Wróciliśmy do tematu wyłudzeń dotacji, jakich miał dokonać jeden z podmiotów zajmujący się edukacją od olsztyńskiego urzędu miasta na kwotę 750 tys. zł (Założyli fikcyjną szkołę, aby… okradać samorządy. Olsztyn miał stracić 750 tys. zł). Otrzymaliśmy odpowiedź od urzędników w tej sprawie. Ich zdaniem na chwilę obecną nie ma jednoznacznych podstaw do stwierdzenia, że środki finansowe zostały wyłudzone.
– Zaznaczę, że sprawa zaistniała jak dotąd jedynie w wymiarze informacji medialnej. I dotyczy trzech placówek niepublicznych, prowadzonych przez jedną spółkę. Data rozpoczęcia działalności LO dla dorosłych, oraz Szkoły Policealnej to 1 lutego 2020, natomiast LO dla młodzieży – 1 września – powiedziała w rozmowie z nami Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie.
Wymieniła również na co dotacje mogą być przeznaczone. Zgodnie z art. 35 ustawy o finansowaniu zadań oświatowych mogą one zostać wykorzystane do pokrycia wydatków bieżących (w tym wynagrodzenia pracowników), sfinansowania wydatków związanych z realizacją zadań organu prowadzącego, pokrycia wydatków na zakup środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych (w tym książek, środków dydaktycznych, sprzętu sportowego czy mebli).
– Dotacji podmiotowych z budżetu miasta udzielaliśmy od lutego 2020 roku – dodała rzeczniczka.
Urzędnicy rozpoczęli już kontrolę tej jednostki. Jak przyznają, była przewidziana w planach na ten rok, więc jest wykonywana niezależnie od doniesień medialnych. Co zostanie sprawdzone?
– Sprawdzimy m.in. liczbę słuchaczy, która jest podstawą do wypłaty comiesięcznych transz dotacji – przyznała Marta Bartoszewicz.
Wyjaśniła, że urzędnicy mieli wątpliwości co do sposobu weryfikowania zasadności udzielonej dotacji dla podmiotów niepublicznych w okresie pandemii. W lutym br. napisali o tym w piśmie do Ministerstwa Edukacji Narodowej.
– Poprosiliśmy w nim o informację w jaki sposób możemy ustalić liczbę uczniów w czasie trwania nauki zdalnej, skoro (zgodnie z ustawą o finansowaniu zadań oświatowych) dotacja przysługuje na ucznia, a potwierdzeniem jego obecności na zajęciach jest własnoręczny podpis na liście – powiedziała Bartoszewicz.
I dodała: – Z otrzymanej w marcu odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że „frekwencja danego słuchacza, sprawdzana w czasie kontroli i dotycząca okresu, w którym funkcjonowanie tej szkoły było czasowo ograniczone, nie jest możliwa do sprawdzenia, a jedynie możliwą drogą jest sprawdzenie liczby słuchaczy podanej w informacji miesięcznej".
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz