Konkurs na stanowisko dyrektora olsztyńskiego teatru ogłoszono w lutym br. W rywalizacji nie wziął udziału Zbigniew Brzoza, którego dyrektorski etat wygasa wraz z końcem sierpnia. Od 1 września przez kolejne pięć sezonów artystycznych placówką przy ul. 1 Maja pokieruje Paweł Dobrowolski.
Konkurs na stanowisko dyrektora teatru w Olsztynie cieszył się dużym zainteresowaniem. Do urzędu marszałkowskiego wpłynęło 15 ofert. Po wstępnej weryfikacji pod względem formalnym pozostało 12 osób, które przesłuchała komisja. Największe wrażenie zrobił Paweł Dobrowolski, którego udało nam się namówić na rozmowę.
Paweł Dobrowolski
Gratulujemy wygranego konkursu, jesteśmy bardzo ciekawi, jaki jest pana program, który zaproponował pan w konkursie na stanowisko dyrektora?
- Przygotowując program przez ostatnie pół roku przyjeżdżałem wielokrotnie do Olsztyna, by oglądać spektakle, rozmawiać z zespołem teatru i lokalnymi aktywistami. Zależało mi na tym, aby wsłuchać się w potrzeby zarówno pracowników Teatru Jaracza, ale również jego widzów - mieszkańców województwa. Program na kolejne pięć sezonów konstruowałem w taki sposób, aby był odpowiedzią na te potrzeby. Teatr Jaracza to najstarsza (za dwa lata będzie obchodzić jubileusz 100-lecia - red.) i najważniejsza scena Warmii i Mazur współprowadzona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ma więc ponadlokalne znaczenie i musi wystawiać nie tylko rozrywkę, ale przede wszystkim odnawiać i redefiniować polską i światową klasykę. Jestem przekonany, że jako teatr publiczny mamy obowiązek przywracać do życia na scenie pewien kanon tekstów – dramatycznych i nie tylko tj. „Wesele”, „Kartotekę”, czy „Krzyżaków”. Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie nie może sobie pozwolić na zamknięcie się w wąskiej specjalizacji. Dlatego zaproponowany przeze mnie program ma zadowolić różne grupy widzów: miłośników klasyki, komedii, współczesnej dramaturgii i artystycznego eksperymentu. Zaprosiłem do współpracy reżyserów i reżyserki z różnorodnym językiem i stylistyką tj. Wiktora Rubina, Annę Karasińską, Michała Siegoczyńskiego, Jana Klatę, Katarzynę Minkowską, Sławomira Narlocha, Agnieszkę Jakimiak, czy Marcina Wierzchowskiego.
Chcę również przywrócić do grania spektakle, które zbyt szybko zostały zdjęte z afisza takie jak "Jak Wam się podoba" w reż. Krzysztofa Rekowskiego czy "Nasza Klasa" w reż. Adama Nalepy. Ich potencjał nie został w pełni wykorzystany, co jest szkodą i dla mieszkańców, i dla Teatru.
Pracę rozpoczyna pan od września, czy to oznacza, że zostaje pan z repertuarem poprzedniego dyrektora Zbigniewa Brzozy?
- Tak, zrealizowanie nowego repertuaru zajmie trochę czasu. Jednak od strony artystycznej chcę kontynuować kierunki obrane przez mojego poprzednika. Nagroda Grand Prix na Festiwalu Boska Komedia oraz na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych dla spektaklu „Łatwe rzeczy” w reż. Anny Karasińskiej to wielkie osiągniecie dyrektora Brzozy i mogę sobie tylko życzyć, aby mieć podobne pod koniec swojej kadencji. Również nagrody dla „Baśni o pięknej Parysadzie i ptaku Bulbulezarze” w reż. Jarosława Kiliana oraz spektaklu „Panny z Wilka” w reż. Krzysztofa Rekowskiego na opolskim Festiwalu Klasyki Żywej, uważam za duże wyróżnienie. Cieszy mnie również obecność w repertuarze Jaracza „Dziadów” Mickiewicza, tematyki ważnej i specyficznej dla regionu jak np. „Na tropach Smętka” w reż. Rudolfa Zioło, czy adaptacji ważnych dzieł literackich jak „Prawiek i inne czasy” Olgi Tokarczuk w reż. Igora Gorzkowskiego i „Czas porzucenia” Eleny Ferrante w reż. Weroniki Szczawińskiej. Są to z pewnością reżyserki i reżyserzy, z którymi zamierzam kontynuować współpracę.
Natomiast od strony organizacyjnej, chciałbym, aby zmiana była możliwie płynna. Tak byłoby najlepiej dla zespołu i widzów. Nie chcę wprowadzać rewolucji. Będę dążyć do tego, by jak najszybciej zażegnać sytuacje konfliktowe – mam doświadczenie w mediacjach, więc z pewnością mogą one się tu przydać. Najważniejsze zadanie jakie stoi przede mną w tym zakresie, to odbudowanie pełnego zaufania współpracy dyrekcji z zespołem, wzmacnianie poczucia bezpieczeństwa i przynależności, współdecydowania i podmiotowości wszystkich pracowników teatru.
Kogo zaprosi pan do współpracy przy tworzeniu nowych działań teatru Jaracza?
- Zależy mi bardzo na zachowaniu ciągłości instytucjonalnej i podkreśleniu wartości pracującego w instytucji zespołu, dlatego stanowisko mojego zastępcy nadal pełnić będzie Pan Andrzej Fabisiak, znany wszystkim lokalnie, człowiek, który od lat pracuje w Teatrze Jaracza. Statut teatru przewiduje możliwość powołania dwóch zastępców, mam zamiar skorzystać z tej możliwości i rozpisać konkurs na zastępcę lub zastępczynię, która miała by zająć się finansami i pomóc w skutecznym pozyskiwaniu środków i poprawić sytuację finansową teatru.
Do współtworzenia repertuaru Teatru powołam Radę Programową (złożoną z pracowników Teatru oraz lokalnych autorytetów i aktywistów) oraz Teatralną Radę Młodych. Zależy mi na tym, aby mieszkańcy województwa odzyskali poczucie, że realnie współtworzą Teatr Jaracza.
Do pracy zaprosiłem też m.in. reżyserkę Martę Ogrodzińską-Miłoszewską, która jest olsztynianką i reżyserowała za czasów dyrektora Janusza Kijowskiego. Marta będzie realizować spektakl na podstawie książki Beaty Szady "Wieczny początek", która traktuje o współczesnej tożsamości Warmii. Zależy mi również bardzo na współpracy z grupami teatralnymi działającymi na terenie województwa tj. AUTentYcZni My, Pracownia Pryzmat, ARToffNIa. Już w latach pięćdziesiątych za czasów dyrekcji Aleksandra Sewruka, działała przy Teatrze Olsztyńska Pantomima, gdzie grały osoby niesłyszące, potocznie nazywana pantomimą głuchych. To były działania prekursorskie na skalę światową! Zapraszając do współpracy teatr Autentyczni My, w którym grają osoby z autyzmem, odwołuję się do tej pięknej tradycji. Chcę, by Teatr Jaracza był zawsze otwarty na tego typu działania.
Czy objęcie tego stanowiska wiąże się z przeniesieniem ośrodka życiowego na Warmię i Mazury czy traktuje to pan jak kilkuletni projekt do realizacji?
- Nie będę prowadzić teatru zdalnie. Z urodzenia jestem warszawiakiem i na pewno zachowam łączność z moim rodzinnym miastem, ale na czas pięcioletniej kadencji zainstaluję się w Olsztynie. I nie traktuję tego jako wyrzeczenie – to jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Funkcja dyrektora jest z założenia rotacyjna i trwa pięć sezonów artystycznych, potem - jak mi dobrze pójdzie - może być ewentualnie przedłużona na kolejne pięć sezonów. Chcę budować silną instytucję w oparciu o pracę i zaangażowanie wieloletnich pracowników. W Jaraczu jest ponad 130 stałych pracowników w tym 34 aktorów - to na nich bazuje teatr. Moim zadaniem jest pomóc zespołowi uwolnić swój potencjał. W tym celu planuję m.in. uruchomienie Sceny Inicjatyw Aktorskich, działania, które z powodzeniem realizowaliśmy w Opolu i które daje możliwość chętnym aktorom wyreżyserowania zaproponowanego przez siebie spektaklu.
Na koniec pytanie - czy wyjdzie pan z teatrem w przestrzeń? Miejską, wiejską czy będziemy mogli zobaczyć teatr Jaracza w regionie?
- Tak, oczywiście, planuję kontynuować i rozwijać świetny projekt wystawiania spektakli na zamkach gotyckich. Chciałbym z naszym programem artystycznym docierać do całego regionu Warmii i Mazur, wejść też na kampus uniwersytecki Kortowo. Jednak te plenerowe plany, będziemy tworzyć z ludźmi z regionu dlatego zaczekajmy z tym jeszcze kilka miesięcy i wtedy wrócimy do rozmowy.
Rozmawiała Marcelina Chodyniecka-Kuberska
* * *
Paweł Dobrowolski od sierpnia 2021 pełni funkcję zastępcy dyrektora Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Pracował w stołecznych teatrach jako kierownik literacki, manager i dramaturg (TR Warszawa, Teatr Studio, Teatr Polski, Teatr Wielki Opera Narodowa). Studiował wiedzę o teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie, filozofię na Uniwersytecie Warszawskim oraz na Podyplomowych Studiach Menedżerów Kultury w SGH. W Polsce jest rozpoznawalny jako dyrektor interdyscyplinarnego festiwalu Nowe Epifanie - organizowanego od 2015 roku przez Centrum Myśli Jana Pawła II, które jest instytucją kultury miasta stołecznego Warszawy. Komisja konkursowa wybrała kandydaturę Pawła Dobrowolskiego jednogłośnie i zarekomendowała Marszałkowi Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Przypomnijmy, że kontrakt ustępującego dyrektora, Zbigniewa Brzozy, był realizowany w atmosferze konfliktów. W roku 2021 Sąd Okręgowy w Olsztynie zdecydował, że Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie musi zapłacić ponad 95 tysięcy złotych odszkodowania. Teatr został pozwany przez Wojciecha Ruszkowskiego, któremu dyrektor Brzoza wypowiedział umowę na obsługę prawną. Poza tym, cały czas przed Sądem Rejonowym w Olsztynie trwa proces przeciwko byłemu dyrektorowi. Chodzi o oskarżenia o utrudnianie działalności związkowej.
Czytaj również:
Zbigniew Brzoza żegna się z olsztyńskim teatrem w gorzkich słowach. ''Brak szacunku'' [WIDEO]
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz