Data dodania: 2008-04-14 09:17
O krok od brązowego medalu
Zawodnicy Mlekpolu AZS Olsztyn w Jastrzębiu-Zdroju dwukrotnie pokonali podopiecznych Roberta Santilliego i od zajęcia trzeciego miejsca w mistrzostwach Polski dzieli ich jeszcze jedno zwycięstwo.
Akademicy w tym dwumeczu musieli sobie poradzić bez przyjmującego Pawła Siezieniewskiego, który choć pojechał na Śląsk ze swoją drużyną, to uraz pleców wykluczył go z gry. W czwartkowym spotkaniu pod znakiem zapytania stał występ także innego Olsztynianina Pawła Zagumnego, który jeszcze dzień wcześniej miał gorączkę. Ostatecznie kapitan Mlekpolu AZS wybiegł na boisko i poprowadził swój zespół do zwycięstwa.
Łatwo w pierwszym pojedynku rozgrywanym w hali Jastor jednak nie było. Mecz trwał bowiem ponad dwie godziny, a obie drużyny grały nierówno. Raz na boisku dominowali goście, by w kolejnych partiach oddać inicjatywę gospodarzom. Po siatkarzach Jastrzębskiego Węgla z akcji na akcję coraz bardziej widoczne było zmęczenie. Nic w tym dziwnego, skoro jeszcze w poniedziałek walczyli z AZS Częstochowa o finał mistrzostw Polski.
Wprawdzie podopieczni Mariusza Sordyla w czwartek spotkanie rozpoczęli nieudanie, bo przegrali pierwszego seta 23:25, to w dwóch kolejnych AZS był górą 25:16, 37:35. Był to efekt m.in. silnej zagrywki, jaką prezentowali Olsztynianie, w czym prym wiedli Grzegorz Szymański i Michał Ruciak.
Pojedynek zakończył się jednak dopiero po tie-breaku, bo czwarta partia padła łupem gospodarzy 25:20. W decydującym secie wyrównana walka toczyła się do stanu po 9, ale ze zwycięstwa ostatecznie cieszyli się akademicy - piętnasty punkt silnym serwem zdobył Ruciak (15:12).
W piątek przewaga akademików była jeszcze bardziej widoczna - po dwóch setach prowadzili pewnie 2:0 (25:22, 29:27). Podopieczni Włocha Roberta Santilliego nie potrafili się przeciwstawić Mlekpolowi AZS, zawodziła bowiem ich podpora Dawid Murek. Przyjmujący Jastrzębian często mylił się na skrzydłach, poniżej oczekiwań spisywał się także atakujący Robert Prygiel.
Jastrzębski Węgiel mimo to zdołał się jeszcze podnieść w trzeciej partii. W polu zagrywki dobrze czuł się "eksolsztynianin" Patryk Czarnowski - obecnie środkowy ślązaków - z którego niewygodnymi serwami wiele problemów mieli goście. Kiedy akademicy zaczęli jeszcze popełniać proste błędy, ich strata punktowa była już zbyt duża do odrobienia - ostatecznie ulegli do 18.
Na odpowiedz zawodników Mlekpolu długo nie trzeba było czekać. Gra na najwyższym poziomie Andrae i Szymańskiego oraz efektowne bloki olsztyńskich środkowych pozwoliły na swoją korzyść rozstrzygnąć czwartego seta (25:15), a tym samym cały mecz 3:1 dla AZS.
Najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania wybrano Grzegorza Szymańskiego, ale ten wyróżnienie od razu przekazał na ręce Bjoerna Andrae. - To moje drugie MVP w sezonie, cieszę się z tego wyróżnienia, ale uważałem, że w piątek należy się Andrae - mówi atakujący Mlekpolu AZS. - Dlatego po meczu poszedłem ją przekazać Bjoernowi. To on drugiego i czwartego seta nam wygrał. Tak jak dzień wcześniej, tak i w piątek byliśmy bardziej umotywowani do tego, by zwyciężyć i to było widać na boisku. Nie czujemy się już zwycięzcami batalii o brąz, nasze wcześniejsze mecze z Resovią Rzeszów w play-offach pokazały, że trzeba grać do samego końca, bo póki któraś z drużyn nie wygra po raz trzeci, nic nie jest rozstrzygnięte.
Dwa zwycięstwa w Jastrzębiu-Zdroju oznaczają, że siatkarze Mlekpolu AZS, by świętować wywalczenie brązowego medalu mistrzostw Polski, swoich rywali muszą pokonać jeszcze raz. Okazja ku temu będzie już w najbliższą środę w hali Urania - początek meczu z Jastrzębskim Węglem o 18.30. Ewentualny czwarty mecz odbędzie się dzień później również w Olsztynie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz