Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2004-11-14 00:00

magda_515167

Strażnicy na ostro

Miejscy strażnicy będą mogli używać pistoletów na ostrą amunicję. Wcześniej muszą przejść badania psychologiczne i zdać egzamin praktyczny. To wydatek co najmniej 1 tys. zł na osobę. - Tylko czy strażnicy nie zrobią sobie krzywdy - zastanawiają się olsztyniacy.

reklama
Teraz strażnicy patrolujący ulice miasta są "uzbrojeni" w pałkę. Dla bardziej opornych jest zarezerwowany miotacz gazu RMG. Jak zapowiadają szefowie straży miejskiej, niebawem ich podwładni zostaną wyposażeni w broń na ostrą amunicję. Taką możliwość daje im rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie szczegółowych warunków, trybu i sposobu postępowania przy użyciu broni palnej przez strażników miejskich i gminnych. Zanim jednak strażnicy dostaną broń do ręki, muszą przejść specjalistyczne badania zdrowotne i psychologiczne. Przeprowadzają je osoby znajdujące się na specjalnej liście policji. Na koniec trzeba zdać egzamin, obejmujący praktyczne posługiwania się bronią ostrą. - Na pewno wyślę swoich strażników na takie szkolenia - zapowiada Józef Kłosek, komendant straży miejskiej w Olsztynie. Kosztowne pozwolenie Komendant Kłosek zaznacza, że liczba wytypowanych do szkoleń strażników będzie zależeć od posiadanych pieniędzy. A - jak wylicza Jerzy Cieśla z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, która wydaje pozwolenia na broń - taki kurs to wydatek co najmniej 1,2 tys. zł. 500 zł kosztują badania, drugie tyle egzamin. Za samo wydanie pozwolenia trzeba zapłacić 212 zł. Niewykluczone też, że straż miejska będzie musiała zarezerwować pieniądze na egzamin poprawkowy, który kosztuje 250 zł. - Jak widać, uzyskanie pozwolenia na posiadanie broni na ostrą amunicję nie jest takie proste - zapewnia Cieśla. - Z praktyki wynika, że taki dokument uzyskuje co druga starająca się o niego osoba. Do ochrony i konwojów Strażnicy, którzy pomyślnie przejdą szkolenia, na pewno zostaną oddelegowani do konwojowania pieniędzy przewożonych z miejskich placówek do banków, ważnych dokumentów oraz do ochrony budynków komunalnych i tzw. użyteczności publicznej. - Nie jesteśmy już formacją mało znaczącą. Dlatego w najbliższym czasie powinniśmy mieć broń palną podczas patroli. Chociaż... istnieją pewne zagrożenia - przyznaje komendant Kłosek. - Bo przecież nie można wykluczyć, że ktoś napadnie tak uzbrojonego strażnika i zabierze mu broń. Poważna sprawa Kilku olsztyniaków zapytaliśmy, czy - ich zdaniem - broń na ostrą amunicję jest potrzebna strażnikom. - To poważna sprawa - uważa Krzysztof Czerniawski, mieszkaniec śródmieścia. - Nie wiem, czy strażnicy, którzy do tej pory nie mieli możliwości korzystania z takiej broni, nie zrobią sobie krzywdy. - No i ważne są też wydatki - dodaje Mirosław Kalinowski, emerytowany policjant. - Przecież uzyskanie pozwoleń dla strażników to wydatek co najmniej kilku, jeśli nie kilkunastu tysięcy złotych. Trzeba zadać sobie pytanie, czy to jest naprawdę potrzebne. Nie wiem, czy strażnicy mają aż tak niebezpieczną pracę. Zdaniem Elwiry Grzymeckiej, mieszkanki os. Kormoran, środki potrzebne na zapewnienie bezpieczeństwa to drugorzędna sprawa. - Bandyci są bardzo dobrze wyszkoleni - twierdzi kobieta. - I na widok gumowej pałki raczej nie będą uciekać przed strażnikami. Może być tylko odwrotnie. Grzegorz Szydłowski

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl