Dziś jest: 22.09.2024
Imieniny: Joachima, Maurycego
Data dodania: 2004-10-28 00:00

magda_515167

Policjanci posłuchali pijanego kierowcy

Policjanci, którzy złapali pijanego kierowcę i dopuścili, by ponownie wsiadł za kierownicę, stracą pracę.

reklama
Jak już pisaliśmy, w niedzielę po południu patrol ostródzkiej drogówki po krótkim pościgu zatrzymał opla astrę, którym jechał Andrzej B. Badanie kierowcy alkomatem wykazało 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci wezwali lawetę, by odholowała opla na policyjny parking w Ostródzie. Auto Andrzeja B. nigdy jednak tam nie trafiło. Kilka godzin później mężczyzna zginął w wypadku drogowym - swoim oplem uderzył w drzewo. Sprawą zajął się we wtorek inspektorat Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Badał, dlaczego samochód pijanego kierowcy nie trafił tam, gdzie powinien, czyli nie został odholowany na policyjny parking w Ostródzie. Wyniki zakończonej już kontroli inspektoratu są szokujące. - Wbrew policyjnym przepisom policjanci ulegli namowom złapanego kierowcy, by nie odholowywać jego auta na parking w Ostródzie, bo musiałby płacić tam za każdy dzień parkowania. Zgodzili się, by opel został odholowany na lawecie we wskazane przez kierowcę miejsce w jego rodzinnym Olsztynie. - informuje Monika Wejknis z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. Oprócz dwóch funkcjonariuszy z drogówki na propozycję pijanego kierowcy przystał też dyżurny, który koordynował akcją wzywania lawety. Ale to nie koniec ustaleń inspektoratu. "Policja w policji" doszła też do tego, że opel astra nie dojechał do Olsztyna. Na leśnym parkingu przed miastem Andrzej B. dostał od "laweciarza" auto i kluczyki. - Policjanci kazali przecież laweciarzowi zatrzymać się we wskazanym przez kierowcę miejscu - mówi Monika Wejknis. Kiedy "laweciarz" odjechał, Andrzej B. wsiadł za kierownicę i wjechał do Olsztyna. Przejechał całe miasto, na stacji benzynowej przy ul. Leonharda kupił paliwo i dwa piwa i zawrócił w stronę Ostródy. Zginął przed godz. 20 we wsi Górka. We wraku opla znaleziono puste puszki. - Obaj policjanci i dyżurny, który kordynował akcją zatrzymania Andrzeja B., stracą pracę - zapewnia Monika Wejknis. Zdaniem inspektoratu, trzech funkcjonariuszy nie popełniło przestępstwa, a jedynie naruszyło dyscyplinę służbową. Dlatego policja nie poinformowała prokuratury. - Ale jeśli prokuratura poprosi nas o materiały, to bez przeszkód je udostępnimy - deklaruje Monika Wejknis. Zdaniem policji, "laweciarz" - który zgodził się, by pijany kierowca wsiadł za kierownicę - popełnił tylko wykroczenie. Aby zapobiec kolejnym podobnym przypadkom, komenda wojewódzka przeszkoli wszystkich policjantów drogówki. - Na szkoleniu zostaną przypomniane procedury związane z zatrzymywaniem pijanych kierowców - poinformowała Monika Wejknis.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl