Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2008-05-21 09:33

Aneta

Stoiska z kwiatami przeszkadzają urzędnikom

Kwiaciarki ze Starego Miasta wodzą ratusz za nos. Upływają lata, a urzędnicy nie są w stanie uporządkować handlu kwiatami na staromiejskim rynku. Przez to centralny punkt miasta wygląda jak prowincjonalne miasteczko.

reklama
Kwiaciarki wpisały się w krajobraz starówki. Przez wiele lat handlowały przy wejściu do dawnego Urzędu Stanu Cywilnego w starym ratuszu. Potem, gdy zaczął się remont ratusza, przeniosły się pod delikatesy. Nieważne, czy pada deszcz, czy świeci słońce, codziennie oferują przechodniom różne gatunki kwiatów. Olsztynianie są do nich bardzo przyzwyczajeni, nie ma dla nich znaczenia nawet to, że niektóre z kwiatów ze Starego Miasta, zwłaszcza róże, często wytrzymują w wazonie zaledwie dwa dni. Ale urzędnicy z kwiaciarkami nie mają łatwego życia. W 2003 roku były plany, by handlowały na nowo wybudowanym Targu Rybnym, kilkaset metrów od delikatesów. Kobiety ani myślały się tam przenosić, bo bały się, że stracą klientów - na rynku przechodniów jest znacznie więcej. I zostały pod delikatesami. Problem z kwiaciarkami nie polega jednak na tym, że handlują na rynku Starego Miasta. Kłopot w tym, jak wyglądają ich stoiska. Mniejsze i większe parasole, pod którymi trzymają kwiaty, są brudne, wyblakłe i prowizorycznie posklejane. W dodatku dostawiają wciąż nowe, które zajmują kolejne metry kwadratowe ulicy. Na obskurnych parasolach się nie kończy. Kobiety przygotowują wiązanki na zniszczonych drewnianych stołach, a niektóre na zwykłych deskach do prasowania. Urzędnicy ratusza wiedzą o tym dobrze, że takie stragany splendoru miastu nie przysparzają. Dokładnie cztery lata temu ówczesny dyrektor Zakładu Targowisk Miejskich starał się rozwiązać ten problem i ujednolicić stoiska. Miasto zamówiło nawet nowe metalowe stragany - każdy za 6 tys. zł - które miały lepiej pasować do wyglądu starówki. Ale kwiaciarki uznały, że są za ciasne i nie chciały w nich handlować. Wciąż sprzedają prosto z chodnika. - Na te stragany poszło tyle pieniędzy, a my nigdy ich nie używaliśmy - opowiada Anna Olczyk, kwiaciarka z jednego ze stoisk. - Co prawda wciąż stoją, ale służą mieszkańcom za śmietniki. Praktycznie codziennie dzień zaczynamy od wyjmowania z nich puszek i papierów. Minęły kolejne trzy lata. Rok temu urzędnicy znów zaczęli szukać pomysłu na stoiska dla kwiaciarek. Nowy projekt wyglądał tak: na kamienicy, przy której stoją stragany, zostałyby zamontowane markizy chroniące kwiaciarki przed słońcem i deszczem, zadaszenie na noc byłoby składane. Projekt dostał Miejski Zarząd Dróg, Mostów i Zieleni oraz wojewódzki konserwator zabytków. I zaczęły się schody. - Konserwator miał dużo zastrzeżeń - mówi Agnieszka Cybulska, dyrektorka Zakładu Targowisk Miejskich. Chodziło o sposób montażu markiz do elewacji kamienicy i ustawienie stylowego słupka podtrzymującego zadaszenie. - Wymagania konserwatora spowodowały, że koszt straganów znacznie wzrósł - mówi dyrektorka. Projekt nawet spodobał się kwiaciarkom. Ale co z tego, skoro od razu zapowiedziały, że wokół i tak ustawią swoje parasole. - Są nam niezbędne, bo musimy chronić kwiaty przed deszczem i słońcem - tłumaczy kwiaciarka Ewa Sadowska. - Jedno zadaszenie nie wystarczy, bo musimy wystawiać tu więcej kwiatów - dodawały inne kwiaciarki. - U nas zaopatrują się pobliskie kościoły i właściciele lokali, przyjeżdżają ludzie przed weselami i innymi okazjami. Dlatego także z tego projektu straganów ratusz w końcu zrezygnował. - Po co wydawać pieniądze, skoro i tak nic się nie zmieni - mówi Cybulska. I zapowiada, że dalej szuka rozwiązania. W kraju są miasta, które poradziły sobie z problemem staromiejskich kwiaciarek. W Toruniu urzędnicy już w 2003 roku po krytycznych artykułach w gazetach zabrali się za poprawę wyglądu tamtejszego rynku i stoisk z kwiatami. Dziś jest tam porządek. Kwiaciarki trzymają kwiaty w zmodernizowanych budkach, mają jednakowe parasole, wazony i wiadra. Dlaczego w Olsztynie nie można rozwiązać tak błahej sprawy? Jeden z naszych rozmówców z ratusza przyznaje, że to przejaw słabości miasta. - Nie było się komu postawić kwiaciarkom - mówi. Tomasz Głażewski, wiceprezydent Olsztyna, obiecuje: - Na najbliższą sesję rady miasta Zakład Targowisk Miejskich opracuje wytyczne, jak mają wyglądać stanowiska handlujących na mieście, w tym kwiaciarek.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl