Data dodania: 2006-04-18 00:00
Uprzejmie donoszę na swego sąsiada...
Kontrowersyjny sposób na wałęsające się psy. Rada osiedla Zielona Górka chce stworzyć listę właścicieli psów, którzy puszczają samopas swoich pupili i przekazać ją straży miejskiej. Nazwiska opiekunów czworonogów mają dostarczyć mieszkańcy osiedla.
- Na naszym osiedlu około dwudziestu właścicieli wypuszcza na noc psy. Wieczorem strach jest po prostu wyjść na ulicę. Sam chowałem się już przed wyrośniętymi zwierzakami - żali się Ireneusz Nowik, przewodniczący rady osiedla. - Nie chcemy czekać, aż dojdzie do nieszczęścia. Dlatego nasza rada podjęła uchwałę o stworzeniu listy właścicieli, którzy puszczają psy - wyjaśnia Nowik.
W jaki sposób rada chce stworzyć tę listę? - To proste: mieszkańcy, którzy mają już dość bezmyślnego wypuszczania psów luzem, sami będą do nas zgłaszać nazwiska takich osób. Listę, którą stworzymy wspólnymi siłami, przekażemy strażnikom miejskim - oni już będą wiedzieli, jak ją wykorzystać - ujawnia Ireneusz Nowik.
Helena Aftyka, mieszkanka ul. Jeżynowej: - W piątek pod wieczór położył się na schodach duży pies. Trzy razy próbowałam go przepędzić, bez skutku. Dopiero wnuczka jedzeniem wywabiła go z podwórka. Takie sytuacje zdarzają się bardzo często. Małych psów nikt się nie boi. Ale z tymi dużymi trzeba naprawdę coś w końcu zrobić i, jak będzie konieczność, to powiem, kto takie zwierzę wypuścił.
Józef Kłosek, komendant straży miejskiej w Olsztynie uważa, że pomysł donosów nie jest zły. - Podpowiedziałem przewodniczącemu rady, by ludzie zgłaszający osobę do wpisania na tę listę oprócz jego nazwiska i adresu podawali także godzinę, w której wypuszcza luzem swojego psa - tłumaczy komendant. - Kiedy listę dostaniemy do ręki, to zaplanujemy na osiedlu kilka "zasadzek" na takich właścicieli i ich psy.
Według strażników wypuszczanie psów luzem to problem nie tylko Zielonej Górki. - Dostajemy dużo telefonów ze skargami, na sąsiadów, których psy brudzą korytarze i klatki w blokach, jednak tylko nieliczni decydują się zeznawać, więc trudno nam cokolwiek zrobić. Możemy jedynie wysyłać w takie miejsce strażnika, a nasi dzielnicowi zmieniają sobie nawet czas służby i już o godz. 6 starają się przyłapać, czy ktoś nie wypuszcza psa na cały dzień, przed wyjściem do pracy - mówi Jarosław Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej. - Dlatego przekonywaliśmy przewodniczącego Nowika, by mieszkańców zgłaszających kogoś do listy namawiał także do podanie swoich danych. Ale obawiam się, że ostatecznie mało kto zdecyduje się oficjalnie donosić na wykroczenie swojego sąsiada.
Jarosław Lipiński dodaje, że w Olsztynie żyje 12 tys. psów i radykalnie uporządkować sytuacje może wszczepianie chipów, które ma się rozpocząć w maju. - Gdy wszystkie psy w mieście będą oznaczone tymi urządzeniami, to strażnicy od razu będą wiedzieli, do kogo należy błąkający się pies - mówi. - Teraz jest często tak, że odstawione przez strażników do schroniska psy nie są nawet odbierane. Kara za wypuszczanie psa bez smyczy to 200 zł i okazuje się, że niektórzy wolą zostawić "ukochanego" pieska w schronisku, niż zapłacić mandat.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz