Dwa tygodnie temu krajowe drużyny rozpoczęły najważniejszą rywalizację w sezonie, czyli finały play-off, w których decydują się losy medali mistrzostw Polski. Mlekpol AZS Olsztyn pojedynki ze swoim rywalem, rzeszowską Resovią, rozpoczął udanie - w pierwszym spotkaniu w hali Urania zwyciężył po emocjonującym tie-breaku. Dzień później olsztyńska publiczność obserwowała również pięciosetowy horror, ale tym razem z wygranej cieszyli się goście. Oznacza to, że obie drużyny (rywalizacja do trzech zwycięstw) są w tej samej sytuacji. Trzecia i czwarta konfrontacja zapowiadają się więc niezwykle emocjonująco, bo wprawdzie akademicy dysponują teoretycznie silniejszym składem, lecz nie można zapominać, że dzisiaj i w sobotę gospodarzem pojedynków będzie Resovia. Jak ważny jest atut własnego boiska i wsparcie swoich kibiców nie trzeba nikomu tłumaczyć. Tylko że ta reguła nie pasuje w obecnym sezonie do Mlekpolu AZS, który zwycięstw na wyjeździe zanotował tyle samo co przed własną publicznością - po 5. Po objęciu funkcji pierwszego szkoleniowca Olsztynian przez Mariusza Sordyla nie trudno odnieść wrażenie, że zespół gra ambitniej i stara się udowodnić wszystkim, że w walce o medale nadal się liczy. Jednak drużynę oceniać trzeba po wynikach, a te na razie nie zachwycają. Tydzień temu akademicy walczyli w finałach Pucharu Polski i nie ukrywali, że bardzo chcieli sięgnąć po to trofeum. Niestety, najpierw w ćwierćfinale wymęczyli zwycięstwo nad Jadarem Radom 3:1 (pierwszy set AZS przegrał 15:25), a w półfinale z AZS Częstochowa nie mieli już nic do powiedzenia - ulegli 1:3. Obie drużyny do dyspozycji będą miały swoich kluczowych graczy. W przypadku gdy rywalizacja w hali Podpromie zakończy się remisem, o wszystkim zadecyduje piąty mecz, który odbędzie się w najbliższy wtorek w Olsztynie. Początek dzisiejszego spotkania w Rzeszowie o 18.00, kolejne w sobotę o 17.00.