Dziś jest: 23.11.2024
Imieniny: Adelii, Felicyty
Data dodania: 2022-03-20 20:11

Redakcja

Szok i niedowierzanie. Czerwona latarnia ligi wbiła Stomilowi aż cztery gole! [ZDJĘCIA, SKRÓT MECZU]

Szok i niedowierzanie. Czerwona latarnia ligi wbiła Stomilowi aż cztery gole! [ZDJĘCIA, SKRÓT MECZU]
Nie takim wynikiem miał się zakończyć mecz Stomilu z Górnikiem Polkowcie...
Fot. Artur Szczepański, Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl

W niedzielne popołudnie olsztyński Stomil na własnym stadionie przegrał z zajmującym ostatnią pozycję w Fortuna 1 lidze - Górnikiem Polkowice.

reklama

Miniony tydzień miał przynieść pewne sześć punktów w spotkaniach z dwoma najsłabszymi zespołami w lidze. Najpierw, w środę, "biało-niebiescy" mierzyli się na własnym obiekcie z GKS-em Jastrzębie-Zdrój. Spotkanie zakończyło się dość niespodziewanie, bowiem aż trzybramkową porażką podopiecznych Adriana Stawskiego. Niedzielne spotkanie miało zatrzeć ten fatalny wizerunek. Stało się jednak jeszcze gorzej, bowiem olsztynianie po dość słabym meczu ulegli zespołowi z Polkowic aż czterema bramkami...

Teraz piłkarzy czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach za sprawą reprezentacji, która zmierzy się we czwartek w towarzyskim meczu ze Szkocją, natomiast pięć dni później na Stadionie Śląskim w Chorzowie zagra finałowy mecz barażowy ze zwycięzcą półfinałowej pary Szwecja-Czechy.

Stomil ponownie zobaczymy w sobotę (2 kwietnia) o godz. 15, gdzie na własnym stadionie zmierzy się z Odrą Opole.

Skrót meczu Stomil Olsztyn - Górnik Polkowice

Stomil Olsztyn - Górnik Polkowice 0:4 (0:1)

0:1 - Mateusz Piątkowski 45' (k.)
0:2 - Eryk Sobków 48'
0:3 - Eryk Sobków 63'
0:4 - Mateusz Piątkowski 90'

Stomil: Kacper Tobiasz - Karol Żwir, Jonathan Simba Bwanga, Kevin Lafrance, jonatan Straus (67' Beniamin Czajka), Krzysztof Toporkiewicz (56' Filip Wójcik), Tomasz Tymosiak (67' Shun Shibata), Jakub Kisiel (46' Wojciech Reiman), Łukasz Moneta, Hubert Sobol (75' Hubert Szramka), Patryk Mikita

Górnik: Jakub Szymański - Karol Fryzowicz, Michał Bojdys, Marcin Biernat, Jarosław Ratajczak, Rafał Karmelita (83' Marek Opałacz), Eryk Sobków (73' Dominik Radziemski), Adrian Purzycki (83' Bruno Żołądź), Antoni Kozubal (73' Damian Makuch), Abdallah Hafez (55' Filip Baranowski), Mateusz Piątkowski

Żółte kartki: Tymosiak, Kisiel, Bwanga, Reiman (Stomil); Biernat, Hafez (Górnik)

Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń)

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Szymon Szydełko, trener Górnika: - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu. Zespół we wcześniejszych meczach zasługiwał na to, żeby zamiast remisować, to wygrywać. Bardzo się cieszę, że w końcu dzięki dobrej realizacji założeń, przez dobrą organizację gry, i przez to jak zawodnicy podeszli mentalnie i byli przygotowani motorycznie, wreszcie wskoczyli na właściwe tory. Mam nadzieję, że będziemy nadal zdobywać punkty i zajmiemy bezpieczne miejsce na koniec rundy.

Adrian Stawski, trener Stomilu: - Nie poznaję drużyny. Czuje się jakbym trenował dwie drużyny: jedną wyjazdową i jedną, która gra u siebie. Na wyjazdach, czy to w meczu z Koroną, czy z ŁKS-em, wyglądaliśmy bardzo dobrze i pewnie nikt się nie spodziewał, że jakieś punkty tam zdobędziemy. Nagle mamy trzy mecze u siebie i zespół nagle wygląda bardzo źle. Przed chwilą rozmawiałem z profesorem Jastrzębskim i wyglądaliśmy słabo. Raptem w trzy dni nie możemy stracić wydolności, bo nawet naukowo nie jest możliwe. W tym tygodniu wyglądało to tak, że trening, rozruch, mecz. W piątek daliśmy piłkarzom wolne bo rzeczywiście byli zmęczeni i w sobotę rozruch. Mikrocykl typowo regeneracyjny i wypoczynkowy i mimo to ja nie poznałem zespołu. Można przegrać mecz, ale nie w taki sposób. Mi jest wstyd za naszą postawę w dwóch ostatnich meczach. Dlaczego po trzech dniach, po tygodniu, nie potrafimy grać w piłkę, nie potrafimy podać do kolegi, mamy mnóstwo strat, gdzie wcześniej w meczach wyjazdowych się nam to udawało. Nie wiem czy to presja tego stadionu, ale kibice z nami są. Co prawda, stanę w obronie Reimana, bo nie wszedł chłopak na boisko, a już usłyszał wyzwiska. Przegrywamy 0:1, wchodzi nowy zawodnik i jest wyzywany. Nie wiem czy mu się fajnie gra. Wiem, że powiecie, że to jego zawód, dostaje za to pieniędzy, ale on jeszcze nie zagrał, a już został zwyzywany. To przykre. Ja nie wierzę, że w tydzień ktoś przestaje grać w piłkę. Wszyscy nas w Polsce chwalili za grę.

- Ja nic nie sugeruję, tylko się zastanawiam, czy w tych meczach u siebie piłkarze nie nadają sobie za dużej presji. My rozmawiamy ze sobą o tym, mamy w sztabie psychologa przecież. Gdy w tygodniu jest jeden trening, rozruch, to powiem brzydko, nie jesteśmy w stanie tego spierdolić. Bo to nie jest możliwe. Treningi przed meczem trwają 45-50 minut, potem jest trening regeneracyjny dla tych co nie grali i mało grali. Wychodząc na boisko wygląda to tak jakbyśmy mieli nogi splątane. Po 3-4 podaniach tracimy piłkę, gramy piłki w te strefy, które chcemy grać. Było dzisiaj mnóstwo miejsca, gdzie można było przyjąć piłkę, obrócić się, wjechać w pole karne. Niestety było dużo strat i napędzaliśmy przeciwnika. Nieszczęsna ręka, z metra nabity Kisiel. Cztery karne podyktowane przeciwko nam na początku rundy, to jest tragedia, ja nie mówię, że tych karnych nie było, tylko chodzi o to, że w parę dni, to trzy karne w dwa mecze. Kisiel nie zrobił tego specjalnie. Drugą bramkę tracimy zaraz po przerwie, gdzie akcję należało przerwać, sfaulować, a tak to tracimy gola. My z tą presją musimy się zderzyć. Taki wybraliśmy zawód. Nie jest nam łatwo, gdzie się nas wyzywa, ale musimy sobie radzić z presją. Taki zawód wybraliśmy. My w meczach u siebie zagraliśmy tragiczny.

- Ja jestem trenerem, ja tym zarządzam, kibic ma być prawo niezadowolony i ma prawo takie rzeczy robić (pytaliśmy o wyzwiska z trybun - red.). Ja wykonuję swój zawód najlepiej jak potrafię. Niestety w piłce tak jest, że robisz wszystko co najlepiej jak potrafisz, a wynik idzie w drugą stronę.

Zadaliśmy pytanie trenerowi czy ma jeszcze siły i pomysł na prowadzenie drużyny Stomilu. Za dwa tygodnie kolejny mecz u siebie z Odrą Opole. - Tak jak mówiłem, my przez tydzień nie przestaliśmy grać w piłkę. Uważam, że problem nie polega na tym, że oni nie potrafią grać czy nie umieją, a w mentalności. Być może zawodnicy czują taką presję, muszę z nimi porozmawiać, staramy się z nimi rozmawiać każdego dnia. Każdy widział jak w tych dwóch meczach wyszło. Są dwa tygodnie do kolejnego meczu. Jesienią też mieliśmy problemy, a potem wychodziliśmy i wygrywaliśmy wysoko kolejny mecz. Czy mam siły? Wybrałem taki zawód, są porażki, są zwycięstwa. Trzeba umieć tym zarządzać i z takich rzeczy wyjść. Nie jest to łatwe, bo kolejny mecz jest u siebie. Muszę poznać zdanie piłkarzy. Z Koroną gramy jak równy z równym, z ŁKS-em nam wychodzi. Na każdy mecz jest plan. Dzisiaj celnych podań było bardzo mało. Dzisiaj kto nie wszedł to źle podawał. Piłkarze bali się, że stracą piłkę, bo nie pokazywali się do podań. Na wyjazdach tej presji nie ma i grają lepiej. Tak to widzę na gorąco, ale nie jestem alfą i omegą. Trzeba z zawodnikami szczerze porozmawiać. Ja widzę jak oni zachowują się przed meczami wyjazdowymi, a tutaj jesteśmy pospinani. Nie będą się madrzył, bo każdy widział, że zagraliśmy źle, ale pierwsza myśl nasza w sztabie to presja. Zawodnicy po meczu z Jastrzębiem takie gadki w szatni, że u siebie nie potrafimy grać, nie potrafimy grać. Ja ucinam od razu takie stwierdzenia. Rozmawiałem ostatnio z właścicielem jedno z klubów i powiedział mi, że my nie potrafimy udźwignąć spotkań gdy jesteśmy faworytami. Dzisiaj każdy ma prawo mnie krytykować, bo to były bardzo ważne dwa mecze. Mocno nakręcaliśmy się przed tym spotkaniem. W treningu nic wielkiego nie robiliśmy, bo nie było na to czasu.

Komentarze (23)

Dodaj swój komentarz

  • Lucek 2022-03-20 20:36:16 195.191.*.*
    rozwiązać tę bandę nierobów, pseudo stadion de la gruz zaorać postawić kilka bloków i po problemie wstydzie i problemami funduszy.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 19 3

www.autoczescionline24.pl