W Lublinie radość, w Olsztynie wielki smutek, bowiem to Motor awansował do I ligi [ZDJĘCIA]

Bilety na ten mecz rozeszły się jak świeże bułeczki. Sprzedaż rozpoczęła się w czwartek rano, a w czwartek pod wieczór nie było już można kupić wejściówek. Już na półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem zaczęła się zapełniać trybuna kryta. W sektorze gości też był komplet, więc na trybunach piłkarskie święto w Olsztynie.

W porównaniu do spotkania półfinałowego z Wisłą Puławy (wygrana 3:1 - red.), w pierwszym składzie nastąpiła jedna zmiana - Filipa Szabaciuka zastąpił od pierwszej minuty Filip Wójcik.

Stomil od początku grał bardzo mądrze, dobrze się broniąc i stwarzając sobie kilka niezłych sytuacji. W roli nieskutecznego egzekutora wystąpił dwukrotnie Michał Karlikowski, który zamykał na lewej stronie dobre akcje "biało-niebieskich". Najpierw w 7 minucie olsztyński wahadłowy strzelił dość niecelnie, ale już w 19 minucie pomylił się minimalnie. Gra się wyrównała, ale goście nie zagrozili bramce Jakuba Mądrzyka. Stomil próbował objąć prowadzenie, ale nieskutecznie. Gdy wydawało się, że po po pierwszej połowie będzie remis, goście przeprowadzili jedną skuteczną akcję. Po przebitce w polu karnym piłkę dostał "lubliński" Filip Wójcik i w 37 minucie pokonał olsztyńskiego bramkarza. Jeszcze w doliczonym czasie kotłowało się pod bramką Łukasza Budziłka, ale wynik nie uległ zmianie.

W przerwie trener Grabowski zdjął Marcina Stromeckiego, który miał na koncie żółtą kartkę, Bartosza Florka i Lukáša Kubáňia, a wpuścił Shuna Shibatę, Huberta Krawczuna i Igora Kośmickiego. Drugą połowę otworzyły ataki z obu stron, troszkę ze wskazaniem na Motor. Stomil stwarzał fajne akcje, a dwa razy bliski pokonania Budziłka był Spychała. W 68 minucie stadion Stomilu wybuchł od aplauzu, bo Karol Żwir wykończył świetną kontrę lewą stroną i wykorzystał podanie Piotra Kurbiela. Duma Warmii była zespołem lepszym, co chwila na bramkę gości sunęły ataki, strzelał Shibata, strzelał Żwir, jednak bez rezultatu.

Po 90 minutach sędzia Jarosław Przybył z Kluczborka zarządził dogrywkę. Stomil prowadził grę, mądrze też kasował nieliczne próby gości. W 100 minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Sebastian Rudol i opuścił boisko. Olsztynianie grali z przewagą jednego zawodnika, ale nie wykorzystali szansy na wygraną w dogrywce. Ładnie z wolnego uderzał Shibata, piłka po murze wyszła na rzut rożny, po którym Motor uratowała poprzeczka. Drugą połowę dogrywki rozpoczęły ataki Stomilu, jednak bez zdobyczy bramkowej.

W 110 minucie Żwir niestety przeniósł piłkę ponad bramką po dobrej akcji. Strzelał Krawczun, próbowali inni, ale o wyniku zadecydowały karne.

Piotr Kurbiel i Werick Caetano posłali piłkę nad poprzeczką, Jakub Mądrzyk nic nie obronił i to Motor Lublin mógł cieszyć się z awansu do I ligi.

Krzysztof Betkier

Stomil Olsztyn - Motor Lublin 1:1 (pd. k. 1-4)

0:1 - Filip Wójcik II 37'
1:1 - Karol Żwir 67'

Karne:

0:1 Rafał Król
0:1 Piotr Kurbiel (nad bramką)
0:2 Kamil Rozmus
1:2 Shun Shibata
1:3 Filip Wójcik II
1:3 Werick Caetano (nad bramką)
1:4 Michał Żebrakowski

Stomil: Jakub Mądrzyk - Filip Wójcik I (75' Dawid Kalisz), Bartosz Waleńcik, Hubert Sadowski, Lukáš Kubáň (46' Igor Kośmicki), Michał Karlikowski, Bartosz Florek (46' Hubert Krawczun), Maciej Spychała, Marcin Stromecki (46' Shun Shibata), Karol Żwir (112' Werick Caetano), Piotr Kurbiel

Motor: Łukasz Budziłek - Filip Wójcik II, Przemysław Szarek, Sebastian Rudol, Jakub Staszak (91' Kamil Rozmus), Michał Król (74' Mikołaj Kosior),  Marcel Gąsior (60' Wojciech Reiman), Jakub Lis, Rafał Król, Mariusz Rybicki (60' Filip Luberecki), Dawid Kasprzyk (84' Michał Żebrakowski).

Żółte kartki: Stromecki, Karlikowski, Shibata (Stomil); Filip Wójcik II, Rudol, Lis (Motor)

Czerwona kartka: Sebastian Rudol (101', Motor, za drugą żółtą)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Goncalo Feio, trener Motoru: - Mecz pomiędzy dwoma drużynami, to co mówiłem po półfinałach, jeśli się doszło do tej części sezonu, to nikt nie zasługuje by odpaść. Dwie godne siebie drużyny się dzisiaj spotkały, obie z planem na mecz, dwie drużyny przygotowane. My w konsekwencji naszego ataku pozycyjnego wyszliśmy na prowadzenie i gra w wielu momentach w pierwszej połowie układała się tak, jakbyśmy chcieli. Zależało nam na tym, by mieć ciężar gry jak najdalej od swojej bramki, ze względu na to, że znamy atuty Stomilu w postaci stałych fragmentów gry oraz dośrodkowanie plus wypełnianie pola karnego. Oprócz ostatnich 5 minut pierwszej połowy, uważam, że nam się udało. W drugiej połowie Stomil musiał trochę wyżej wejść, trochę więcej się otwierać. My z kolei powinniśmy lepiej piłką zarządzać. Z drugiej strony, do straconej bramki nie przypominam sobie jakiś wielkich sytuacji, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Potem bramka na 1:1, kibice Stomilu napędzają swój zespół i cierpieliśmy. Tym bardziej, że od momentu, kiedy dostaliśmy czerwoną kartkę, graliśmy po raz kolejny w osłabieniu. To jest część piłki, mieliśmy na to plan i mimo tego, że graliśmy w 10, przeciwnik nie stworzył wielkiej sytuacji. Stomil coś tam miał, my też mogliśmy coś strzelić, mecz wyrównany. Zasłużenie mecz trafił na karne i to jest ostatnie zadanie. Pracowaliśmy też nad tym i cieszę się, że moi zawodnicy podeszli zadaniowo do tematu i po raz kolejny pokazali ogromny charakter. Cała historia tego sezonu, od miejsca barażowego, po podróż do Kołobrzegu, powrót z Warszawy, powrót z Kołobrzegu, dziś może również. Chciałem podziękować tej grupie ludzi. Jako piłkarzy ich znacie, wiecie na co ich stać, w tym okresie naszej pracy to była najlepsza drużyna w lidze, jako ludzie - polecam ich poznać, bo miałem to szczęście, że trafiłem na ludzi, którzy pod względem charakteru, pracy, zarówno jeśli chodzi o piłkarzy, jak i o sztab i im chciałem podziękować, też pracownikom klubu. Chciałbym podziękować panu Jakubasowi, że w trudnych momentach stawiał na mnie i kibicom, którzy od początku do końca byli z nami. To sukces całego Lublina i jeszcze raz dziękuję. Stomilowi życzę kolejnego udanego sezonu, bo to był udany sezon i w następnym sezonie życzę im wszystkiego dobrego.

Szymon Grabowski, trener Stomilu: - Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, ja w swojej wypowiedzi teraz nie będę merytoryczny. Chciałem podziękować zespołowi, klubowi, kibicom, którzy stworzyli fajną więź, to było widać w tym meczu. Czy dzisiaj wygrał zespół lepszy? Nie. Czy wygrał zespół, który powinien? Nie. Jest mi po ludzku przykro, że ci ludzie, którzy dali z siebie wszystko, siedzą teraz ze spuszczonymi głowami w szatni. Taka jest jednak piłka, i co z tego, że nas chwalą? I co z tego, że byliśmy skazywani przed sezonem na spadek. My byliśmy gotowi na przekór wszystkim, dla siebie, dla tych najwierniejszych ludzi ten awans osiągnąć. Nie udało się, tym bardziej jest przykro, że kandydat do awansu od pierwszej kolejki, praktycznie nie istnieje. Rywal praktycznie nam nie zagraża, oprócz tej sytuacji gdzie strzela bramkę. Trzeba pogratulować Motorowi, najwidoczniej wygrali zasłużenie, awansowali zasłużenie, najwidoczniej tak miało być. Najwidoczniej bardziej zasługiwali, najwidoczniej bardziej chcieli, także powodzenia w I lidze. Szkoda, że tak dwie dobre marki, nie mogą awansować razem wyżej. My musimy wyciągnąć wnioski jako klub, jako sztab, pewnie jako zawodnicy, co mogliśmy zrobić więcej i lepiej. Wierzę w to, że Stomil będzie szedł dalej na fali wznoszącej, bo tak to trzeba nazwać, i Stomil niedługo będzie się cieszył z awansu do I ligi.