Zdarzenie miało miejsce 16 marca tego roku w miejscowości Młynary pod Elblągiem. Z zeznań oskarżonej 44-letniej kobiety wynika, że po poronieniu, do którego doszło w siódmym miesiącu ciąży, spaliła martwy płód w piecu. Sprawa wyszła na jaw w momencie, gdy do mieszkania zajmowanego przez kobietę przyszedł dzielnicowy, który wiedział o ciąży kobiety i zainteresował się sytuacją.
Choć kobieta utrzymuje, że podczas libacji alkoholowej spaliła nieżyjące już dziecko, to sprawę szczegółowo wyjaśnia policja i sprawdza czy rzeczywiście tak było. Podejrzenia funkcjonariuszy budzi fakt, że nieżyjący maluch był już piętnastym dzieckiem kobiety, a jej pozostałe pociechy przebywają w domach dziecka bądź rodzinach zastępczych.
Konkubent oskarżonej oraz dwaj mężczyźni, którzy w trakcie zdarzenia przebywali w domu, w którym doszło do tragedii, zostali również zatrzymani. O zdarzeniu powiadomiono prokuraturę w Braniewie, która prowadzi czynności w tej sprawie. Jeśli dochodzenie potwierdzi, że doszło ''jedynie'' do zbezczeszczenia płodu, to matce grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Natomiast jeżeli okaże się, że dziecko żyło przed zdarzeniem kobieta może ponieść znacznie poważniejsze konsekwencje.
Komentarze (19)
Dodaj swój komentarz