Niedawno przez Internet przetoczyła się lawina komentarzy, po wypowiedzi ekspertki od savoir-vivre Ireny Kamińskiej Radomskiej, która skrytykowała mężczyzn, wychodzących na ulicę w krótkich spodenkach.
Okazuje się, że zdaniem specjalistki nawet ostatnie upały nie upoważniają mężczyzn do wyjścia z domu w krótkich spodniach...
Według dress code'u, temperatura nie jest żadnym wyznacznikiem ubioru. Nie wypada, żeby dorosły mężczyzna czy nawet młodzieniec, chodził po ulicy w mieście w krótkich spodenkach. Jest to faux pas. W tej chwili panowie narzekają na gorąco i pozwalają sobie na krótkie spodenki. Tak, jakby ich charaktery nagle się osłabiły, bo nie są w stanie dla przyzwoitego wyglądu wytrzymać temperatur. A kiedyś przecież nie było inaczej. Elegancki mężczyzna chodzi tylko w długich spodniach, oczywiście mówimy o ulicy
Podobny problem dotyczy również dziewcząt i dress codu szkolnego. W sieci krążą komentarze rodziców, oburzonych tym, że ich córki nie mogą nosić do szkoły szortów, bo taki strój ma... rozpraszać kolegów z klasy.
Krótkie spodenki, sukienki, bluzki na ramiączkach — taki strój pozwala przetrwać najgorsze upały. Są jednak w Polsce szkoły, w których dziewczęta nie mogą nałożyć krótszych ubrań. O problemie informują internauci: „Wprowadzono zakaz noszenia przez dziewczynki m.in. sukienek, bluzeczek na ramiączkach i krótkich spódniczek. (...) Powód nieoficjalny? Miały one rozpraszać chłopców.”
Udało nam się porozmawiać z wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Olsztynie, Haliną Kotlińską i sprawdziliśmy, czy taki problem występuje również w olsztyńskiej szkole.
- Jesteśmy szkołą bardzo dużą. Uczy się u nas 1200 dzieci i gdyby któryś z rodziców, czy nawet kilkoro domagało się noszenia przez chłopców długich spodni, czy spódnic za kolano u dziewczynek przy 30 stopniowych upałach, mielibyśmy bardzo duży problem - mówi nam wicedyrektor.
I dodaje: - Oczywiście mamy strój galowy, białe bluzki, ciemne spodnie i spódnice oraz granatowe kamizelki z tarczą szkoły, ale obowiązuje on tylko podczas ważnych uroczystości czy też rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego. Na co dzień dzieci muszą chodzić jak do szkoły, a nie jak na plażę. Krótkie spodenki tak, ale żeby zakrywały więcej niż odkrywały. O tym zresztą rozmawiamy z uczniami na godzinach wychowawczych. Nauczyciele edukują dzieci również w sprawach dress codu, obowiązującego także poza szkołą, żeby w przyszłości nie poszły na rozmowę kwalifikacyjną w japonkach. Sprawa dotyczy również kultury wychowania wyniesionej z domu. Jeżeli zwracamy uwagę dziewczynce mającej w uszach kilka kolczyków i prosimy na rozmowę rodziców, a matka ma całą twarz w kolczykach, to już wiemy że mamy problem. W polskich szkołach jest i tak bardzo dużo luzu, mundurki się nie przyjęły, może poza szkołami prywatnymi. Dlatego uważam, że rozdmuchiwanie tematu krótkich spodenek jest tematem zastępczym i zawsze coś, komuś nie będzie odpowiadało. Na pewno rozmawiajmy z dziećmi w domu i nie oczekujmy, że nauczyciele będą centymetrem mierzyć długość spodenek.
- Jestem mamą uczennicy szkoły podstawowej i nie wyobrażam sobie, żeby przy takich upałach dzieci chodziły do szkoły w długich spodniach, czy spódnicach za kolano - mówi nam natomiast Anita Fankulewska, mama 11-letniej Oli. - Szkoły nie są przystosowane do takich upałów, nie mają klimatyzacji. Problem uważam za wydumany, dla mnie to jest taka podwójna moralność. Większe zagrożenie czyha na dzieci w Internecie i na nielegalnych stronach, niż w patrzeniu na dziewczynki w krótkich spodenkach.
W Internecie zawrzało, a wypowiedzi komentujących nie były jednoznaczne.
Myślę, że generalnie w Polsce zaciera się „dobry smak” w zakresie ubrania. Są po prostu ubrania, których nie wypada nosić w wiele miejsc i to zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. Nie chodzi tu o rozpraszanie kolegów, koleżanek czy kogoś innego, chodzi o dobry smak.
Dziewczyny, jeśli chcą, mogą włożyć czarną spódnicę zamiast spodni (legginsy odpadają), ale muszą mieć rajstopy.
Bez przesady, że dziecko ma się przegrzewać i chodzić w długich spodniach, jak jest gorąco... Jak te dziewczynki mają normalnie dorastać? Wiadomo wszystko ma swoje granice…
Od tego są lekcje edukacji seksualnej, by rozumieć swoje ciało. Dziewczyny, noście co chcecie i w czym się dobrze czujecie. Jesteście tego warte.
Podsumowując, we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek, ale warto również zapoznać się z dress codem obowiązującym w określonej przestrzeni publicznej. Jednym słowem jest ciepło i się rozbierajmy, ale nie za bardzo.
Katarzyna Leśniowska
Komentarze (28)
Dodaj swój komentarz