Propozycję zmiany cen biletów przygotował Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie. Marcin Szwarc, dyrektor ZDZiT, tłumaczył to tym, że z uwagi na epidemię koronawirusa znacznie zmniejszyła się liczba pasażerów komunikacji publicznej, co przełożyło się na zmniejszenie wpływów ze sprzedaży biletów.
– W marcu i kwietniu odnotowaliśmy spadek dochodów do 20 proc. w porównaniu z 2019 rokiem. We wrześniu i październiku osiągnęliśmy wpływy na poz. 75 proc. dochodów z 2019 roku. Przewidujemy, że rok zakończymy ze stratą ok. 12 mln zł w stosunku do planów – przyznał Szwarc.
Dodał, że według szacunków, dochody w przyszłym roku również będą niższe niż w 2019 roku.
– Szacujemy, że będziemy w stanie przewieźć ok. 75 proc. pasażerów w porównaniu do roku 2019 roku. W związku z tym przygotowaliśmy propozycję zmian w taryfie opłat – dodał dyrektor ZDZiT.
Zapowiedział likwidację biletu 10-przejazdowego, obniżenie ceny biletu rocznego (z 960 na 880 zł – normalny i z 480 na 440 zł – ulgowy). Te zmiany miałyby wejść w życie już od stycznia.
Od marca wzrosną też ceny biletów jednorazowych: normalny z 3 do 3,4 zł, ulgowy z 1,5 do 1,75 zł. Koszt biletów czasowych wzrośnie proporcjonalnie. Bilet dobowy będzie kosztował 12 zł a nie 10.
Sprzeciwił się temu Jarosław Babalski, który powiedział, że klub radnych Prawa i Sprawiedliwości ma podobne zdanie. Stwierdził, że podczas obrad komisji gospodarki komunalnej, przewodniczący Łukasz Łukaszewski miał wycofać ten punkt z obrad po otrzymaniu telefonu od prezydenta.
– Kiedy rozpoczęliśmy procedowanie, nastąpiły pewne dziwne okoliczności, czyli gorący telefon od pana prezydenta, który nakazał zdjęcie przyjętego porządku obrad punktu omawianego. Pan przewodniczący pokornie wykreślił ten punkt. Organ kontrolny jest tak dyspozycyjny, że gorące telefony pana prezydenta potrafią wywrócić porządek obrad – przyznał radny Babalski.
I dodał, że radni z Prawa i Sprawiedliwości będą głosować przeciwko temu projektowi. Zwrócił się do prezydenta Piotra Grzymowicza.
– Odłożenie w czasie tego wyroku, nie zmienia faktu, że musi pan dopiąć budżet, dlatego jest ta uchwała. Trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni mieszkańców Olsztyna. Przykłady z innych miast o tym świadczą. Po drugie, nie przedstawiono nam wariantów obniżenia częstotliwości jazdy. Nie poszukano innych rozwiązań. Nie przedstawiono alternatywnych propozycji – wyjaśnił stanowisko klubu.
Wywiązała się gorąca dyskusja. Głos zabrał Łukasz Łukaszewski.
– Podczas posiedzenia komisji dostaliśmy informację, że jest przygotowywana autopoprawka do projektu tej uchwały i bardzo się cieszę, bo ta autopoprawka odwleka skutki tej podwyżki. 90 proc. członków komisji zadeklarowało, że chcą porozmawiać o tym projekcie wraz z autopoprawką. Rzeczywistość może się dynamicznie zmieniać i musimy się do tego dostosować – wyjaśnił przewodniczący komisji gospodarki komunalnej.
Mirosław Gornowicz dodał, że podwyższenie cen biletów ma za zadanie wyrównać spadek wpływów miasta.
– Wpływy z biletów w komunikacji miejskiej będą w tym roku o 12 mln zł mniejsze niż w ubiegłym. Wpływy z podatku PIT będą mniejsze o 22,6 mln zł. A koszty funkcjonowania miasta rosną. W tej sytuacji obrona wszystkich wydatków mieszkańców to wiara w cuda, że da się to zrobić. Zrobiliśmy wiele jako miasto, żeby komfort korzystania z komunikacji publicznej był dużo wyższy. Nie zaklinajmy rzeczywistości, tylko podejmujmy decyzje, choćby miały one niepopularny charakter – stwierdził Mirosław Gornowicz.
Jarosław Babalski odpowiedział, że nie chodzi tutaj o troskę o mieszkańców, tylko o podreperowanie finansów.
– To są himalaje hipokryzji. Nie ma żadnej troski o mieszkańców, tylko to skok na ich kasę – powiedział Babalski.
Łukasz Łukaszewski postanowił raz jeszcze zabrać głos.
– Drugie posiedzenie komisji zwołaliśmy przez aklamację, żeby przedyskutować ten tekst uchwały z autopoprawką. Pan też nie zabierał żadnego głosu sprzeciwu – dodał Łukaszewski.
Za projektem uchwały zagłosowało 15 radnych, ośmiu było przeciw, a jeden się wstrzymał.
To nie jedyne podwyżki, jakie czekają olsztynian w przyszłym roku. Wzrośnie również stawka podatku od nieruchomości.
I tak stawka za metr kwadratowy mieszkania wzrośnie o 6 groszy – z 79 do 85 groszy.
– Jaki to będzie miało skutek dla mieszkańca? Jeżeli ktoś posiada mieszkanie o powierzchni 99,2 mkw., wzrost podatku wynosiłby ok. 12,9 zł, natomiast w przypadku mieszkania o pow. 53 mkw. – 4,57 zł. Dom o pow. 355 mkw. to zwiększony podatek o 51,5 zł – powiedział Czesław Kalinowski, dyrektor Wydziału Podatków i Opłat Urzędu Miasta Olsztyna.
Największe skutki finansowe odczują jednak przedsiębiorcy. Za metr kwadratowy lokalu, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza, zapłacimy o złotówkę więcej (z 23 na 24 zł).
Za projektem opowiedziało się 17 radny, pięciu było przeciw.
O 4,4 proc., w porównaniu do 2020 roku, zwiększą się stawki od środków transportowych. Ostatnia zmiana miała miejsce w 2013 roku. Ten wzrost ma sprawić, że w kasie miasta pojawi się o 330 tys. zł więcej. W tym przypadku panował większy konsensus. Za projektem opowiedziało się 19 radnych, przeciw był jeden. Jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz