To pokłosie publikacji w Dzienniku Ustaw uzasadnienia orzeczenia z października 2020 roku w sprawie przepisów o dopuszczalności aborcji.
W piątkowym proteście pod hasłem "Aborcja - czas próby" wzięła udział blisko setka osób. Na czele marszu znalazł się wielki transparent z hasłem "Strajk Kobiet". Wśród uczestników przeważały głównie młode osoby, ale nie zabrakło także seniorów, czy rodziców osób niepełnosprawnych.
Zgromadzeni przeszli z mostu Jana, przez starówkę pod miejski ratusz, gdzie brawami podziękowali prezydentowi miasta za jego przychylność i podobne zdanie w sprawie praw kobiet. Po kilkudziesięciu minutach marsz skierował się pod biuro Prawa i Sprawiedliwości na ulicy Dąbrowszczaków.
- Zabierają nam prawa obywatelskie i na to nie możemy się zgodzić. To dopiero początek - mówił przez megafon pod siedzibą PiS jeden z uczestników protestu.
Następnie głos zabrał starszy mężczyzna, który wspomniał czasy komuny i zjednoczenia w "Solidarności" w 1980 roku: - "Solidarność" to był wielki ruch, który coś jednak osiągnął. Jak patrzę na to, ilu nas tu jest na tej ulicy, to mi trochę wstyd... Wstyd, bo gdzie się podziała nasza solidarność? Ja mówię do tych, których tu nie ma. Tylko solidarnością wygramy z opresją.
Głos zabrała także lokalna działaczka Lewicy, Małgorzata Matuszewska-Boruc, która przyznała, iż nie walczy już dla siebie, ale dla młodego pokolenia.
Przez całą trasę "spaceru" obecni byli policjanci, ale nie interweniowali. Prosili jedynie, by "nie używać wulgarnych haseł oraz przemieszczać się jedynie chodnikami".
Podobne wydarzenia miały miejsce w piątek w ponad 40 miastach całej Polski. Największa demonstracja miała miejsce w Warszawie, gdzie na ulice wyszło kilka tysięcy osób.
W Olsztynie przez weekend nie zaplanowano żadnych protestów.
Komentarze (30)
Dodaj swój komentarz