Wyrzucanie śmieci do lasu to poważny problem, z którym leśnicy walczą od zawsze.
Niestety, nie brakuje tych, którzy mają najwyraźniej ''gdzieś'' nie tylko naturę, ale i własne dobro, bo przecież zaśmiecanie w lesie to zatruwanie własnego podwórka!
Doskonałym przykładem bezmyślnego śmiecenia w lesie jest sytuacja, której świadkami byli strażnicy z posterunku Nadleśnictwa Olsztynek. Na terenie leśnictwa Tymawa (gm. Kozłowo) znajdowała się „góra” odpadów. Wnikliwe przejrzenie odpadków doprowadziło strażników leśnych do ich właściciela. Jak się okazało, w trakcie prowadzonego remontu właściciele jednego z gospodarstw nie mieli co zrobić ze śmieciami więc postanowili wywieźć je do lasu. Zapytani dlaczego tak postąpili - nie potrafili wytłumaczyć swojego zachowania. Zaśmiecanie lasu „kosztowało” sprawców 600 zł.
Dzień później strażnicy leśni z Nadleśnictwa Mrągowo otrzymali telefoniczne zgłoszenie od leśniczego Leśnictwa Złoty Potok, że w okolicy Mrągowa widział wyjeżdżający z lasu samochód osobowy z przyczepką. Po sprawdzeniu drogi leśnej okazało się, że zostały tam wyrzucone śmieci budowlane. W wyniku podjętych działań strażnikom udało się ustalić i odnaleźć sprawcę zaśmiecenia. Za ten czyn został on ukarany mandatem karnym w wysokości 1000 zł i został zobowiązany do uprzątnięcia pozostawionych przez siebie śmieci w postaci gruzu, folii, resztek regipsów i innych pozostałości budowlanych.
Komendant posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Mrągowo Tadeusz Nosek tak uzasadnił wysokość mandatu: - Nie ma i nie będzie pobłażania dla osób dopuszczających się zaśmiecania lasów.
Z czego bierze się taki brak wyobraźni i świadomości ekologicznej u ludzi żyjących w XXI wieku? Czy ludzie wciąż nie zdają sobie sprawy, że zaśmiecając środowisko tak naprawdę zatruwają samych siebie?
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz