Data dodania: 2007-10-20 23:55
Koniec bałaganu na wydziale prawa?
Władze wydziału prawa i administracji olsztyńskiego uniwersytetu obiecują, że studenci nie muszą już bać się odwoływania zajęć. - Przyczyną całego zamieszania był źle ułożony plan. Taka sytuacja już się nie powtórzy - zapewnia dziekan Stanisław Pikulski.
W zeszłym tygodniu napisaliśmy o nieobecnościach wykładowców na wydziale prawa i administracji UWM. Studenci, a także pracownicy wydziału skarżyli nam się, że niektóre zajęcia skracane są do 20 minut lub w ogóle odwoływane. - To, że nie ma zajęć, staje się powoli normą. Gorsze jest to, że przychodzimy na ćwiczenia czy wykład, czekamy pod salą, a doktor czy profesor się nie zjawia. Ale nikt nas nie informuje, że zajęcia są odwołane - mówił nam student prawa.
O problemach z ćwiczeniami i wykładami dowiedziały się też władze uniwersytetu. Zareagowały natychmiast. - Poprosiliśmy dziekana wydziału, by sporządził dokładną notatkę służbową z opisem, które zajęcia na początku roku akademickiego się nie odbyły oraz z nazwiskami wykładowców, którzy mieli je prowadzić - mówi Józef Górniewicz, prorektor ds. kształcenia. - Odrzuciłem pismo dziekana z wytłumaczeniem tych nieobecności, bo nie było w nim żadnych nazwisk ani wymienionych konkretnych odwołanych zajęć.
Jednak Józef Górniewicz odesłał nas do Stanisława Pikulskiego, by ten podał przyczyny odwołanych zajęć. - Naprawdę nie było ich aż tak dużo - zapewnia dziekan. - W sobotę dwóch asystentów zeszło się ze swoimi zajęciami w jednej sali. Wcześniej nie było czterech wykładów, bo okazało się, że aulę, w której miały się odbywać zarezerwowano na jakąś konferencję. W kilku przypadkach zaś nie odbyły się lub były skrócone do 15 minut zajęcia organizacyjne - wylicza. - Wykładowcom zabroniłem już skracać zajęcia. Postaramy się też, by wykłady w aulach nie pokrywały się z konferencjami.
Przyczyny nieobecności wykładowców na zajęciach już kilka dni temu w liście do "Gazety" spróbował nam wytłumaczyć jeden z pracowników wydziału prawa. "Moje zajęcia odbyły się, mimo że plan, który otrzymałam od osób układających plany zajęć, nie pokrywał się z tym opublikowanym w internecie. Proponowałabym więc lekturę opublikowanych planów (póki jeszcze są). Po uważnej lekturze można zauważyć, że nieobecności wykładowców mogą być między innymi spowodowane tym, że brak było podanych adresów sal (układający plany sami nie wiedzieli, gdzie są sale) i złym oznakowaniem sal (błędne adresy). Wykładowcy mieli być jednocześnie w dwóch różnych miejscach, prowadząc zajęcia z różnymi grupami lub studenci mieli być jednocześnie w dwóch różnych miejscach na różnych zajęciach..."
Co na to Stanisław Pikulski? - Chcieliśmy zrobić dobrze studentom i powołaliśmy zespół asystentów, który wcześniej zebrał wszystkie utyskiwania i przystąpił do opracowania planu - tłumaczy. - Okazało się jednak, że ludzie ci wzięli się za coś, czego nie umieli zrobić. Teraz plan jest już uporządkowany i dopracowany przez zespół administracyjny, który zajmował się tymi sprawami w zeszłych latach. Ostatni raz wydarzyło się coś takiego i żadnych pomyłek już nigdy nie będzie.
Prorektor Górniewicz: - Sankcje dyscyplinarne za te nieobecności i tak będą - zapewnia. - A studentów proszę, by informowali nas o każdej nieuzasadnionej nieobecności wykładowcy na zajęciach.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz