- Składam dymisję w czasie, kiedy będzie to dla klubu najmniej dotkliwe. Celowo mówię o tym teraz, na dwa tygodnie przed walnym zgromadzeniem, by ewentualni kandydaci mieli okazję zaprezentować się i przekonać do siebie działaczy – powiedział Kiłdanowicz.
Zapytany o dziennikarzy, czego żałuje, czy coś zrobiłby dziś lepiej gdyby mógł się cofnąć w czasie odparł, że wydaje mu się, że robił wszystko w najlepszym interesie klubu, jednak nie ma już ochoty ''kopać się z koniem''.
- Może kiedy odejdę w klubie pojawią się pieniądze na wypłaty dla zawodników, bo na razie ich nie ma – powiedział Kiłdanowicz.
Jak przyznał, obejmował stanowisko wierząc, że w Olsztynie da się robić profesjonalną piłkę. Najwyraźniej jednak jego wiara została wystawiona na sporą próbę.
Przez dwa tygodnie – do czasu wybrania nowego prezesa – sprawami klubowymi zajmować się będzie dyrektor klubu Emil Wojda, bądź jak przyznał Kiłdanowicz – Komisja Rewizyjna.
Przypomnijmy, kłopotu Stomilu Olsztyn rozpoczęły się po wypowiedzeniu umowy sponsorskiej przez Galerię Warmińską. Po odcięciu klubu od środków finansowych nad Stomilem zebrały się czarne chmury. Ostatecznie prezes klubu postanowił złożyć do sądu wniosek o upadłość układową klubu. Tym samym uda się zastopować naliczanie klubowi zadłużenia przez wierzycieli.
W ratuszu powstała grupa robocza pracująca nad strategią powołania sportowej spółki akcyjnej Stomil Olsztyn, w której swoje udziały mogłoby mieć miasto, ale i prywatny sponsor.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz