Niedzielne spotkanie z Widzewem Łódź miało być przełamaniem po serii trzech porażek zrzędu na własnym stadionie. Zadanie to było o tyle trudne, bowiem ostatnią porażkę w ligowych rozgrywkach Widzem poniósł ze Stomilem... 20 lat temu - 23 maja 2001 roku. Bramkę na 1:0 dla olsztyńskiego klubu zdobył wówczas Edward Cecot. Szkoleniowcem Stomilu był wtedy Zbigniew Kieżun.
Względem ostatniego ligowego meczu z ŁKS-em Łódź trener Adam Majewski dokonał kilku zmian w podstawowej jedenastce. W bramce zobaczyliśmy Michała Leszczyńskiego, który jeszcze jakiś czas temu trenował z... Widzewem Łódź, jednak w niejasnych okolicznościach pożegnał się z klubem. Na placu gry zobaczyliśmy również Damiana Sieranta i Mateusza Skrzypczaka za Janusza Bucholca (pauza za czerwoną kartkę w spotkaniu z ŁKS-em) i Macieja Spychałę, który jest kontuzjowany.
Wprawdzie pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym wynikiem to "więcej z gry" mieli goście. To oni byli częściej byli przy piłce, tworzyli więcej klarownych sytuacji na zdobycie bramki. Te istniejące gry i wydarzenia sportowe stwarzają możliwość obstawiania online, gdzie można znaleźć więcej informacji na czołowych stronach legalnych bukmacherów.
Jedyny gol w meczu padł w drugiej odsłonie spotkania. W 54 minucie po dośrodkowaniu Przemysława Kity w pole karne, Michał Leszczyński wypuścił piłkę z rąk. Z "prezentu" skorzystał Michael Ameyaw, który z kilku metrów skierował piłkę do siatki.
Jeżeli ktoś by się spodziewał następnie szaleńczych ataków olsztyńskiego zespołu na bramkę strzeżoną przez Jakuba Wrąbela to był niezwykle rozczarowany. Kolejne minuty niewiele zmieniły w grze "Dumy Warmii".
Zapewne widział to również olsztyński szkoleniowiec, który w ciągu dziesięciu minut przeprowadził cztery zmiany. W tym przypadku wartym odnotowania jest fakt, iż ligowy debiut od 82 minuty zaliczył Filip Szabaciuk pozyskany w przerwie zimowej z Białej Biała Podlaska.
Niestety, mimo przeprowadzonych zmian Stomil jakby "bił głową w mur" i nie zdołał doprowadzić choćby do wyrównania.
Okazja do rehabilitacji będzie w najbliższą sobotę w Sosnowcu, gdzie olszynianie zmierzą się z "czerwoną latarnią" ligi, Zagłębiem. Początek spotkania o godzinie 16.
Skrót meczu Stomil Olsztyn - Widzew Łódź
Stomil Olsztyn - Widzew Łódź 0:1 (0:0)
0:1 - Michael Ameyaw 54'
Stomil: Michał Leszczyński - Damian Sierant (82' Filip Szabaciuk), Damian Byrtek, Rafał Remisz, Jurich Carolina, Jonatan Straus (82' Jakub Mosakowski), Wojciech Łuczak, Mateusz Skrzypczak (75' Krystian Ogrodowski), Sam van Huffel (72' Hubert Szramka), Koki Hinokio, Adrian Szczutowski (75' Grzegorz Kuświk)
Widzew: Jakub Wrąbel - Patryk Stępiński, Michał Grudniewski, Daniel Tanżyna, Kacper Gach, Mateusz Michalski (75' Dominik Kun), Bartłomiej Poczobut, Marek Hanousek (72' Mateusz Możdżeń), Michael Ameyaw (75' Piotr Samiec-Talar), Przemysław Kita (71' Paweł Tomczyk), Marcin Robak (88' Patryk Mucha)
Żółte kartki: Szczutowski (Stomil); Tanżyna (Widzew)
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Enkeleid Dobi (trener Widzewa Łódź): - Mimo że w każdym meczu graliśmy o trzy punkty, wyjazdy nie były dla nas dotychczas udane. Taka jest piłka. Dlatego bardzo nas cieszy zdobycie tego kompletu punktów na wyjeździe. Doda nam to pewności siebie i napędzi do jeszcze cięższej pracy. Warunki pogodowe nie były dzisiaj najlepsze, murawa robiła swoje. Możemy podziękować sędziemu, bo kontrolował to, co działo się na boisku, chociaż nie był to również dla niego łatwy mecz. Zdobyliśmy zasłużenie trzy punkty, chociaż było jeszcze trochę niepotrzebnej nerwowości. Szkoda, że nie zdobyliśmy drugiej bramki, która uspokoiłaby grę. Mieliśmy w tygodniu informację, że Krystian Nowak miał problem z przywodzicielem. Próbowaliśmy doprowadzić go do pełnej sprawności, chcieliśmy, żeby dzisiaj zagrał, ale okazało się, że nie będzie w stanie dać stu procent. Zdrowie zawodników jest dla nas najważniejsze. Brawo dla Tanżyny, który mimo krótkiej rozgrzewki potrafił go zastąpić.
Adam Majewski (trener Stomilu Olsztyn): - Liczyliśmy na to, że w końcu uda nam się przełamać tę złą passę. W szczególności w pierwszej połowie byliśmy jednak drużyną słabszą. Widzew miał kilka sytuacji, w których mógł zdobyć bramkę. Na szczęście nic nie wpadło. Druga część spotkania była już w naszym wykonaniu lepsza. Na samym początku stworzyliśmy jedną bardzo dobrą sytuację. Być może po zdobyciu bramki byłaby szansa na korzystny wynik i odwrócenie losów spotkania. Niestety, kolejny raz straciliśmy bramkę taką, jaką straciliśmy. Michał Leszczyński zagrał po dłuższej przerwie - uważam, że bardzo dobrze. Niestety w tej jednej sytuacji nie dopisało mu szczęście. Ale przegraliśmy zasłużenie, nie ma co tego ukrywać, a Leszczyński na pewno zagra w kolejnym spotkaniu i mam nadzieję, że już takiego błędu nie popełni.
Obstawianie zakładów bukmacherskich niesie ze sobą ryzyko uzależnienia. Pamiętaj, że nie może być sposobem na życie. W Polsce korzystanie z usług nielegalnych bukmacherów jest zabronione, możesz grać wyłącznie u tych operatorów, którzy posiadają zezwolenie Ministerstwa Finansów.
Zakaz wstępu na stronę internetową i udział w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz