Dziś jest: 21.11.2024
Imieniny: Janusza
Data dodania: 2010-01-15 11:49

Jarosław Krawczyk

Z przewodniczącym olsztyńskiej Rady Miasta o basenie, tramwajach i nie tylko…

Zbigniew Dąbkowski jest przewodniczącym Rady Miasta Olsztyna. To radny piastujący swój mandat już od czterech kadencji. Obecnie związany z Platformą Obywatelską. Jednocześnie Zbigniew Dąbkowski to znany olsztyński przedsiębiorca.

reklama
Z logo jego firmy jeździ kilkadziesiąt samochodów dostawczych rozwożących po mieście chleb wypieczony w piekarni Zbigniewa Dąbkowskiego. Tematem naszej rozmowy z przewodniczącym są aktualne sprawy miejskie. Jedną z nich jest zbliżające się wielkimi krokami głosowanie nad dorocznym absolutorium dla prezydenta. 


- Czy prezydent Piotr Grzymowicz może być pewny samorządowej akceptacji swoich dotychczasowych działań?


- Radni muszą mieć świadomość z czego rozliczają prezydenta. A jest to dla niego bardzo trudny rok – mówi Zbigniew Dąbkowski. Prezydent, z racji na zmianę na tym stanowisku, realizuje nie swój budżet. Inna rzecz, iż absolutorium obecnie, wedle interpretacji Regionalnej Izby Obrachunkowej, jest tylko rocznym rozliczeniem prawidłowości wydatków i wykonania budżetu. Przestał być to więc teoretycznie instrument oceny politycznej. Ponadto w grudniu ubiegłego roku radni akceptując zmiany w budżecie, które przedstawił prezydent miasta, wypowiedzieli się w istocie rzeczy także w kwestii absolutorium. Zaakceptowano tam bowiem choćby zmniejszenie wpływów do ok. 93% planowanych i na podobnym poziomie miałyby być także wydatki.
     Wynik tego głosowania wskazuje, że budżet był realizowany dobrze. Kwestią dyskusyjną przy udzielaniu absolutorium zawsze jest to czy bierze się pod uwagę wcześniejsze plany czy też ostateczną realizację. Radni zawsze chcieliby przyjmować za podstawę założony budżet i jego realizację. Jednakże budżet samorządu jest sprawą dynamiczną. Nieuwzględnianie pewnych zmian zachodzących podczas roku byłoby więc błędem. A przecież budżet zmienia się praktycznie na każdej sesji. Radni więc na bieżąco ustosunkowują się swoimi głosami do miejskich inwestycji, korygując wielkość środków na nie przeznaczanych. 
     Wszystko to następuje choćby dlatego, że rząd przelewa wszelkie subwencje i dotacje samorządom dość nieregularnie i na dodatek ze zmianami w trakcie roku finansowego. A zmiany kwot jak i terminów musi oficjalnie zatwierdzać Rada Miasta, korygując odpowiednio budżet. Te wszystkie kwestie doprowadzają do jednego wniosku: prezydent Piotr Grzymowicz powinien w kwestii absolutorium być absolutnie spokojny.


- Budżet Olsztyna został wykonany w 93 procentach. Co stanęło na przeszkodzie w 100 – procentowym wykonaniu uchwały budżetowej.


- Faktyczne rozliczenie budżetu pewnie nastąpi dopiero w marcu. Wtedy bowiem spłyną do ratusza ostatnie faktury za różnorakie roboty czy też otrzymamy ostatnie pieniądze jeszcze w rozliczeniu za rok 2009. Nie jest więc wykluczone, że ostateczne wykonanie budżetu oraz wydatków będzie wyższe niźli założenia ostatniej, grudniowej, korekty. Do tego dochodzą jeszcze tak zwane wydatki niewygasające, które w dużej części przechodzą na rok obecny.
     Ja jestem radnym już czwartą kadencję i, jak pamiętam, zawsze z budżetem było identycznie: założenia na początek, a potem liczne korekty. O niezmienności budżetu są przekonani tylko nowi radni. Im się zawsze wydaje, że raz wykonany plan (budżetowy!) należy po prostu wykonać.


- W każdym samorządzie trwa wieczny spór: władza zawsze przedstawia wizję, że najważniejsze są „słupki” z cyframi, a opozycja chciałaby rzeczowego planu z dokładnym wyliczeniem jakie inwestycje i w jakim czasie będą wykonane. Jak to wygląda w Olsztynie.


- Nie jesteśmy wyjątkiem. U nas kreowane są podobne opinie. W ubiegłym roku komisja rewizyjna oceniając wykonanie budżetu za rok poprzedni zakwestionowała nawet część bieżących wydatków. Rada zatwierdzała wtedy absolutorium prezydentowi – komisarzowi, Tomaszowi Głażewskiemu, choć wszelkie wydatki i wpływy dotyczyły raczej jego poprzednika, prezydenta Czesława Małkowskiego. Komisja Rewizyjna wnioskowała wtedy do Rady Miasta o nieudzielenie absolutorium.
     Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w olsztyńskim samorządzie. Apelowałem by takiego wniosku nie przyjmować. Rada jednak przegłosowała nieudzielenie absolutorium. Spotkało się to z totalną krytyką Regionalnej Izby Obrachunkowej. Padł zarzut, że Rada głosowała politycznie, a nie merytorycznie, że wydatki, które za niewłaściwe uznali radni, były na pewno zgodne z prawem. To była jednoznaczna wskazówka, że absolutorium nie jest polityczną oceną prezydenta. Politykę trzeba zostawić wyborcom, którzy danego prezydenta wybiorą bądź nie, na następną kadencję.


- Jak przewodniczący Rady Miasta w Olsztynie widzi swoje sukcesy i porażki w mijającej kadencji.


- Wolałbym, aby takiej oceny dokonali wyborcy podczas nadchodzących wyborów samorządowych. To była najtrudniejsza kadencja ze wszystkich czterech jakie spędzam w olsztyńskim samorządzie. Na tę trudność złożyły się przede wszystkim zawirowania na stanowisku prezydenta. W momencie aresztowania prezydenta Małkowskiego nastąpiła wielka niejasność w kwestii przejęcia prezydenckich kompetencji przez jego pierwszego zastępcę. Tym bardziej było to trudne, że pewne sprawy przerosły wiceprezydenta Tomasza Głażewskiego. Nie miał on właściwego przygotowania do objęcia funkcji głowy miasta. Tomasz Głażewski przyszedł bowiem spoza samorządu.
     Wiele więc spraw związanych z samorządem było dla niego całkowicie nowych. Tym bardziej, że przecież prezydent to nie tylko zarządzanie miejskimi firmami czy inwestycjami, ale i jeszcze zarządzanie całą 500 – osobową załogą Urzędu. Niewłaściwy był także dobór Sekretarza Miasta. Potem się to odbijało w jakości projektów uchwał przedstawianych Radzie. Zwracałem na to uwagę panu Głażewskiemu. 
     Niska była też sprawność pracy urzędników pozbawionych właściwego kierownictwa. Nagle okazało się, że mamy jako miasto bardzo mało złożonych projektów o dofinansowanie ze środków zewnętrznych. Podobnie źle było z projektem budżetu na rok 2009. Poddaliśmy go jako radni totalnej krytyce. Szczególnie przeszacowane były dochody. To mogło doprowadzić do wpadnięcia miasta w pułapkę zadłużenia. Najwięcej więc pracy nad zmianami budżetu wykonali wcale nie urzędnicy ze skarbnikiem na czele, ale komisja budżetowa Rady Miasta. Nowy prezydent, Piotr Grzymowicz co prawda próbował kontestować ten budżet, ale w końcu bez większych zmian go realizował.


- Poniekąd sama Rada doprowadziła do tej trudnej sytuacji, składając wniosek o referendum w sprawie odwołania prezydenta.


- I tak w całej Polsce odsądzano nas od czci i wiary, że tak późno to robimy. Złożenie zaś wniosku o referendum przez Radę było wielkim ryzykiem wszystkich radnych. W razie, gdyby referendum nie okazało się skuteczne, cała Rada zostałaby odwołana z mocy prawa. A wiele sondaży przewidywało, że urzędujący wtedy jeszcze formalnie prezydent Małkowski wygra to referendum.
     Obecnie życie poszło już do przodu. Mamy wszak nowego prezydenta, zajmujemy się zaś przede wszystkim kluczową dla miasta inwestycją w gospodarkę wodno – ściekową – nową oczyszczalnią. Budżet tego przedsięwzięcia to ponad 400 milionów złotych. To bardzo poważne zobowiązanie samorządu. Jej niezrealizowanie do końca 2010 spowodowałoby konieczność zwrotu dotacji europejskich w wysokości około 200 milionów złotych. 
     Ponadto wtedy Olsztyn znalazłby się na „czarnej liście” samorządów, którym nie można przydzielać kolejnych grantów europejskich. Wykonanie zaś nowych urządzeń spowoduje, że staniemy się miastem ekologicznym, bez żadnych kłopotów zagospodarowującym odpady po ściekowe. To przedsięwzięcie daje nam wielki impuls inwestycyjny. Obecnie bowiem wiele magistrali odbioru ścieków i przesyłu wody było niewydajnych. Nie można było więc lokować nowych inwestycji, gdyż nie było jak je zaopatrywać w wodę i odbierać ścieki. Olsztyn więc będzie więc mógł znów się rozwijać. Głównym kierunkiem rozwoju będzie Bartąg.


- Wiele emocji wzbudza w Olsztynie budowa basenu.


- Mieliśmy pewien wybór: realizować centrum kongresowe bądź basen olimpijski. Wówczas zgodnie podjęliśmy decyzję, że jednak lepiej budować basen. Daje on nam duże szanse promocyjne. Będziemy bowiem mogli organizować w Olsztynie nawet wielkie, międzynarodowe imprezy sportowe. Tu też będą trenowali olsztyńscy pływacy z klubu Kormoran. To będzie najnowocześniejszy tego rodzaju obiekt w Polsce. Drugi podobnej klasy znajduje się aż w Gorzowie Wielkopolskim.
     Olsztyn stać na to by tego rodzaju obiekt utrzymywać. Przecież dopłacamy do wielu innych obiektów ot choćby do tak rozpromowanych boisk piłkarskich typu „orlik” czy sztucznego lodowiska. Utrzymanie tego rodzaju infrastruktury jest jednym z zadań własnych samorządu. Tego się nie da skomercjalizować. 
Oczywiście trzeba robić wszystko, aby koszty ponoszone przez miasto były jak najmniejsze. Pozwoli nam na to organizacja wielkich imprez sportowych. Wstępnie zakładany koszt wybudowania basenu wynosił około 120 milionów złotych. Była to jednak kwota mocno przeszacowana. W przetargu uzyskaliśmy już tylko 54 miliony złotych. A dotacji na tę inwestycję dostaniemy około 34 miliony. Do tego dojdzie jeszcze ładnych kilka milionów z ministerstwa sportu. Posiadanie takiego obiektu zaś to jeden z atrybutów naszej wojewódzkiej stołeczności i duży prestiż.
     Można by oczywiście budować kilka mniejszych basenów, ale tam nie mogłyby być rozgrywane wielkie międzynarodowe zawody pływackie czy waterpolo. 
Nie bez znaczenia również jest to, że przy tym basenie będzie istniało centrum wodno – rekreacyjne z całym zapleczem odnowy biologicznej. Ta część rekreacyjna zgodnie z życzeniami mieszkańców będzie mocno rozbudowywana. Nadal też jest wokół basenu miejsce na rozbudowę obiektu o Aquapark. Myślę, że ta rozbudowa rozpocznie się rychło po zakończeniu budowy samego kompleksu basenowego czyli po sierpniu 2011 roku. Ale to już będzie w gestii następnej kadencji samorządu. Może wtedy także miasto zdecyduje się na rozbudowę basenów w formule współdziałania publiczno – prywatnego.
     Tereny wokół stadionu mają być bowiem w całości zajęte pod basen i obiekty towarzyszące – w tym galerię handlową. Na miejscu obecnej niecki stadionowej byłyby parkingi. Pierwszym jednak doświadczeniem działania partnerstwa publiczno – prywatnego ma być budowa nowego stadionu miejskiego. Chcemy to bowiem także powiązać z budową galerii handlowej. Wedle naszego biznesplanu byłaby to inwestycja opłacalna finansowo dla inwestorów prywatnych. Na razie jednak trudno orzec czy znajdziemy chętnego do współdziałania. Bo rynek inwestorskie jest obecnie bardzo płytki.


- W ostatniej kadencji swoje problemy miał nie tylko prezydent, ale także i niektórzy radni. Jeden stracił mandat, drugi niebawem może też stracić prawo do zasiadania we władzach samorządowych.


- Każda z tych spraw jest inna. Odejścia z samorządu to w sumie coś naturalnego. Przecież ludzie się wyprowadzają, dostają pracę w organach samorządowych. To powoduje utratę mandatu. Jeden z takich przypadków to pan Jan Tandyrak. Wojewoda wystąpił do Rady z wnioskiem o wygaszenie mandatu z racji na to, że Tandyrak wykorzystywał do swojej działalności gospodarczej mienie gminy. Sprawa ta, wedle radnych, nie była jednoznaczna. Dlatego czekaliśmy na orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA ostatecznie stanął w swojej decyzji po stronie argumentów wojewody, uznając, że radny musi utracić mandat.
      Druga sprawa to przypadek radnego Marcina Kuchcińskiego. W trakcie kadencji wymeldował się on z Olsztyna zamieszkując w gminie Dywity. Został więc z rejestru wyborców gminy Olsztyn wypisany, a wpisany do podobnego rejestru w Dywitach. Sprawa ta jednak została wyjaśniona. Pan Kuchciński choć mieszka w Dywitach znów widnieje w spisie wyborców gminy Olsztyn. Ma także stałe związki z Olsztynem. Tu wszak pracuje on i jego żona. Tym sposobem nadal może sprawować mandat olsztyńskiego radnego. Oczywiście, by kwestię tę ostatecznie rozstrzygnąć, zleciliśmy jako Rada, biuru prawnemu Urzędu, wykonanie specjalnej ekspertyzy prawnej. Zostanie ona przedstawiona na sesji 27 stycznia.


- Władze miejskie Olsztyna mają kłopot z wnioskiem rewindykacyjnym jednego ze swoich byłych mieszkańców. Rzecz dotyczy 25 hektarów nad jeziorem Krzywym. Wedle byłego właściciela, pana Bolewskiego, grunt ten ma obecnie wartość ok. 100 milionów złotych.


- Na dzień dzisiejszy spór ten nie dotyczy bezpośrednio władz Olsztyna. Stroną jest tu skarb państwa. Ale grunt, co by nie mówić, związany jest z mieniem komunalnym. Na razie sprawa w sądzie jest odroczona. Jeśli jednak ostatecznie pan Bolewski zostanie wpisany do ksiąg wieczystych, jako właściciel gruntu, to niewątpliwie będzie to duży problem dla władz miasta. Całe szczęście, że wszelkie dotychczasowe tereny inwestycyjne nad jeziorem Krzywym nie dotykają spornej działki.


- Dworzec PKP nie jest własnością władz miasta, ale przecież to także część Olsztyna. Obecnie nie jest to najlepsza wizytówka grodu.


- Od wielu lat prowadziliśmy z PKP rozmowy na temat potrzeby wyremontowania tego socrealistycznego obiektu, a także zagospodarowania całego dworcowego otoczenia. Rozmowy te łączyliśmy z negocjacjami na temat przejęcia od kolei stadionu Warmii. Wcześniej kolej oddała za pośrednictwem skarbu państwa, budynek swojej dawnej dyrekcji przy Alei Piłsudskiego. Ma tam swoją siedzibę Urząd Marszałkowski. Obecnie to jedna z wizytówek miasta. Chcielibyśmy, aby podobnie stało się z gmachem dworca. Nie wchodzi tu już w grę komunalizacja, ale przecież miasto może przygotować do zabudowy tereny wokół dworca. Tak by plan zagospodarowania przestrzennego pozwolił podejść do sprawy kompleksowo.
     Prezydent miasta ostatnio więc podpisał rozporządzenie o przeznaczeniu 500 tysięcy złotych na sporządzenie koncepcji zagospodarowania całej posesji wokół dworca. Ponadto kolej musi prędzej czy później przemyśleć wariant wpuszczenia na teren dworca inwestora prywatnego. Bo dworce na całym świecie to także doskonałe miejsce na centra handlowe. 
     My jako Rada Miasta przygotowujemy się, by jeszcze wiosną tego roku, zatwierdzić nową koncepcję pozwalającą wykorzystać olsztyński dworzec wraz z terenami przyległymi jako wielko powierzchniowy ośrodek handlowy. Ta uchwała powinna dać kolei instrument do rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Inna rzecz, iż ja czasami odnoszę wrażenie, że konieczność remontu to jedno, a po prostu solidne mycie ścian i posadzek to drugie. I chyba olsztyńskiemu dworcowi na początek przyda się chociażby jedno gruntowne mycie.


- Ostatnimi czasy w Olsztynie trwała mała batalia odnośnie telebimów. Władze miasta starały się ograniczać ich lokowanie, a właściciele ekranów protestowali, pisali skargi do wojewody.


- Sprawa ta jest zakończona. Urząd Wojewódzki wydał decyzję, że co nie jest zabronione to jest dozwolone. A nikt wcześniej nie ustalał w planie zagospodarowania przestrzennego, że tu czy tam będą, lub nie, telebimy. Urzędnicy musieli więc ukrócić swoje zapędy regulatorskie i telebimy będą. A my jako radni jesteśmy chyba nawet z tego zadowoleni. Bo najważniejsze jest przestrzeganie prawa. A im mniej szczegółowych, administracyjnych decyzji tym lepiej.


- Ten rok to przygotowywanie do kolejnych wyborów. Jakie główne zamierzenia ma na ten okres olsztyński samorząd.


- W ubiegłym roku wydaliśmy na inwestycje ponad 220 milionów złotych. Obecnie będzie to 360 milionów. Miasto zaciągnie kolejne kredyty. Trudno bowiem realizować inwestycje mające służyć następnym pokoleniom tylko za pieniądze będące w kasie urzędu. Do najważniejszych tegorocznych inwestycji należy przebudowa ulicy Artyleryjskiej. Udało nam się pozyskać na te roboty więcej pieniędzy zewnętrznych niż ostateczny kosztorys.
     To już drugi taki przypadek. Kilka lat temu podobnie było przy okazji remontu ulicy Limanowskiego. To wynik sięgania przez nas po pieniądze z różnych źródeł. Teraz więc trzeba będzie tę nadwyżkę, zgodnie z prawem, wydać na inne inwestycje infrastrukturalne. Oczywiście do tych priorytetów inwestycyjnych ciągle należy budowa basenu, zakończenie budowy oczyszczalni oraz wybudowanie łącznika pomiędzy ulicą Sikorskiego i Witosa. 
     Ponadto chcemy rozwiązać problemy transportowe miasta. Nowy system ma powstać za pieniądze ze specjalnego funduszu rozwojowego polskiej „ściany wschodniej”. To mają być olbrzymie kwoty sięgające nawet 400 milionów złotych. Chcemy za nie wybudować linie tramwajowe. Tym sposobem ten środek transportu wróciłby do Olsztyna po ponad 40 latach. Wszelkiego rodzaju ekspertyzy wykazują, że ma to wielki sens ekonomiczny. Przebieg linii tramwajowej ma nam przedstawić firma konsultingowa z Krakowa, która specjalizuje się w tej branży.
     Wstępnie już nam zasugerowano trzy linie. Generalnie mają one połączyć centrum i dworzec z odległymi dzielnicami poprzez takie ulice jak Witosa, Sikorskiego, Tuwima, Obiegowa (to nowoprojektowana ulica pomiędzy Pstrowskiego, Żołnierską i Piłsudskiego). Wybudowanie ulicy Obiegowej ma odciążyć ulicę Kościuszki. Nie podaję tu szczegółowych projektów przebiegu linii tramwajowych, gdyż wszystko jest w trakcie wyliczeń i konsultacji. Budowa linii tramwajowych to wielkie przedsięwzięcie logistyczne. Trzeba będzie wydzielić specjalne pasy dla tramwaju, zjazdy do zajezdni, przystanki, pętle. Ponadto przy ulicy Witosa oraz przy dworcu kolejowym planujemy tak zwane miejsca przesiadkowe, gdzie przyjezdni będą mogli zostawić na parkingu samochód i dalej pojechać tramwajem lub autobusem. 
Wykupując bilet parkingowy przybysz będzie miał jednocześnie w garści bilet na wszystkie środki komunikacji miejskiej ważny cały dzień. Myślę, że ta wizja będzie zrealizowana najpóźniej do 2014 roku.


- Olsztynianie ciągle marzą o obwodnicy. Budowa dróg pozamiejskich to nie jest zadanie władz Olsztyna, ale….


- …Będziemy realizować drogi dojazdowe do obwodnicy. Jest to w planach budżetowych i inwestycyjnych już na przyszły rok. Wszystko to musi doprowadzić do tego, że Olsztyn stanie się miastem przyjaznym tak dla biznesu jak i dla coraz liczniejszych turystów.


- Dziękuję za rozmowę.


Krzysztof Szczepanik

Źródło: www.europamaxima.eu

Komentarze (4)

Dodaj swój komentarz

  • mieszkaniec dywit 2010-03-10 12:09:23 83.9.*.*
    Tyle gadania a konkretnie o najważniejszej sprawie dla Olsztyna- obwodnicy nic. Jeszcze nie ma na nią załatwionych środków.Rezerwowe to jeszcze nie pewne.Mieszkańcy czekają na rozwiązanie problemu dojazdu i bezpieczeństa.Wszystko przeciąga sie w czasie a na drogach i w mieście i w okolicy horror.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • ... 2010-01-20 18:43:23 83.9.*.*
    Portal został zatrudniony może do tego...
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • !! 2010-01-17 15:11:20 95.49.*.*
    nie ma jak reklama zawsze i wszędzie
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • demokracja 2010-01-16 20:24:08 95.49.*.*
    Czy to nie piekarnie tego pana zaopatrują w pieczywo miejskie szkoły i przedszkola?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl