W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o dramacie trzech psów, które wygłodzone i okaleczone inspektorzy ds. ochrony zwierząt znaleźli na jednej z posesji z Zielonce Pasłęckiej.
Jedno zwierzę - kilkuletnia suczka- było w stanie agonalnym. Pomimo starań lekarzy nie udało jej się uratować i zwierzę zdechło w minioną niedzielę. Pies miał liczne ślady na ciele odniesione na skutek zadawania ciosów tępym narzędziem. Ponadto był wycieńczony i zagłodzony.
Do tej sprawy został zatrzymany 33-letni Radosław M. - właściciel psów, a także 34-letni Przemysław K. Ten ostatni pod zarzutem próby zabicia zwierzęcia. W chwili zatrzymani nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu. Jednak w trakcie konfrontacji ze swoim kolegą opowiedział o wszystkim.
Radosław M. miał zadzwonić do Przemysława K. z prośba o zabicie psa. Jak twierdził właściciel zwierzę źle się czuło i ''do niczego już nie nadawało''. 34-latek przyznał, że bił psa łopatą i porzucił w krzakach. Nie wiedział, że pies jeszcze żył. Właściciel psów usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami i podżegania do zabicia jednego z nich. Natomiast jego kolega do zabicia psa. Obydwu mężczyznom grozi kara do 3 lat więzienia.
Dwa pozostałe psy, które przeżyły trafiły do „Psiego Raju”, schroniska dla zwierząt prowadzącego przez Stowarzyszenie i są pod opieką lekarzy weterynarii.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz