Do zdarzenia doszło w kwietniu bieżącego roku. Na terenie gminy Stawiguda wybuchł pożar domu, w którym zginęło dwóch mężczyzn. Policjanci, przesłuchując świadków, zwrócili uwagę na sprawę, która nie była związana z pożarem. Przesłuchiwani wspominali o mężczyźnie, który 20 lat temu mieszkał w spalonej części domu i nagle zniknął bez śladu. Śledczych zaniepokoiły coraz częściej pojawiające się frazy, że "coś musiało się stać" lub "wyjechał bardzo dawno temu, ale jego rzeczy nadal są w mieszkaniu".
Detektywi zainteresowali się sprawą i zaczęli podejrzewać, że w domu mogło dojść do tragedii. Ustalili, jak mężczyzna się nazywał i ile miałby obecnie lat. Wyszło na jaw, że poszkodowany w chwili zniknięcia miał ponad 50 lat i ciągle jest zameldowany w gminie Stawiguda. Nikt nigdy nie zgłosił też jego zaginięcia.
Funkcjonariuszom udało się odnaleźć rodzeństwo zamordowanego, którzy potwierdzili, że kontakt z bratem urwał się 20 lat temu. Wtedy mężczyzny szukały jego dzieci, ale nie zgłosiły jego zniknięcia. Uznano, że skoro nadużywał alkoholu i znikał czasami z domu, to pewnie ułożył sobie życie w innym miejscu. Po przesłuchaniu kolejnego świadka, który w tamtym czasie zamieszkiwał jedną część spalonego domu, okazało się, że krótko przed jego wyprowadzką z mieszkania ofiary można było wyczuć fetor.
Wszystkie zebrane informacje sprawiły, że policjanci zaczęli podejrzewać, że w domu wówczas doszło do morderstwa. Przeszukano piwnicę, w której znajdowały się tajemnicze pomieszczenia zasypane gruzem i piachem. Jednak nie znaleziono w nich nic, co mogłoby ułatwić śledztwo. W związku z tym funkcjonariusze ciągle poszukiwali osób, które w tamtym okresie mieszkały z zabitym mężczyzną.
Wyszło na jaw, że ponad 20 lat temu w mieszkaniu prawdopodobnie doszło do awantury i szarpaniny, w wyniku której mężczyzna poniósł śmierć. Rozmowy z kolejnymi mieszkańcami doprowadziły stróżów prawa do pobliskiego lasu, znajdującego się około 1,5 km od domu, gdzie prawdopodobnie zakopano zwłoki.
Trop okazał się trafny. Po wykonaniu około dwumetrowych wykopów, policjanci znaleźli zakopany w ziemi szmaciany worek, w którym znajdował się szkielet.
Funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora prowadzą dalsze śledztwo. Szczątki przeanalizowano, a badania wykazały, że na szkielecie są urazy mechaniczne. Teraz stróże prawa czekają na kolejne wyniki, które pozwolą ustalić dane ofiary oraz sposób, w jaki zginęła. Po tym czasie prokurator będzie mógł zatrzymać i postawić zarzuty osobom odpowiedzialnym za śmierć mężczyzny.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz