Przypomnijmy, mieszkaniec Warmii i Mazur jako jedyny Polak zamierza pokonać 1000 kilometrów trasy w wyścigu Finnmarkslopet 2012 w Norwegii. Zmagania rozpoczęły się 7 marca, sanie zawodnika z Warmii i Mazur początkowo ciągnęło 14 psów rasy alaskan husky, jedne z powodu problemów z łapami został wykluczony.
Przedstawiamy dalszą relację z wyprawy Biegnącego Wilka:
Aby zabezpieczyć się przed utratą kolejnych psów z zaprzęgu, zwierzaki zostały przed wyruszeniem z Levajoka ubrane w specjale butki mające chronić je przed urazami. Przed ich nałożeniem Wilk smaruje łapy wszystkim psom specjalną maścią.
Zabieg trwa dość długo, gdyż do tej pory podopieczni naszego maszera nie biegały w „obuwiu”. Tak przygotowane ruszają w dalszą drogę. Trasa wiodąca po kamieniach i leśnych ścieżkach uważana za jedną z najgorszych części ale jest już za nimi.
Dariusz opuścił Levajok 11 marca 2012r. o godzinie 15.00 z 13-ma psami. W Tana Bru zjawia się po ponad 11 godzinach drogi, czyli 12 marca 2012r. o 2.33.
W pierwszych słowach Wilk zaznacza, że psy są bardzo zmęczone, a trasa była trudna ale dla tych widoków w górach warta była pokonania. Uważa, że była to najładniejsza trasa jaką do tej pory przebiegł. Przez cały czas towarzyszyła mu Zorza Polarna jakiej jeszcze nie widział. Podczas trasy zdarzył się mały wypadek.
Gdy Wilk jechał przez las uderzył ręką w brzozę. Drzewo złamało się ale ręka na szczęście nie ucierpiała za bardzo. Skończyło się na silnie zbitym nadgarstku. Rano okazało się, że sprawa jest bardziej poważna, ręka spuchła i jest cała sina ale po jej zabandażowaniu maszer postanowił kontynuować wyścig. Zmęczony Wilk jeszcze oporządza psy i wraca do samochodu w dobrym humorze mimo tego, że następne zwierzaki mają problemy z łapami. Jest to jedna z przyczyn, która nie daje nam spokojnie zasnąć.
Tana Bru przywitała uczestników i wszystkie ekipy pięknymi, śnieżnymi budowlami, jarmarkiem, hałasem radosnych dzieci i mnóstwem ludzi, którzy czekali na pierwsze zaprzęgi. Liderem wyścigu nadal jest Harald Tunheim, który w momencie przybycia Biegnącego Wilka do Tana Bru był już niemal na kolejnym checkpoincie w Neiden. Na ogonie siedzi mu jednak Trine Kristiansen Lyrek, który dojechał tam około godziny później. Jako trzeci jest Ketil Reitan. Wszyscy to rodowici Norwegowie. Mają oni dużą przewagę nad uczestnikami z innych krajów ponieważ są w stanie trenować na trasach, lub ich częściach, na których później wyznaczany jest bieg wyścigu.
W momencie pisania tego artykułu, ciągle śledząc wyniki wyścigu okazuje się, że jeden z pretendentów do wygranej ale póki co plasujący się na miejscu szóstym Robert Sørlie, po jedynie 11 minutach odpoczynku rusza w dalszą drogę. Jest to taktyczna zagrywka, która może dać mu szansę na zwycięstwo. Tak więc mamy nowego lidera. Wilk chwilowo zajmuje pozycję 41. Póki co i on i psy odpoczywają.
Z wyścigu wycofali się już czterej zawodnicy. Jeden z nich postanowił zrezygnować z powodu naderwanego ścięgna, a następny z powodu pogryzienia przez psy, które próbował rozdzielić gdy te gryzły się między sobą. Po ok. 9 godzinach przerwy Biegnący Wilk i jego psy, które przeszły badania weterynaryjne i są zdolne do dalszej jazdy, wyruszyli do kolejnego punku – Neiden odległego o 94km od Tany.
Jedyny problem, który trawi naszego maszera to to, iż niektóre psy mają brak apetytu. Pełni nadziei jedziemy na następny punkt wypatrując Biegnącego Wilka na trasie. Do zobaczenia w Neiden.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz