Jak wyjaśnia Kamil Zaręba z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gutkowie, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Z jednej strony długotrwała susza ma wpływ na wyschnięcie ściółki leśnej, z drugiej człowiek również się do tego przyczynia.
- Od ponad miesiąca nie było dużych opadów, dlatego też podłoże jest suche. Ściółka leśna ma obecnie ok. 10 proc. wilgotności, to mniej niż kartka papieru. Z drugiej strony ludzie od lat przyczyniali się do pożarów. Mentalność, zwłaszcza niektórych ludzi na wsi, przez wieki się nie zmieniła. Myślą, że przez wypalanie łąk gleba będzie żyźniejsza. Jednak już dawno temu wykonano badania, które zaprzeczyły tej tezie. Gleba się wyjaławia, a ekosystem wymiera. Żadne zwierzęta, ani ludzie nie są w stanie uciec przed ogniem - mówi Kamil Zaręba.
Czy trudno ugasić jest szalejący pożar? Wszystko zależy od warunków atmosferycznych. Silny wiatr sprzyja szybkiemu przemieszczaniu się ognia. Przez to bardzo trudno jest zapanować nad żywiołem, zwłaszcza w lesie, gdzie przecież nie tak łatwo wjechać.
- Jeżeli zapali się ściółka, to stosunkowo łatwo jest to ugasić, gorzej jeżeli pożar jest wierzchołkowy. Ogień przeskakuje z drzewa na drzewo. Oprócz gaszenia z ziemi, potrzebne są zrzuty z powietrza. Na wyposażeniu leśnictw są samoloty typu dromader. Akcje gaśnicze tego typu potrafią trwać wiele godzin - dodaje Zaręba.
Statystyki dla powiatu olsztyńskiego nie pozostawiają złudzeń. W tym roku od 1 stycznia do 23 kwietnia doszło do 216 pożarów traw. W zeszłym roku w tym czasie było ich w sumie 373. W całej Polsce odnotowano prawie 150 tys. pożarów – a te na łąkach i nieużytkach stanowiły niemal jedną trzecią. W ich wyniku śmierć poniosło siedem osób, a 81 zostało rannych.
– Przy każdym tego typu zdarzeniu samorządy ponoszę bardzo duże koszty. Na terenie powiatu mamy 1100 ochotników. Za każdą godzinę akcji gmina musi zapłacić strażakowi ochotnikowi do 25 zł. Do tego dochodzą koszty paliwa czy naprawy sprzętu. W zeszłym roku samorząd przeznaczył 85 tys. zł na wypłatę środków. W całej Polsce było to 33 mln zł – mówi w rozmowie z nami Sławomir Filipowicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Olsztynie.
W zeszły weekend doszło do pożaru lasu w okolicach miejscowości Guzowy Piec. – Wypaliły się ok. 3 ha lasu. Straty oszacowano na ok. 10 tys. zł. Musieliśmy skierować 12 zastępów strażaków. Pożar gasiliśmy przez pięć godzin – dodaje Sławomir Filipowicz.
Celowe wypalanie trawy jest niebezpieczne i może być surowo karane. Wszystko zależy od szkód, które poczynił ogień.
– W najlepszym przypadku może być uznane za wykroczenie, a sprawca zostać przez policjantów ukarany mandatem karnym w wysokości do 500 zł. Jednak, funkcjonariusze mogą skierować również sprawę do sądu. Maksymalna kara grzywny wyznaczonej przez sędziego wynosi 5 tys. zł. – mówi natomiast Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Jednak nad pożarem jest bardzo trudno zapanować. Przy sprzyjających dla ognia warunkach, może dojść do prawdziwej katastrofy: płomienie strawią okoliczne zabudowania, czasami mogą też zagrozić czyjemuś zdrowiu lub nawet życiu. To się dobrze nie skończy dla sprawcy podpalenia.
– Podpalaczowi zostaną wtedy postawione zarzuty z kodeksu karnego, np. zagrożenia zdrowia i życia osób. Grozi za to kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat – wyjaśnia Prokopczyk.
To jeszcze nic. Przed tygodniem dwóch studentów usłyszało wyrok - 27 mln euro kary - za podpalenie tysiąca hektarów lasu niedaleko Como we Włoszech. Do pożaru doszło 30 grudnia ub.r., gdy mężczyźni zrobili grilla nieopodal rosnących drzew, które szybko się zapaliły przez porywisty wiatr. Straty dla środowiska naturalnego uznano za ogromne. Ogień strawił również domy, dlatego kwota może jeszcze wzrosnąć, jeżeli ich właściciele wystąpią z powództwem cywilnym.
Dlatego też pamiętajcie, że jeżeli chcecie rozpalić ognisko bądź grilla, to róbcie to po kilkudniowych opadach i w odległości co najmniej 100 metrów od lasu.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz