3 lutego 1807 roku cesarz Napoleon Bonaparte z wieży kościoła w Gutkowie obserwował przygotowania rosyjskiej armii cara Aleksandra do obrony pozycji wzdłuż drogi Węgajty-Jonkowo-Mątki. Rosjanie zgromadzili tu 80 tys. żołnierzy i ponad 540 armat. Równie liczebne siły gromadzili Francuzi dążąc do rozstrzygającego starcia. Jednak wraz z nastaniem świtu pod Jonkowem doszło tylko do potyczki, w której krótkotrwały opór wojskom napoleońskim stawiły już jedynie oddziały tylnej straży osłaniających odwrót armii rosyjskiej...
Tak zaczyna się historia liczącego ok. 40 km Szlaku Napoleońskiego prowadzącego trasą zmagań armii francuskiej z siłami koalicji rosyjsko-pruskiej w lutym 1807 roku – „warmińskiego" epizodu wschodniopruskiej kampanii Napoleona.
W inscenizacji weźmie udział ponad 100 rekonstruktorów
Od lat jest on popularyzowany przez pasjonatów historii i regionalistów, którzy spotykają się na różnych „napoleoniadach". Między innymi i w Barkwedzie, gdzie od roku 2018 organizowany jest „Piknik Napoleoński". Tu bowiem 3 lutego 1807 roku żołnierze francuscy z korpusu marszałka Mikołaja Soulta (ok. 15 tys. bagnetów i 1,5 tys. szabel) stoczyli krwawą bitwę z 4 tys. żołnierzy rosyjskich i pruskich o przeprawę na rzece Łynie.
Jak pisał historyk regionalista prof. Janusz Jasiński („Napoleon w Olsztynie i okolicach"): „Tak więc Francuzi mieli zdecydowaną przewagę, którą jednak nie do końca mogli wykorzystać w stosunkowo wąskim gardle, to znaczy na moście barkwedzkim i na pobliskiej grobli. Natomiast Rosjanie i Prusacy świetnie wykorzystali naturalne warunki w celu obrony przejścia przez Łynę. [...] Atak rozpoczęli Francuzi o godzinie 15.00. [...] Natarcie z powodu celnego ognia pruskiej artylerii załamało się, rosyjscy muszkieterzy w Barkwedzie nie ustąpili. Wieczorem Francuzi przystąpili do drugiego, bardziej gwałtownego natarcia, dzięki czemu wyparli nieprzyjaciela...".
W wyniku trwającej kilka godzin, krwawej bitwy, Francuzi tracąc ok. 600 ludzi (straty Rosjan wyniosły ok. 1100 żołnierzy) opanowali przeprawę i tym samym mogliby bez większych przeszkód zaatakować następnego dnia lewe skrzydło wojsk rosyjskich zgromadzonych pod Jonkowem. Dlatego ich dowódca zdecydował o rezygnacji z boju i wycofaniu się z zajmowanych pozycji na północ, w kierunku Górowa Iławeckiego.
Tegoroczna inscenizacja historycznego starcia w Barkwedzie, w której udział weźmie ponad 100 rekonstruktorów z czterech krajów rozpocznie się około godz. 13 na łące między zabytkową aleją drzew, grodziskiem i zabytkowym cmentarzem. Po bitwie planowany jest piknik napoleoński przy świetlicy wiejskiej przy słynnej „barkwedzkiej zalewajce". Będzie też ognisko z kiełbaskami, kawa i herbata. Rekonstruktorzy zaprezentują musztrę, umundurowanie, uzbrojenie oraz różne ciekawostki dotyczące poszczególnych armii. Każdy będzie mógł dotknąć broni ręcznej, obejrzeć mundury i wyposażenie wojsk z epoki napoleońskiej, czy wykonać pamiątkowe zdjęcie.
Szlak Napoleoński, który swój początek ma w Barkwedzie, wiedzie przez Gutkowo, Mątki, Jonkowo, Łomy, Pupki, Gołogórę, Skolity, Dąbrówkę do Konradowa. W każdej z tych miejscowości, umieszczone są tablice przybliżające historię potyczek obu armii.
Finał kampanii zimowej kampanii 1807 roku przyniosła jedna z najkrwawszych batalii epoki napoleońskiej – bitwa, która rozegrała się 7-8 lutego pod Pruską Iławą (obecnie Bagrationowsk w obwodzie królewieckim). Poległo w niej łącznie ponad 40 tys. żołnierzy obu stron, a prawie 30 tys. odniosło rany. Nie przyniosła ona jednak zakończenia wojny. Armie wyniszczone walką, jak i całą kampanią prowadzoną w niezwykle trudnych warunkach pogodowych i terenowych, rozlokowały się na leżach zimowych.
Działania wojenne wznowiono dopiero z końcem wiosny lata. W ich trakcie 10 czerwca doszło do trzydniowej bitwy pod Lidzbarkiem Warmińskim (Heilsbergiem), która była największą pod względem zaangażowanych sił (40-50 tys. Francuzów oraz ponad 80 tys. Rosjan i Prusaków) i poniesionych przez obie strony strat (ok 20 tys. zabitych i rannych) batalia napoleońska stoczona na dzisiejszym obszarze Polski. O znaczeniu tego starcia świadczy to, że nazwę „Heilsberg" umieszczono na Łuku Triumfalnym w Paryżu, wśród miejsc najważniejszych batalii Napoleona.
Łączący tradycję z historią festiwal „Rekonstrukcja Bitwy pod Heilsbergiem" odbywa się w Lidzbarku co roku w czerwcu na polu obok Term Warmińskich.
W ramach wydarzenia każdy może przenieść się do początków XIX wieku i poczuć się jak żołnierz epoki napoleońskiej podczas zwiedzania obozu wojskowego i podziwiania samej potyczki. Obozowi towarzyszą stoiska wystawców i rzemieślników, a przed główną rekonstrukcją widzowie mogą obejrzeć pokaz historycznej musztry. Festiwalowi towarzyszą również różnorodne wydarzenia artystyczne i edukacyjne. Główną jego atrakcją jest oczywiście inscenizacja bitwy z udziałem rekonstruktorów z różnych formacji: piechoty, jazdy i artylerii obu walczących stron.
Kolejna, ostatnia bitwa tej kampanii i wojny stoczona została 14 czerwca 1807 roku niedaleko Frydlandu (obecnie Prawdinsk w obwodzie królewieckim), około 43 km na południowy wschód od Królewca. Wojska francuskie (ok. 80 tys.) dowodzone przez cesarza Napoleona odniosły w niej zdecydowane zwycięstwo nad liczącą ok. 60 tys. żołnierzy armią koalicji prusko-rosyjskiej. W wyniku tej klęski (20-25 tys. zabitych i rannych żołnierzy rosyjskich przy o połowę mniejszych stratach francuskich) car Aleksander i król pruski Fryderyk Wilhelm zostali zmuszeni do podpisania pokoju.
* * *
Rozmowa z Andrzejem Abako, starostą olsztyńskim, przewodniczącym Stowarzyszenia Szlak Świętej Warmii o rozwoju Szlaku Napoleońskiego.
– Początek lutego może się wydawać nie najlepszą porą na organizację imprez plenerowych – „pikników pod zimową chmurką"?
– Zarówno sukces frekwencyjny ubiegłorocznego Pikniku w Barkwedzie, jak i chociażby tegorocznej inscenizacji obrony Olsztyna pokazują, że pogoda nie jest przeszkodą do ich organizowania. Niezależnie od warunków meteorologicznych gromadzą one liczne grono widzów. Poza tym jest także Historia, która nie pozwala na zmiany terminów konkretnych wydarzeń.
– Możemy więc liczyć na kolejne inicjatywy tego typu?
– Jak najbardziej, zwłaszcza że za trzy lata będzie już 220. rocznica zmagań napoleońskich na naszych ziemiach i warto ją wykorzystać w naszej promocji. Dlatego mam nadzieję, że w kolejnych latach, w porozumieniu z władzami gminy Dywity, Jonkowo, okolicznymi sołectwami uda nam się zwiększyć skalę przedsięwzięcia w Barkwedzie, ale także zainicjować podobne imprezy w innych miejscowość Szlaku Napoleońskiego. Mam też nadzieję, że w ramach Stowarzyszenia Szlaku Świętej Warmii dojdziemy do porozumienia z Lidzbarkiem Warmińskim w celu połączenia tych inicjatyw w jedną całość – spójny produkt turystyczny nie tylko warmiński, ale obejmujący całe województwo. Kampania napoleońska roku 1807 toczyła się praktycznie w całych ówczesnych Prusach Wschodnich, a więc i na terenie Warmii i Mazur.
– Ale nie tylko wojska napoleońskie przemierzały te ziemie...
– Tak, ale te wydarzenia nie mają „potencjału" promocyjnego. Trudno wyobrazić sobie inscenizację łupienia Warmii przez wojska szwedzkie, rosyjskie czy tatarów. Jako Polacy mamy sentyment do Cesarza. Wszak „dał nam przykład Bonaparte...", a kampania roku 1807 to była przecież „pierwsza wojna polska", która doprowadziła do powstania Księstwa Warszawskiego. Tutaj więc są największe możliwości, „potencjał", który powinniśmy umiejętnie wykorzystywać.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz