Data dodania: 2007-09-06 22:30
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 11:01
Przedszkolakiem można być już w brzuchu
Przezorni rodzice zapisują dzieci do przedszkola jeszcze zanim maluchy nauczą się chodzić. Ale bywają też tacy, którzy rezerwują miejsce dla swoich dzieci już przed ich urodzeniem.
Takie sytuacje zdarzają się tylko w przedszkolach niepublicznych. W przedszkolach miejskich miejsca na zapas nie można zająć, bo w nich obowiązują terminy rekrutacji i zasady przyjęcia opracowane przez urząd miasta.
W niepublicznym przedszkolu Bajkowy Dom przy ul. Wyszyńskiego pięć mam, które dopiero są w ciąży, rozmawiało już z dyrektorką, by zajęła miejsce dla ich dzieci. Maluchy pójdą do niego dopiero, gdy będą miały trzy lata. Kilka innych mam, które właśnie urodziły, też zdecydowały się już na to przedszkole. - Wydaje mi się, że taka zapobiegliwość przyszła do nas z Zachodu - mówi Czesława Polakowska, dyrektor Bajkowego Domu, które do września funkcjonowało jako przedszkole miejskie. - Koleżanka, która mieszka we Francji, opowiadała mi, że dziecko do żłobka zapisała, gdy była w piątym miesiącu ciąży.
Justyna Popławska z Olsztyna spodziewa się dopiero dziecka, ale już sprawdziła, które przedszkole będzie dobre dla jej pociechy. - Moja sąsiadka zapisała dziecko rok wcześniej, myślę, że i ja tak zrobię - opowiada. - Maluchy w przedszkolu szybciej się uczą, lepiej mówią, jedzą więcej różnych rzeczy. Chcę, by dziecko chodziło do przedszkola blisko domu. Wiem, że jest dłużej otwarte, więc mogłabym spokojnie odbierać je po pracy.
Agata Kowalewska jest mamą półrocznego Bruna. Mówi, że przedszkole trzeba znaleźć wcześniej. - Rodzi się więcej dzieci, więc zapotrzebowanie na opiekunki i przedszkola jest większe - opowiada. - Przez to mieliśmy problem ze znalezieniem niani, a szukaliśmy pani z doświadczeniem, a nie młodej dziewczyny. Chcemy, by w przyszłości Bruno chodził do przedszkola, nie dlatego że jest tańsze niż niania, ale dlatego, że dziecko potrzebuje kontaktu z innymi dziećmi, musi się nauczyć życia w grupie.
I dodaje, że przy wyborze przedszkola ważne będzie m.in. to, czy przedszkole jest dłużej czynne.
Dorota Pakuła prowadzi niepubliczne przedszkole artystyczno-teatralne Dorotka przy ul. Świtezianki. Z naborem nie ma problemu, chętnych jest zawsze więcej niż miejsc, choć przedszkole jest jednym z droższych w mieście. - Nam mama w ciąży zapisująca nienarodzone dziecko jeszcze się nie zdarzyła, ale są rodzice, którzy rezerwują miejsce dla rocznych dzieci. Byli u mnie nawet rodzice dziewięciomiesięcznego malucha. Jednak mam zasadę, że nie zapisuję dzieci młodszych niż roczne - opowiada. - Rodzice mają coraz większą świadomość, że przedszkole lepiej stymuluje rozwój dziecka niż niania.
A że przedszkola przeżywają oblężenie najlepiej wiedzą dyrektorki placówek należących do miasta - nie ma w nich wolnych miejsc. Ale mimo to wciąż odbierają telefony od rodziców, których dzieci nie dostały się do przedszkola i liczą, że któryś z maluchów zrezygnował już z zajęć.
Maria Zdunek, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 23 podkreśla jednak, że nie wszystkie dzieci powinny chodzić do przedszkola już od trzeciego roku życia. - Dziecko musi być samodzielne, samo jeść, mówić, że chce iść do łazienki i przede wszystkim dojrzeć emocjonalnie do przebywania z innymi dziećmi bez rodziców - tłumaczy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz