Kopia pisma wojewody z 18 lipca, w posiadaniu redakcji. Migus pisze:
Niecałe dziesięć dni dostali wojenni uchodźcy z Ukrainy – głównie kobiety z dziećmi, emeryci, osoby chore (inwalidzi) na zmianę miejsca lokalizacji. Administracja państwowa województwa warmińsko-mazurskiego (wykonująca decyzje centralnych władz administracyjnych) postanowiła komasować uchodźców w dużych miejscach zgrupowania. Podobno dzięki temu łatwiej będzie kontrolować uchodźców przez powołane do tego służby.
W Olsztynie zakwaterowanym w hostelu „Relaks” uchodźcom zaproponowano przesiedlenie się do dawnego domu studenta „Bratniak” przy ul. Żołnierskiej. We wspomnianym „Relaksie” mieszkają głównie matki z dziećmi i osoby niepełnosprawne. Kilka dni na podjęcie decyzji i przeniesienie to zdecydowanie za mało. Nie zorganizowano zebrania z uchodźcami, żeby im cokolwiek wyjaśnić lub podpowiedzieć. O decyzji, która ich całkowicie zaskoczyła dowiedzieli się z pisma z urzędu wojewódzkiego. Część uchodźczyń, która ma na to warunki, znalazła pracę, zadbała o miejsca w żłobkach, przedszkolach i szkołach dla dzieci. Daleko nie wszyscy chcą przenieść się z „Relaksu” do „Bratniaka”, w którym dzieci będą miały zdecydowanie mniej odpowiednie warunki.
Część uchodźców zdecydowała się na wynajem mieszkań i opłatę za nie. Nie jest to jednak takie proste, bowiem część wolnych w tej chwili lokali zarezerwowana jest w Olsztynie dla studentów, a rok akademicki za pasem. Osoby pracujące nie chcą wyjeżdżać z Olsztyna, obawiając się, że w mniejszych miejscowościach mogą nie znaleźć nowej pracy i miejsc w żłobkach, przedszkolach i szkołach dla dzieci…
Okazuje się też, że wysiedlenia dotyczą uchodźców mieszkających w różnorodnych ośrodkach poza Olsztynem, na przykład w Rybakach, a także mieszkających w domach prywatnych. W tym drugim przypadku ma chodzić o ukrócenie kombinacji, w których uczestniczą zarówno właściciele mieszkań jak i niektórzy uchodźcy. Mają one polegać na nieuprawnionym pobierania dopłat…
Jeśli już zaplanowano przesiedlenia uchodźców to przynajmniej należało ich powiadomić przynajmniej miesiąc wcześniej, a nie decyzją, która nie daje czasu na poszukiwania i nie pozostawia żadnego wyboru. Nie rozwiązano również takiego przyziemnego problemu jak transport dla przesiedlanych często z małymi dziećmi, którzy w zdecydowanej większości nie mają własnych samochodów.
Stres, który zafundowano tymi przesiedleniami uchodźcom (głównie kobietom, dzieciom, osobom starszym i niepełnosprawnym) nałożył się niepotrzebnie na obawy o życie i zdrowie bliskich uchodźców, którzy walczą z agresorem rosyjskim, broniąc nie tylko Ukrainy ale również i wolności Europy.
Stefan Migus
W tej sprawie wypowiedziała się także Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowa urzędu miasta. Jak wiadomo hostel Relaks znajduje się w gestii magistratu olsztyńskiego. Oto treść oświadczenia pani rzecznik:
Faktycznie 18 lipca otrzymaliśmy pismo z urzędu wojewódzkiego z informacją, że w dniu 31 lipca wojewoda postanowił zamknąć hostel Relaks dla uchodźców. Wiedzieliśmy, że - zgodnie z ogólnopolską polityką rządu - miejsca zbiorowego zakwaterowania i wyżywienia uchodźców z Ukrainy będą stopniowo zamykane, ale tak krótki termin wydawał nam się nieludzki. Tym bardziej, że w piśmie wojewoda zaznaczył, że wszystkie ośrodki w Olsztynie zostaną zamknięte a uchodźcy, którzy udowodnią trudną sytuację materialną zostaną przeniesieni do innych miejsc w województwie! I te dwa tematy - krótki termin i brak możliwości relokacji do ośrodków w Olsztynie wydawały nam się najbardziej bolesne. Aktualnie w Relaksie przebywają 32 osoby o różnym statusie zawodowym i sytuacji rodzinnej. Sporo jest wśród nich matek z dziećmi – to kobiety które znalazły na terenie Olsztyna zatrudnienie i dzieci, które uczęszczają do szkół w stolicy Warmii i Mazur.
To ludzie, którzy zaledwie rok temu musieli porzucić wszystko co znali i kochali i uciekać z własnego domu. Wydawało się, że części z nich udało się "stanąć na nogi" i na nowo ułożyć sobie życie, a tu znów czeka ich rewolucja. Nawet jeśli byłoby ich teraz stać na komercyjny wynajem to nawet Polakom trudno byłoby w tak krótkim czasie znaleźć lokum w Olsztynie, a co dopiero obcokrajowcom. Uchodźcy o zamknięciu Relaksu dowiedzieli się od pracowników schroniska w środę 19 lipca. I dlatego od czwartku, 20 lipca, wielu z nich próbowało interweniować w urzędzie wojewódzkim prosząc o zmianę decyzji. My również poprosiliśmy wojewodę o przesunięcie tego terminu i o przeniesienie choć części tych osób (związanych z Olsztynem szkołą czy pracą) do innych obiektów w Olsztynie. Wczoraj otrzymaliśmy odpowiedź i bardzo się cieszymy że - pomimo tego że nie udało się wydłużyć tego terminu - wojewoda obiecał że postara się relokować niektóre osoby do ośrodków w stolicy Warmii i Mazur. Mamy nadzieję, że tak się stanie.
W tej sprawie wystąpiliśmy do Urzędu Wojewódzkiego, z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Odpisał nam rzecznik prasowy wojewody Krzysztof Guzek. Oto treść tego pisma:
Szanowny Panie Redaktorze.
Ograniczanie ilości obiektów, w których na terenie województwa warmińsko-mazurskiego przebywają uchodźcy wojenni z Ukrainy od momentu ich przybycia do naszego regionu po napaści Rosji, jest procesem zapowiadanym z wyprzedzeniem i zrozumianym przez samych zainteresowanych jako element wpisujący się w podejmowane przez nich próby samodzielnego życia w naszym kraju.
Samo zmniejszanie liczby ośrodków zakwaterowania wynika również z mniejszej ilości uchodźców przebywających w województwie, rezygnacji niektórych właścicieli obiektów, małej liczby osób przebywających w obiektach.
Jednak nie odbywa się ono nagle, a wręcz spokojnie i powoli. W naszym województwie było uruchomionych ok. 150 ośrodków zbiorowego zakwaterowania, a obecnie pozostało ich 48. Całość przedsięwzięcia jest koordynowana przez służby wojewody, które posiadają w tym zakresie pełną wiedzę, dotyczącą terenu całego województwa.
Nikt nie został pozostawiony sam sobie, bez opieki. Każda z osób zgodnie z obowiązującymi zapisami Ustawy zostanie zweryfikowana w punkcie recepcyjnym, gdzie przedstawiona jej zostanie propozycja miejsca zakwaterowania. Weryfikacja każdej osoby, bez względu na miejsce pobytu, odbywa się cyklicznie i jeśli ktoś nie spełnia kryteriów zwolnienia z opłat musi partycypować w kosztach. Oczywistym jest, że są też osoby zwalniane z opłat z powodów humanitarnych.
Osoby przebywające w dawnym Hotelu Relaks i w każdym innym miejscu od początku wiedziały, że nie pozostaną w nich na stałe. Natomiast, jeśli ktoś pracuje w Olsztynie, to otrzyma propozycję dalszego pobytu w Olsztynie (w zależności od sytuacji może to być propozycja partycypacji w kosztach pobytu).
Służby wojewody zapewniają miejsca zakwaterowania wszystkim osobom, które spełniają kryteria ustawowe.
(obraz należy powiększyć)
Podsumowując, można stwierdzić, że samo działanie władz wojewódzkich ma swoje podstawy. Tyle, że dziwnym wydaje się tryb tychże działań - pośpiech, brak możliwości odwoławczych. Oj, by się nie okazało, że pewne organy wylewają dziecko z kąpielą.
Komentarze (123)
Dodaj swój komentarz