Z całą pewnością faworytem sobotniego spotkania byli gospodarze, którzy od kilku kolejek zajmowali pierwszą pozycję w tabeli Nice I ligi. Wprawdzie legniczanie stracili punkty w ostatnim meczu ze Stalą Mielec to szkoleniowiec "miedziowych" tonował optymizm przez spotkaniem ze słabo spisującym się od dłuższego czasu zespołem z Warmii i Mazur.
- Stomil na pewno nie jest łatwym przeciwnikiem. Mimo to, że już dawno nie wygrali, to przeważnie o ich porażkach decyduje jeden gol - mówił przed spotkaniem trener Miedzi, Dominik Nowak.
Podobnie było i tym razem. Gospodarze wygrali za sprawą akcji w 85 minucie, kiedy przed polem karnym Mateusz Piątkowski świetnie obrócił się z piłką i uderzył po długim rogu bramki strzeżonej przez Piotra Skibę.
Olsztynianie mogli w 90 minucie wyrównać stan meczu, jednak bramkarz gospodarzy fantastycznie obronił strzał głową jednego z zawodników Stomilu.
Kolejne spotkanie olsztynianie rozegrają w kolejną sobotę już na własnym stadionie z Puszczą Niepołomice. Początek meczu o godzinie 12:30.
Tego samego dnia, ale o godzinie 18 na olsztyńskich Jarotach w parafii Bogarodzicy Dziewicy Matki Kościoła przy ulicy Jarockiej odbędzie się msza za legendę olsztyńskiego klubu - Andrzeja Biedrzyckiego.
Miedź Legnica - Stomil Olsztyn 1:0 (0:0)
1:0 - Mateusz Piątkowski 85'
Miedź: Łukasz Sapela - Paweł Zieliński, Jonathan de Amo, Tomislav Božić, Grzegorz Bartczak, Marquitos, Adrian Purzycki, Omar Santana (78' Przemysław Mystkowski), Petteri Forsell (66' Łukasz Garguła), Fabian Piasecki (76' Wojciech Łobodziński), Mateusz Piątkowski
Stomil: Piotr Skiba - Lukáš Kubáň, Paweł Baranowski, Łukasz Sołowiej, Remigiusz Szywacz, Tomasz Zając, Marcin Stromecki, Adrian Karankiewicz, Dani Ramírez (70' Grzegorz Lech), Piotr Głowacki (86' Marcel Ziemann), Artur Siemaszko (77' Mateusz Mętlicki)
Żółte kartki: Bartczak, Marquitos, Piątkowski, Božić (Miedź); Stromecki, Karankiewicz, Sołowiej (Stomil)
Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin)
Widzów: 2800
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Dominik Nowak, trener Miedzi: - Ten tydzień mieliśmy trudny, bo mieliśmy dwa wyjazdy i te trudy było widać. Mieliśmy dobre momenty w tym spotkaniu. Szybko odbieraliśmy piłkę i konstruowaliśmy szybkie akcje poprzez grę z pierwsze piłki. Były fragmenty, w których graliśmy zbyt mocno nerwowo. Zabrakło tego wyjścia na pozycję, uzupełnienia stref w ataku. W pierwszej połowie dobrze zabezpieczyliśmy się przed tym, w czym Stomil jest silny, czyli przed kontrami. Nie ma jednak co gdybać, bo jest wygrany mecz. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa z trudnego pojedynku. To zwycięstwo jest mentalnie bardzo ważne dla zespołu. Stomil niby przyjeżdżał na pożarcie, ale my wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Wygraliśmy 1:0 i to jest najistotniejsze dla nas. Dziękuję kibicom za wiarę i doping do ostatniego gwizdka! Czasem nam nie idzie, ale zawsze razem walczymy do końca o zwycięstwo. To jest znak rozpoznawczy Miedzi.
Kamil Kiereś, trener Stomilu: - Grał lider z szesnastym zespołem w tabeli. Jesteśmy w takiej sytuacji w tabeli, że nie możemy kalkulować i patrzeć z kim gramy, tylko musimy szukać punktów. Z takim nastawieniem tutaj przyjechaliśmy. W pierwszej połowie chcieliśmy uniknąć gry na hura, chociaż nie była to gra defensywna. Chcieliśmy zachować czyste konto i w pierwszej połowie się to udało. W drugiej fazie pierwszej połowy zbyt mocno się cofnęliśmy. Za bardzo oddaliśmy inicjatywę gospodarzom i było gorąco pod naszą bramką. Skiba kilkukrotnie wyłapywał te strzały z daleka. W przerwie zmieniliśmy taktykę i postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bo dobrze czuliśmy się fizycznie. Nie było widać różnicy, że gra lider z drużyną z miejsca spadkowego. Mogliśmy nawet otworzyć wynik, bo mieliśmy kilka sytuacji po kontrach oraz po stałych fragmentach. Nawet po stracie bramki mieliśmy siły żeby gonić wynik. Brakuje nam wyników, przegrywamy po dobrej drugiej połowie z liderem. W środę powinniśmy zgarnąć trzy punkty w meczu z Olimpią Grudziądz. Przy wyniku 1:0 mieliśmy sytuacje na kolejne bramki. Jest w nas niedosyt i frustracja w tej sytuacji. Jest jednak w nas wiara, że trzeba walczyć do ostatniej kolejki o utrzymanie I ligi. Ja wiem, że to może źle zabrzmieć, bo nie zdobywamy tych punktów, ale taki jest sport. Kiedy jest się blisko, to nie można zwątpić. We mnie czegoś takiego nie ma, nie pozwolę żeby zwątpienie pojawiło się w zespole. Zrobimy wszystko, żeby w kolejnych spotkaniach odwrócić tę kartę. Zmienił się skład personalny podstawowej jedenastki i to zaiskrzyło. Jest więcej sytuacji, gra jest bardziej płynna. Biorę wyniki na klatę. Apeluje do wszystkich, którzy są blisko Stomilu od lat, aby do samego końca wspierali tych zawodników. Wiem, że sytuacja jest trudna i ciężko jest wierzyć. My w tych meczach jesteśmy gorsi tylko o jedną bramkę, brakuje nam szczęścia. Musimy wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy. Będziemy walczyć do końca.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz