Data dodania: 2008-04-22 09:20
Posłanka na partyjnym dywaniku
Politycy jej klubu parlamentarnego chcą przywołać Lidię Staroń do porządku, bo ustawę o uwłaszczeniu działkowców przygotowała bez partyjnych konsultacji. W środę się okaże, czy i jak zostanie ukarana.
Projekt ustawy dotyczącej ogrodów miałby trafić do laski marszałkowskiej już w maju. Zgodnie z propozycją, działkowicze staliby się wieczystymi właścicielami swoich ogródków. Dostaliby je we władanie za darmo. Wcześniej nad podobną ustawą pracował PiS. Jednak ostatni projekt tej partii zakładał, że działkowicze dostaną ogrody za 5 proc. wartości.
Nic dziwnego, że medialne doniesienia o pracach Staroń wzbudziły zainteresowanie działkowców, których jak się szacuje może być w Polsce prawie milion. Jednak zdaniem Eugeniusza Kondrackiego, prezesa Polskiego Związku Działkowego, nie jest to ustawa, na którą czekają sami działkowicze. - Oczywiście, że większość chciałaby przejąć ogród na własność, ale ta ustawa w tym nie pomoże - mówi.
Na czym polega problem? Projekt posłanki zakłada, że działkowicze dostaliby ogrody pod warunkiem, że teren, na którym się znajdują, jest w wieczystym użytkowaniu PZD. - A takich nie jest wcale dużo. To oznacza, że większość dalej byłaby niezadowolona.
Platforma nie podpisuje się pod projektem swojej posłanki. - To jej autorski pomysł - mówi Waldy Dzikowski, wiceszef klubu PO. - Zachowanie posłanki było niezgodne z regulaminem partii. Jej propozycja nie przeszła procedur obowiązujących w partii. Lidia Staroń powinna zgłosić swój pomysł do dyskusji w partii.
A jak się okazuje, konsultacje są potrzebne, bo politycy PO mają inne od Staroń zdanie w kwestii uwłaszczenia działkowców. - Koszt takiego przedsięwzięcia byłby ogromny - mówi Janusz Cichoń, olsztyński polityk PO.
- Nie działam przeciw Platformie - odpowiada posłanka. - Staram się, aby ludziom żyło się lepiej. A wykonując mandat posła wielokrotnie spotykałam się z problemem działkowiczów.
W środę podczas prezydium partii posłowie mają ukarać Staroń za wyjście przed szereg. Co może grozić posłance? Zdaniem jednego z ważnych polityków PO, najbardziej prawdopodobne jest zawieszenie jej w prawach członka klubu.
To kolejny warmińsko-mazurski poseł Platformy, który podpadł partii. Kilka tygodni temu zawieszony został Miron Sycz. Poszło o drewnianą wiatę ekologiczną - miały tam się odbywać spotkania i szkolenia ekologiczne - postawioną koło jego domu przez stowarzyszenie prowadzone przez żonę posła. Dotację na ten cel przekazał olsztyński Funduszu Ochrony Środowiska, w którego radzie nadzorczej zasiada Sycz. Poseł twierdził wówczas, że "wywołanie tej afery" to sprawka właśnie posłanki Lidii Staroń.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz