W środę (20 grudnia) pod siedzibą TVP Olsztyn na ulicy Radiowej zgromadzili się sympatycy dotychczasowej partii rządzącej. Razem z kierownictwem lokalnego oddziału telewizji i politykami PiS manifestowali sprzeciw wobec zachodzących w mediach publicznych zmian.
- Mamy od rana liczne telefony, ludzie pytają jak mogą nas wesprzeć, tak by Telewizja Polska nadal byłą telewizją polską - mówił szef olsztyńskiego oddziału TVP, Paweł Warot. - Dzisiaj rozpoczął się uchwałowy zamach stanu, Tusk wypowiedział wojnę narodowi polskiemu. W żadnym kraju nie jest tak, że minister, w tym wypadku kultury, wyznacza lub odwołuje prezesa telewizji.
Stwierdził także, że koalicja rządząca zmienia władze mediów publicznych, by Polacy nie mieli dostępu do "prawdziwej informacji". Zdarzenia z Woronicza powiązał z toczącą się za wschodnią granicą wojną.
Na proteście przeciw zmianom w TVP pojawił się były szef lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości, Jerzy Szmit. Stwierdził, że zmiany w TVP mają na celu "odebrać Polakom głos".
- Chcą, żeby była w Polsce jedna telewizja i jedna gazeta. Ale to już znamy - mówił polityk. - To jest element stanu wojennego. Na to się na pewno nie zgodzimy. Chciałem zapytać tych, którzy do niedawna głosowali na koalicję ośmiu gwiazdek, czy tego oczekiwali? Łamania prawa, Konstytucji, napadów, to o to wam chodziło?
Uczestnicy manifestacji twierdzili, że zdarzenia z Woronicza to "białoruski standard", a premiera Donalda Tuska porównali z Władimirem Putinem.
Pod koniec grudnia 2015 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, na mocy której ministerstwo skarbu państwa przejęło kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w kwestii odwoływania i powoływania rad nadzorczych i zarządów mediów państwowych. W geście protestu część dyrektorów programów podało się do dymisji. Na początku stycznia ustawę podpisał prezydent Andrzej Duda. Jeszcze tego samego dnia prezesem TVP został wieloletni polityk PiS, Jacek Kurski.
W połowie 2016 roku utworzona została Rada Mediów Narodowych. Według przedłożonej przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy miała ona zajmować się odwoływaniem i powoływaniem zarządów oraz rad nadzorczych Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Ówczesna opozycja zarzucała, że w ten sposób partia rządząca łamie zapisane w Konstytucji przepisy dotyczące kompetencji KRRiT.
Działania ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza były możliwe dzięki właściwej interpretacji przepisów. Według części prawoznawców RMN jest organem niekonstytucyjnym, nie posiada więc kompetencji odwoływania i powoływania zarządów mediów. Jednocześnie wprowadzone przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy odebrały te kompetencje KRRiT. W takim przypadku organ zarządzający mediami - czyli ministerstwo kultury - może korzystając z procedur przewidzianych w kodeksie spółek handlowych odwołać dotychczasowych prezesów rad nadzorczych w państwowych mediach.
Nowym prezesem Rady Nadzorczej TVP został adwokat Piotr Zemła, prezesem zarządu - związany do 2015 z państwową telewizją Tomasz Sygut. Prezesem Polskiego Radia został Paweł Majcher, wiceprezes instytucji w latach 2009-2012. Za Polską Agencję Prasową odpowiadać ma Marek Błoński - wieloletni dziennikarz serwisu, w latach 2014-2015 zastępca redaktora naczelnego PAP Media.
Nie wszyscy zwolennicy koalicji rządzącej są jednak zdania, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Część wskazuje, że drogą do "odpolitycznienia" TVP powinna być ustawa. Do tego potrzebny jednak jest podpis prezydenta, który - przez wzgląd na swoje polityczne koneksje - mógłby zawetować zmiany.
Komentarze (105)
Dodaj swój komentarz