W poniedziałek około godziny 13.00 policjanci dyżurni w elbląskiej komendzie odebrali kilka telefonów w sprawie… jadącego pod prąd forda escorta. Osobowe auto z jak to określali inni kierujący „starszym Panem za kierownicą” mknęło „ekspresówką” w stronę Pasłęka.
Kierujący miał znajdować się 10 kilometrów od Elbląga, na drodze ekspresowej. Tam też miał spowodował kolizję i… pojechać dalej. Na miejsce w ślad za drogowym piratem ruszył patrol. Dyżurny komendy poprosił policję z Ostródy o wystawianie radiowozu ruchu drogowego w okolicach Małdyt, który miałby zatrzymać wspomnianego forda. Tam jednak kierowca escorta już nie dojechał.
Funkcjonariusze, którzy pracowali przy zdarzeniu ustalili numery rejestracyjne auta oraz to na kogo zarejestrowany jest samochód. Mężczyzna został wezwany do komendy i tam przedstawiono mu sytuację.
76-latek tłumaczył, że nie wiedział iż spowodował groźną kolizję. Mówił też, że na jednokierunkową część drogi skręcił przypadkowo. Przez cały czas skupiał się na tym jak nie zderzyć się z innymi pojazdami oraz jak najszybciej chciał zjechać z drogi. Mężczyzna zgodził się na dobrowolne poddanie karze. Teraz musi ponieść konsekwencję swojej pomyłki. Czeka go m.in. kara 1000-złotowej grzywny. Mężczyzna otrzymał także 13 miesięczny zakaz kierowania wszelkimi pojazdami.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz