Makabrycznego odkrycia dokonano na terenie hodowli psów pod Olsztynem (gmina Barczewo) 25 czerwca ubiegłego roku. Psy zagryzły tam 7-letnią Natalię, mieszkankę pobliskich Łęgajn.
Wstępne ustalenia śledczych wskazywały, że dziewczynka weszła do kojca i wypuściła sześć dogów niemieckich. Psy rzuciły się na 7-latkę, zadając jej liczne rany w okolicach głowy i szyi. Jak podkreślali policjanci, dziewczynka nie weszła na posesję "z ulicy" ale często odwiedzała hodowlę i była zaznajomiona z psami.
Właścicielka hodowli, 47-letnia Marta T., okazała się znajomą rodziny tragicznie zmarłej dziewczynki. Odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci Natalii – podało RMF FM.
Kobieta nie przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Wynika z nich, że klucz do kojca zostawiony był w zamku, dlatego 7-latce udało się tam wejść.
Wobec właścicielki hodowli zastosowano dozór policyjny oraz zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi. 47-latce grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Czytaj również:
Gmina Barczewo. 7-latka wypuściła psy i rozpętało się piekło. Śmierć na hodowli
Psy, które zagryzły 7-letnią dziewczynkę wróciły do hodowli
Grób Natusi utonął w kwiatach. "Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim"
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz