W czwartek do mieszkanki powiatu olsztyńskiego zadzwoniła na telefon stacjonarny zapłakana kobieta z informacją, że z jej winy, gdy przechodziła na czerwonym świetle, doszło do zdarzenia drogowego, gdzie auto uderzyło w słup. Opowiedziała, że kierowcą była ciężarna kobieta, która trafiła do szpitala. Gdy 69-latka zaczęła dopytywać, o co chodzi, usłyszała przez słuchawkę słowo „mamo”. Seniorka uznała, że głos wydaje się jej bardzo podobny do głosu jej córki. Rozmówczyni przekazała jej, że jest ustalona kaucja w wysokości 125 tys. zł, a jeżeli poszkodowana umrze, to grozi jej 5 lat więzienia.
Podczas rozmowy kobieta podająca się za córkę odkładała telefon, nie rozłączając się, przy czym wyglądało to ze strony 69-latki jakby ta rozmawiała z prokuratorem i miała dowiadywać się w jakim stanie jest ciężarna. Rozmówczyni w końcu poinformowała ją, że poszkodowana zmarła. Seniorka poinformowała oszustkę, jakie kosztowności posiada w domu oraz ile zdoła przekazać.
W trakcie rozmowy słuchawka została przekazana „policjantce”, która wypytała 69-latkę o wrażliwe dane, a ta jej je przekazała. Rzekoma funkcjonariuszka miała pomagać jej „córce”, bo ta miała być ranna. Oszustka powiedziała, że do mieszkania seniorki przyjdzie adwokat, podając hasło „Anna Maria”, a następnie odbierze kaucję.
Po chwili do drzwi zapukał nieznany jej mężczyzna, kobieta będąc stale w kontakcie z „córką”, przekazała „adwokatowi” swoje kosztowności o łącznej wartości około 100 tys. zł.
Dopiero jak do mieszkania wrócił mąż 69-latki, ta opowiedziała mu całą sytuację, po czym skontaktowała się z prawdziwą córką. Wtedy spostrzegła, że padła ofiarą oszustwa.
Policjanci po raz kolejny apelują o ostrożność w kontaktach z obcymi. Warto zweryfikować rozmówcę. W razie wątpliwości najlepiej przerwać taką rozmowę i zadzwonić do tej osoby, o której mówi oszust lub udać się do niej osobiście, zanim podejmie się pochopne kroki.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz