Jak wynika z badań Sedlak&Sedlak, najlepiej opłacani są pracownicy branży IT. Ich średnie zarobki to na starcie około 2 200 złotych w zależności od regionu. W równie dobrej sytuacji są zatrudnieni w ciepłownictwie, energetyce, telekomunikacji czy bankowości. Ich zarobki sięgają średnio około 2000 złotych.
Jak się okazuje łatwo nie jest pracującym w szkolnictwie. Tu bez ''szału'' zarobki sięgają średnio 1400 złotych. Podobnie wyglądają zarobki zatrudnionych w handlu, choć tu najczęściej jest to pensja podstawowa. Dodatkowo handlowcy dostają premię uznaniową - prowizję.
Na zarobki młodych ludzi duży wpływ ma to w jakiego rodzaju firmie zaczynają pracę. Jeśli jest to firma międzynarodowa, zarobki pracowników są nawet o 500 złotych wyższe niż tych zatrudnionych w firmach polskich.
Zarobki różnicują się również ze względu na województwo, w którym pracujemy. Najlepiej zarabiają warszawiacy - najgorzej mieszkańcy województwa świętokrzyskiego i lubelskiego. Warmia i Mazury, to także region o zarobkach wyjątkowo niskich. Nawet specjaliści z branży IT zarabiają mniej od kolegów z innych części kraju.
Najciężej jest jednak absolwentom szkół humanistycznych. Ciekawa, dobrze płatna praca, dodatkowo w wyuczonym zawodzie - jest niemalże nie do zdobycia. Dlatego, też wielu młodych kończąc studia rejestruje się w urzędzie pracy z nadzieją na otrzymanie propozycji stażu. Choć i z tym bywa różnie. Urzędy proponują coraz krótsze staże, a na zatrudnienie po jego zakończeniu nie ma co liczyć.
Jak widać rynek pracy wciąż nie jest przygotowany na przyjęcie młodych ludzi. Bo, albo okazuje się, że mają skończone nieodpowiednie studia, albo zbyt mało stażu pracy w zawodzie. Ale jak tu w wieku 23-25 lat zdobyć wykształcenie i jednocześnie doświadczenie, kiedy chętnych do przyjęcia ''zielonych'' absolwentów wciąż brakuje?
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz