Strajk rozpoczął się o godz. 13. Wzięli w nim udział protestujący pracownicy, związkowcy z Solidarności, a także niektórzy udziałowcy ZGOK-u, czyli burmistrzowie i wójtowie gmin, którzy tutaj oddają do utylizacji odpady.
– Stoją tutaj pracownicy ZGOK-u Olsztyn przy wsparciu zarządu regionu warmińsko-mazurskiego Solidarności. Chodzi o podwyżki płac. Pracownicy żądają 350 zł brutto podwyżki, do tego również dodatku szkodliwego. Niestety, ceny odpadów diametralnie wzrosły. Za tym niestety nie idą pieniążki dla pracowników, którzy pracują w ciężkich warunkach, gdzie jest zapylenie, hałas – powiedział w rozmowie z nami Krzysztof Krzyżaniak z warmińsko-mazurskiej Solidarności.
Pracownicy mają trzy żądania. Chodzi o dodatek do pracy w środowisku zagrażającym zdrowiu, dodatek do podstawy i dodatek zmianowy. Ich zdaniem zakład ma coraz więcej pieniędzy i powinien je przeznaczać na ich pensje. Z kolei prezes Marek Bryszewski, który wyszedł na spotkanie z protestującymi, powiedział, że pracownicy nie powinni pikietować pod zakładem, tylko pod urzędami miast, które nie chcą się zgodzić na podwyższenie środków na wywóz śmieci. Jednym z takich ośrodków jest Dobre Miasto.
– ZGOK w takiej formie nigdy nie powinien był powstać. Technologia i sposób segregacji lub utylizacji tych śmieci od samego początku obdarzony jest tzw. rakiem. Tzn., że ktoś kto wymyślił tę formułę, nie powinien się odzywać, ani dyskutować o ZGOK-u, ponieważ jest to takie zgniłe jajo – przyznał Jarosław Kowalski, burmistrz Dobrego Miasta.
Jarosław Kowalski, burmistrz Dobrego Miasta
Jego zdaniem potrzebne są zmiany, zaczynając od funkcji prezesa.
– Musimy te zgniłe jajo naprawić. Ale nie możemy tego zrobić, ponieważ, mówimy o panu prezesie Bryszewskim, który cytuję jednego ze strajkujących: „bezczelnie, arogancko, kłamliwie, zastraszająco rozmawia ze swoją załogą”. Cytuję burmistrzów: „z panem Bryszewskim nie mamy o czym rozmawiać, ponieważ oszukuje, kłamie”. Nie mamy żadnych wiadomości wiarygodnych. Pól roku temu mieliśmy deficyt na poziomie 3 mln zł, trzy miesiące temu na poziomie 6 mln zł, a przed ostatnim zebraniem mamy 9 mln zł. Nie mamy zaufania co do sposobu zarządzania, jakości tego zarządzania, jak i wiarygodności prezesa Bryszewskiego – wyjaśnił Jarosław Kowalski.
Dodał, że udziałowcy nie mają dostępu do pełnej i wiarygodnej dokumentacji. Wtórował mu Stanisław Bułajewski, burmistrz Mrągowa, który czuje się oszukany nie tylko przez prezesa ZGOK-u, ale także przez prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza.
– My, jako ogromna większość udziałowców, nie mamy żadnego zaufania do prezesa Bryszewskiego, jak i zarządu. Ponad miesiąc temu wszyscy zostaliśmy, brzydko mówiąc, wyrolowani przez prezydenta Olsztyna. Poprzez to, że nie zatwierdzono porządku obrad weszła bardzo duża podwyżka za unieszkodliwianie odpadów. Prezes nigdy nie zaproponował rozmów udziałowców z pracownikami. Dlaczego tego nie zrobił? Ja jestem otwarty – powiedział burmistrz Bułajewski.
Stanisław Bułajewski, burmistrz Mrągowa
Przypomnijmy, że obowiązują już nowe stawki za przyjmowanie odpadów przez ZGOK. Uchwała ma bowiem moc obowiązującą z datą wsteczną i jest ważna od 1 sierpnia. Za odpady zmieszane samorządy zapłacą 520 zł netto, natomiast odpady selektywne to koszt 50 zł netto.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz