Data dodania: 2008-09-02 08:55
Likwidują szkoły
Dzieci z Kalnika i Bogaczewa przez protest rodziców nie zaczęły roku szkolnego. Rodzice liczą, że wojewoda ocali szkoły.
Podstawówki w obu wioskach zostały zlikwidowane uchwałą radnych z Morąga. Dzieci od 1 września powinny chodzić do szkół w sąsiednich Łącznie i Morągu. Jednak ich rodzice zapowiedzieli, że nie dopuszczą do zamknięcia szkół. Od czwartku okupują placówki w swoich wioskach.
Wczoraj uczniowie z Bogaczewa i Kalnika nie zaczęli roku szkolnego w nowych podstawówkach, ale przyszli do swoich starych szkół. Rodzice zapowiadają, że nie puszczą dzieci na lekcje gdzie indziej. Ale jeśli taka sytuacja miałaby się utrzymać dłużej, grozi im za to - zgodnie z przepisami - wysoka grzywna. - Zareagować powinien dyrektor szkoły, do której przypisane jest dziecko - mówi Marek Siudak, naczelnik wydziału oświaty w morąskim urzędzie. - Gdy nieobecność potrwa dłużej niż tydzień, wysyła pismo z pytaniem, dlaczego uczeń nie przychodzi na zajęcia. Gdy absencja jest nieusprawiedliwiona, upomina rodziców, a gdyby i to nie poskutkowało, organ prowadzący, czyli burmistrz może nałożyć grzywnę nawet do 50 tys. zł.
Dziś rodzice spotkają się z wojewodą, by przekazać prośbę o uchylenie gminnej uchwały o likwidacji. Mają kilka argumentów, m.in. twierdzą, że nie wszyscy rodzice zostali wystarczająco wcześnie powiadomieni o zamknięciu szkół oraz że sesja, na której podjęto decyzję o likwidacji szkół, została zwołana z naruszeniem obowiązujących terminów - radni nie zostali o niej zawiadomieni siedem dni wcześniej. - Jeśli okaże się, że doszło do ich naruszenia, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak uchylić uchwałę. Weźmiemy też pod uwagę, czy te uchybienia były istotne dla sprawy - zapowiada Elżbieta Sobańska, dyrektor wydziału nadzoru i kontroli w Urzędzie Wojewódzkim.
W marcu kurator oświaty negatywnie zaopiniował zamiar likwidacji szkoły i w Kalniku, i w Bogaczewie. - Nie może być tak, że jedynym sensownym argumentem za likwidacją jest ekonomia. Szkoła to nie tylko pieniądze, ale centrum kultury we wsi - mówi Jolanta Gregorczuk, była kurator. - A jak znamy sytuację w Kalniku i Bogaczewie, wszystkie argumenty poza ekonomicznymi przemawiają przeciw likwidacji. Zwłaszcza że liczba uczniów się zwiększy, gdy obniżony zostanie wiek dzieci, które muszą uczęszczać do szkoły.
Ale to postanowienie kurator uchylił minister edukacji. Rodzice zarzucają jednak burmistrzowi Morąga, że w piśmie do ministerstwa wyjaśniającym powody likwidacji szkół mijał się z prawdą - m.in. podał, że dzieci będą miały do nowych szkół bliżej niż jest w rzeczywistości. Skarżą się też, że po wybuchu protestu zostały ujawnione dane osobowe ich dzieci. W sklepie w Kalniku była wyłożona lista uczniów ze szczegółowymi informacjami, w tym z adresem i PESEL-em. - Każdy mógł do nich zajrzeć, a to niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych - mówi Małgorzata Sokołowska z Kalnika.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz