We wtorek (25 października) informowaliśmy o tym, że prezes Roman Przedwojski odchodzi na emeryturę, a jego stanowisko ma przejąć obecna wiceprezydent Olsztyna, Halina Zaborowska-Boruch (Prezes SM Jaroty, Roman Przedwojski odchodzi na emeryturę. Kto będzie jego następcą?).
W środę senator Lidia Staroń zorganizowała konferencję, w której udział wzięli także spółdzielcy. Mieszkańcy nie godzą się na to, aby nowy zarząd spółdzielni był wybierany bez ich wiedzy i zgody. Lidia Staroń uważa, że takie działania to powrót do PRL-u.
- 7 czerwca skończyła się kadencja rady nadzorczej i powinny być wybory na walnym zgromadzeniu. W czerwcu było to zebranie, ale nie było wyborów. Później następne było walne i też nie było wyborów. Można to było zrobić, ale zarząd się bał, że spółdzielcy są silną grupą, to mogliby wybrać swoich przedstawicieli. Ale jak nie ma nowej rady, to nie ma żadnej. 5 sierpnia na zgromadzeniu grupa spółdzielców poszła i powiedziała: „dość tego, my chcemy mieć wpływ na to, co się dzieje w spółdzielni”. Ta grupa mieszkańców nie udzieliła zarządowi absolutorium na walnym. Wtedy odwołano też zarząd spółdzielni – przypomniała senator.
Lidia Staroń przyznała, że spółdzielcy złożyli w sądzie wniosek o przydzielenie kuratora spółdzielni, a także zawiadomienie do prokuratury na działania odwołanego zarządu.
- Okazało się, że mimo że nie ma zarządu, to te osoby nieuprawnione siedzą w siedzibie spółdzielni i im płacą za ich działania. W międzyczasie był wybór nowego prezesa, który przyszedł z ratusza – powiedziała Staroń.
Mieszkańcy także są niezadowoleni z takiego obrotu spraw. Marzena Olchowy, liderka protestu grupy mieszkańców, wyjaśniła, że na początku informację o powołaniu na stanowisko prezesa Zaborowskiej-Boruch traktowali jako plotkę. Nie wierzyli, że tak rzeczywiście się stanie.
- Obecną prezes jest pani Zaborowska-Boruch, która ma za sobą pociągnąć byłego wiceprezydenta Ryszarda Kucia, byłego dyrektora wydziału geodezji, Sławomira Bernata, aby ustąpić miejsca pracującemu tam obecnie synowi wiceprezesa spółdzielni „Jaroty” Pawłowi Wałeckiemu – wymieniła Olchowy.
Protestująca dodała, że spółdzielcy zgłosili w spółdzielni własną kandydaturę na prezesa i dowiedzieli się, że nie jest ona w ogóle brana pod uwagę przez byłą radę nadzorczą.
Następnie głos zabrał aktywny spółdzielca Łukasz Zbiciak, który uważa, że to, co się teraz dzieje w spółdzielni to „Himalaje hipokryzji”. Przyznał, że mieszkańcy o wyborze nowego zarządu dowiedzieli się po fakcie. Wskazał też na aspekt polityczny sprawy.
- Wszystkie macki prowadzą do ośmiornicy w postaci urzędu miejskiego. Dziwnym trafem wszyscy ci politycy związani są z inwestycjami budowlanymi w Olsztynie. Na samą energię elektryczną zabraknie 20 mln zł, a drugie tyle zabraknie na dokończenie inwestycji, które zostały rozpoczęte. Wciskanie tych wszystkich osób z ratusza do zarządu spółdzielni to jest uwłaszczenie nomenklatury. To jest paśnik, a prezes Przedwojski jest dobrym przykładem – dodał Zbiciak.
Na zakończenie Marzena Olchowy zdradziła, że ich grupa, która liczy ponad 1500 osób, nawiązała współpracę ze związkami zawodowymi urzędu miasta „Symetria”. Związkowcy również są w konflikcie z władzami Olsztyna. Jego początki sięgają grudnia 2021r., gdy radni przyznali sobie oraz prezydentowi podwyżki po kilka tysięcy złotych. Jednocześnie w budżecie na 2022 przewidziane zostało podniesienie płac urzędnikom... o 300 zł (Przewodniczący wojewódzkiego OPZZ chce spotkać się z prezydentem Grzymowiczem ws. ''Symetrii''. ''Tego typu praktyki są niedopuszczalne'').
Próbowaliśmy wielokrotnie skontaktować się z Romanem Przedwojskim, aby skomentował zarzuty spółdzielców, ale bezskutecznie. Wysłaliśmy wiadomość SMS z prośbą o kontakt, jednak to także nie przyniosło efektów.
Konflikt spółdzielców z zarządem SM Jaroty trwa od miesięcy. Według mieszkańców jego powodem jest brak jawności dokumentów, nieprzejrzystość rozliczeń, sposób prowadzenia postępowań prokuratorskich i sądowych oraz szykanowanie protestujących w „różnych gazetkach”.
Komentarze (46)
Dodaj swój komentarz