o niniejszą sprawę. Sprawa została bardzo dogłębnie zweryfikowana i w mojej ocenie Sąd Najwyższy będzie miał podobne zdanie do sądu II instancji – przyznał adwokat.
Dodał także, że nadal prowadzone jest postępowanie karne przeciwko kobiecie, która oskarżyła Czesława Jerzego Małkowskiego o gwałt. Pisaliśmy o tym w artykule pt. „Czesław Małkowski złożył zawiadomienie do prokuratury na urzędniczkę oskarżającą go o gwałt”.
W lutym Czesław Małkowski przyznał, że miał romans z tą kobietą. Dodał, że wcześniej, przed wybuchem tzw. seksafery, nic nie wskazywało na to, że urzędniczka może składać obciążające go zeznania. Powiedział, że nie zna jej motywu, chociaż przypomina sobie sytuację, kiedy rozmawiała z nim, bo, jego zdaniem, chciała awansować.
– Chciała zostać dyrektorem Biura Rady Miasta. Dwukrotnie ze mną rozmawiała. Nie był to konkurs, tylko nabór ofert, widziałem, kto złożył podania. Powiedziałem wyraźnie, że z tego, co wiem, to najlepsze kwalifikacje miała pani, która była wtedy zastępcą dyrektora i nie widzę lepszej kandydatki. Ta pani, jak znalazła się w prokuraturze w Olsztynie, to odmówiła składania zeznań i powiedziała wyraźnie, że czeka na konkurs na stanowisko dyrektora w ratuszu i dopiero potem złoży zeznanie. I tak było – powiedział Czesław Małkowski.
Z kolei w rozmowie z Onetem była urzędniczka jasno oznajmiła, że relacji z jej ówczesnym przełożonym nie można nazwać romansem.
– To był obrzydliwy czas w moim życiu… Jak można nazwać romansem to, co mnie spotkało? Tak mogli mówić świadkowie, którzy nie widzieli łez. Którzy nie reagowali, słysząc, co mówię. Byłam sama, zupełnie sama z bezwzględnym katem, który wiedział o mnie wszystko. Wiedział też, że nikt mnie nie obroni, nie stanie po mojej stronie – powiedziała Onetowi.
Przypomnijmy, że tzw. seksafera rozpoczęła się w lutym 2008 roku. Dziewięć miesięcy później Czesław Jerzy Małkowski został odwołany z funkcji prezydenta Olsztyna. W grudniu 2019 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie podtrzymał wyrok uniewinniający sądu rejonowego.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz