Zlokalizowana na Starym Mieście restauracja "Głową w piach" otwarta została we wrześniu 2017 roku. Klientów miała przyciągać nietypową ofertą - strusim mięsem. Carpaccio, tatar, steki i burgery to tylko niektóre z dań, których kosztować mogli klienci tego lokalu. W ofercie znalazły się także dania wegetariańskie oraz propozycje dla osób dbających o linię. Pięć lat później sytuacja jednak nie wygląda kolorowo - w opublikowanym na Facebooku wpisie, właścicielka poinformowała o zamknięciu restauracji wraz z końcem obecnego sezonu letniego. Zapytana przez portal Olsztyn.com.pl o powód takiej decyzji, właścicielka lokalu odpowiedziała tylko lakonicznie, że to "nie to miejsce i nie ten produkt".
Historii takich jak ta, która dotknęła "Głową w piach" jest wiele, a będzie ich jeszcze więcej. Różne czynniki składają się na większy problem, który dotyka całej branży gastronomicznej. Pierwszą chronologicznie sprawą, która w ostatnich latach zaszkodziła branży gastronomicznej były, związane z epidemią koronawirusa, lockdowny. Wprowadzone, by chronić obywateli przed zarażeniem wirusem zasady sprawiły, że lokale zostały zamknięte. Po ich otwarciu nadal trzeba było stosować się do zasad reżimu sanitarnego, który pozwalał tylko na określoną liczbę miejsc w lokalach gastronomicznych, co przekładało się na mniejszą liczbę klientów. Ci, którzy przez decyzję rządu nie skończyli "na tarczy", pozostali z długami.
Następnym elementem, z którym muszą zmierzyć się właściciele restauracji, jest inflacja. Powodowana przez takie czynniki, jak wojna w Ukrainie, niedobory towarów, decyzje fiskalne rządu czy zwykły.... brak "rąk do pracy" sprawia, że rosną ceny. Ze względu na wysokie ceny paliw, transport zamawianych do lokalu towarów również drożeje. Inflacja - oprócz podnoszenia cen - wpływa także na klientów. "Lokalsi" są mniej skłonni wydać pieniądze na posiłek w restauracji, a turyści często rezygnują ze swoich wakacyjnych planów - co także przekłada się na mniejszą bazę klientów.
Z prowadzeniem biznesu oprócz wydatków wiążą się także koszty. Wynajem lokalu, rachunki, media, księgowość, czy ubezpieczenie w ciągu ostatnich miesięcy pochłaniają więcej środków finansowych. Problemem jest także polski system podatkowy, który od kilku lat staje się coraz mniej przyjazny przedsiębiorcom. Od początku 2022 roku wprowadzone zostały podwyżki cen energii elektrycznej. Przez inflację wzrosły także koszta najmu lokalu. Chcąc uniknąć masowych odejść z pracy, właściciele punktów gastronomicznych podwyższają płace swoi pracownikom. Przy niższych dochodach jest to jednak... łatwy przepis na doprowadzenie firmy do bankructwa. Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej stoją więc nad dużym dylematem - pracownicy albo zysk.
Komentarze (49)
Dodaj swój komentarz