Data dodania: 2004-10-24 00:00
Kolorem w wandala
Ochronić przystanki przed wandalami, a przy okazji dodać trochę koloru ulicom postanowiły olsztyńskie MPK i uniwersyteckie radio UWM FM. Poprosili olsztyńskich grafficiarzy o pomalowanie wiat, które najczęściej padają ofiarą twórczości ich kolegów po fachu.
Od wczesnego ranka w sobotę siedem ekip pokrywało sprejem drewniane wiaty. Na każdy przystanek przeznaczono 15 puszek farby. - Prawdopodobnie to pierwsza w Polsce taka akcja. Dzięki niej chcemy zachować schludny wygląd olsztyńskich przystanków - opowiada Justyna Babiasz z UWM FM. - Liczymy, że grafficiarz grafficiarzowi nie zamaluje jego dzieła: tak mówi ich niepisane prawo. Także autorzy będą pilnować swoich malowideł, by nikt ich nie uszkodził.
Nadzieję na ładne przystanki ma także miejska komunikacja. Krzysztof Zienkiewicz, rzecznik prasowy MPK, mówi: - Walka z wandalami kosztuje nas coraz więcej. Za przykład niech posłuży przystanek przy ulicy Niepodległości, który we wrześniu tego roku został wymalowany w barwy MPK. Już na drugi dzień został pomazany przez wandali.
Czy "legalne graffiti" pozwoli zachować normalny wygląd przystanków? Studenci czekający na "3" przy ul. Warszawskiej, gdzie ich kolega Radek wymalował na wiacie piękne, kolorowe kwiaty, mają wątpliwości. - Będzie dobrze, jeśli przystanek przetrwa w tym stanie choć tydzień - mówi Grażyna. - Wandale na pewno niedługo zajmą się tym przystankiem.
Nowy wygląd miało w sobotę uzyskać 9 przystanków: dwa przy hipermarkecie Leclerc, obok przychodni przy Wańkowicza, na pętli w Kortowie przy Warszawskiej, na Piłsudskiego obok stadionu, przy skrzyżowaniu Dworcowej i Pstrowskiego, przy Pstrowskiego obok LO VI, przy Limanowskiego oraz przy skrzyżowaniu Bałtyckiej i Jeziornej.
Udało się jednak pomalować jedynie siedem wiat, grafficiarze nie zdążyli odnowić przystanków przy LO VI oraz przy skrzyżowaniu Dworcowej i Pstrowskiego. Dwa miejsca trzeba też poprawić. - Przystanki przy Stomilu oraz na ul. Jeziornej pomalowano jedynie częściowo - wyjaśnia Justyna Babiasz.
Wandale i MPK
Wandale niszczący wiaty MPK to istna plaga. Nie ma tygodnia, by ekipy naprawcze nie musiały odnawiać zniszczonych przystanków. Najwięcej jest niszczonych osłon z pleksiglasu - przezroczyste wiaty zaczęto montować w Olsztynie w 1997 r. Szybko okazało się, że nie są one "wandaloodporne" - w wielu szyby zostały wybite, w innych pomazane przez pseudografficiarzy. W efekcie w ubiegłym roku zaczęto wymieniać stłuczone szyby na arkusze zielonej blachy, przez co przystanki zyskały wśród pasażerów niezbyt pochlebne nazwy, jak "szopa" czy "bunkier". Jednak chuligani udowodnili, że potrafią poradzić sobie i z metalem: wyginają blachy. Na naprawy miejska spółka wydaje rocznie ponad 120 tys. zł.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz