Na wstępie warto podkreślić, że zmiany obawia się bardzo wielu olsztynian, którzy żyją w strachu, że opłaty za śmieci wzrosną niebotycznie. Jeden z naszych czytelników napisał do nas wiadomość.
W uzasadnieniu oraz projekcie uchwały wskazano, że proponuje się wyliczanie opłaty za odpady na podstawie „iloczyn ilości zużytej wody z danej nieruchomości oraz stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnym”. Biorąc pod uwagę założone w dokumentach średnie zużycie na poziomie 3,28m3 na osobę pomnożone przez obowiązująca stawkę za gospodarowanie odpadami w kwocie 18 zł wychodzi 59,04 zł. To drastyczna podwyżka. Dla 5 osobowej rodziny to wzrost z 90 zł do 295 zł miesięcznie!!
Nie wiem czy dobrze zakładam - być może ta stawka się zmieni, byc może zaproponowana zostanie inna.
– możemy przeczytać w wiadomości.
Czytelnik wskazał, jak stawki wyglądają w innych miastach: w Warszawie to 12 zł za m3, w Zamościu 10zł/m3 a w Tarnowie nieco ponad 7 zł/m3.
Ale czy rzeczywiście jest się czego bać? Zdzisław Zdanowski, dyrektor Wydziału Środowiska, wyraźnie zaznaczył, że gminny system musi się bilansować w zakresie kosztów i przychodów. Obecnie tzw. deklarację śmieciową złożyło 143 tys. mieszkańców ze 165 tys., która widnieje w oficjalnych danych Urzędu Miasta Olsztyna.
– Na dzień dzisiejszy można mówić o ok. 20 tys. mieszkańcach, którzy nie płacą za odpady. Korzystają z tego bezkarnie. W związku z tym zachodzi potrzeba uszczelnienia systemu. Wydaje się, że jedyną metodą jest naliczenie opłat za odpady w oparciu o ilość zużywanej wody – powiedział Zdanowski.
Podstawą do naliczenia opłaty będzie deklaracja składana z załącznikiem, czyli kopią faktury z wodociągów, gdzie podana jest ilość zużytej wody i opłaty za nią.
Dyrektor Wydziału Środowiska zaznaczył, że nowe rozliczenie miałoby obowiązywać najwcześniej od kwietnia 2021 roku. Zaproponował, aby rozliczać odpady na podstawie średniomiesięcznego zużycia wody. Zaznaczył także, że część osób, która nie posiada wodomierzy lub wprowadzi się do nowych mieszkań czy domów, byłaby z początku rozliczana na podstawie ryczałtu (na podstawie danych PWiK to 3,28 m3 na osobę), a po miesiącu lub dwóch, według rzeczywistego zużycia.
Część radnych miała obawy w związku z tą uchwałą. Elżbieta Wirska przyznała, że zachęca to ludzi do bardzo oszczędnego korzystania z wody, a obecnie, w związku z epidemią, należy jednak myć się częściej. Dodała, że zgłaszają się do niej przedsiębiorcy, którzy także mają obawy przed wejściem w życie nowego rozliczenia, ponieważ w ich firmach są pracownicy, którzy zużywają duże ilości wody, natomiast niemal nie generują odpadów.
– Uważam, że metoda nie jest sprawiedliwa. Skrzywdzi przedsiębiorców i ludzi, którzy często się myją – powiedziała radna.
Zdzisław Zdanowski odparł, że uchwała dotyczy tylko mieszkańców. Przedsiębiorcy są i będą rozliczani w inny sposób, czyli według zapotrzebowania na pojemniki o określonej wielkości. Dodał, że obecnie system nie jest sprawiedliwy.
Monika Rogińska-Stanulewicz zapytała wprost, ile olsztynianie będą płacić za odpady po zmianie systemu.
Na to pytanie także odpowiedział dyrektor Wydziału Środowiska. Powiedział, że wysokość opłaty nie jest dzisiaj rozstrzygana.
– Co do wysokości stawek, będzie odpowiednia uchwała w oparciu o bilans. W momencie uszczegóławiania systemu będziemy o tym rozmawiać. Będzie to stawka adekwatna do kosztów, które musimy ponieść – zaznaczył Zdanowski.
Krzysztof Narwojsz przedstawił wniosek o zdjęcie uchwały z porządku obrad (wniosek został później w drodze głosowania odrzucony).
– Przedstawiając projekt zmiany opłat, nie możemy go procedować, gdy nie znamy stawek. Wnoszę o zdjęcie tego projektu uchwały, bo powinniśmy wiedzieć, co my mamy przyjmować. Uważam, że projekt powinien być kompletny z podanymi stawkami. Nie ma przecież pośpiechu w tej kwestii – powiedział radny.
Mirosław Arczak poparł apel Narwojsza, aby przenieść głosowania na termin, gdzie będą znane chociażby szacunkowe stawki.
– Przyznam, że nie mam wątpliwości, że system trzeba uszczelniać. Uznaję to za krok w dobrą stronę. Jednak mieszkańcy obawiają się, że wzrosną koszty za opłaty. Będę głosował, aby przenieść dyskusję chociażby o jeden miesiąc, bo wielu mieszkańców czeka na konkretne informacje. Pomyślmy o uczciwości wobec mieszkańców – wyjaśnił Arczak.
Tomasz Głażewski był innego zdania. Wyjaśnił, że skoro więcej osób będzie uwzględnione w deklaracji, to opłaty spadką.
– Część osób nie płaci za system, za który płacimy wszyscy. Koszty będą na takim samym poziomie. Skoro w tej chwili nie płaci ponad 20 tys. osób, to te stawki nie będą ulegały podwyższeniu. Rzekłbym, że jeżeli nie pojawią się dodatkowe koszty, to te koszty mogą spaść – zauważył radny.
Piętnastu radnych poparło uchwałę, dwie osoby były przeciw, a trzy wstrzymały się od głosu.
Komentarze (27)
Dodaj swój komentarz