Wojciech Iwaszkiewicz pełni funkcję burmistrza Giżycka od 2014 roku, kiedy pokonał ówczesną włodarz miasta, obecną senator Jolantę Piotrowską. W wyborach w 2018 roku nie miał większych problemów z uzyskaniem reelekcji – swój głos na niego oddało blisko 56,6% głosujących. W nadchodzących wyborach Iwaszkiewicz nie będzie miał tak prostego zadania – wszystko przez zarzuty, jakie postawiła mu prokuratura.
Dotyczą one okresu od lipca 2020 do listopada 2021, w trakcie którego burmistrz miał nie dopełnić obowiązków służbowych związanych z przepisami o ochronie praw zwierząt. Włodarz miasta uważa, że zarzuty te są nieuzasadnione – jednak nawet przy oczyszczeniu z zarzutów wpłyną one na jego wizerunek w oczach wyborców.
Sytuacja ta może być szansą dla Piotra Andruszkiewicza, będącego od 2014 radnym Giżycka. Razem z bratem Pawłem prowadzą stowarzyszenie Aktywne Giżycko. Andruszkiewicz był także kandydatem na burmistrza w 2014 (zdobył 22,5% głosów) oraz 2018 (uzyskał poparcie wysokości 19,1%). W obu przypadkach zajął trzecie miejsce – w 2014 znalazł się za Jolantą Piotrowską, a w 2018 Maciejem Wróblem.
Teraz, gdy oboje znaleźli się w parlamencie, rozpoznawalny w miejscowości Andruszkiewicz może mieć spore szanse na dostanie się do drugiej tury. Elementem, który może odstraszyć głosujących, jest popierana przez Andruszkiewicza partia – Prawo i Sprawiedliwość. W wyborach w 2018 roku startował do rady i na burmistrza z komitetu PiS.
W ostatnich wyborach trzecim kandydatem na urząd był wspomniany wcześniej poseł Maciej Wróbel. W ciągu ostatnich miesięcy zaangażował się on w pracę parlamentarzysty, co sprawia, że szansa na ponowny start w wyborach samorządowych jest bardzo niska – ale nie zerowa. Świeżo po zdobyciu mandatu poselskiego Wróbel miałby szansę na zdobycie głosów dużej ilości giżycczan.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz