Niskie temperatury i opady śniegu sprawiają, że olsztyńskie schronisko dla osób bezdomnych przy ul. Towarowej zapełnia się. Póki co problem z noclegami nie jest duży, jednak kiedy temperatura powietrza spadnie znacząco poniżej zera – problem z obłożeniem schroniska powróci.
Jak się okazuje, nie każdy jednak olsztyński bezdomny chce korzystać ze schroniska. Aby móc przenocować w obiekcie MOPS-u trzeba spełniać dwa warunki: ostatni meldunek takiej osoby musi być w Olsztynie, a także musi to być osoba trzeźwa. Jak przyznają pracownicy schroniska dla bezdomnych - dla wielu osób to alkohol nie dach nad głową bywa najważniejszy.
- I o ile, latem możemy na to przystać, to zimą – staramy się i takie osoby jednak ściągać do schroniska, bo jest po prostu za zimno – mówiła nam dyrektor schroniska dla osób bezdomnych, Jadwiga Danilczyk.
Jednak niczego, nie można zrobić na siłę.
- Część z nich radzi sobie i nie chce mieszkać w schronisku. Takich osób na terenie Olsztyna jest około 30-40. Mieszkają często na działkach i nie chcą przenosić się do schroniska – wyjaśniała dyrektor Danilczyk.
Pracownicy MOPS-u wspólnie ze strażnikami miejskimi sprawdzają więc wszystkie koczowiska, w których przebywają osoby bezdomne. Cel jest jeden – sprawdzić, czy potrzebują one pomocy.
- Zostawiamy ulotki z adresami jadłodajni, noclegowni oraz punktów gdzie mogą uzyskać pomoc. Większość z nich odmawia przyjęcia jakiejkolwiek pomocy. Bezdomni najczęściej szukają sobie miejsca w altanach, pustostanach oraz w klatkach schodowych. W okresie jesienno- zimowym będziemy systematycznie monitorować takie miejsca – informuje Dagmara Szałczyńska ze Straży Miejskiej w Olsztynie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz