Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2013-04-17 23:28

Katarzyna Dumała

Publiczna służba zdrowia? Nie, dziękuję!

Przychodnie, zarówno te publiczne, jak i prywatne, w założeniu mają pomagać chorym. Teoretycznie, każdy kto jest ubezpieczony, ma prawo do bezpłatnej konsultacji ze specjalistą, a także kompleksowego leczenia. Niestety w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.

reklama

W prywatnej placówce (bądź też w tej samej, z tą różnicą, że płacimy, aby zaoszczędzić nasz cenny czas) pacjent jest przyjmowany niemalże natychmiast - zwykle w przeciągu dwóch, trzech dni - maksymalnie czeka około tygodnia.

W tym samym momencie, kiedy kolejki w publicznych ośrodkach zdrowia z dnia na dzień stają się coraz dłuższe, ceny w prywatnych przychodniach rosną. Jednak chorzy, zwykle nie mając wyboru, decydują się wydać swoje ciężko zarobione pieniądze na coś, co miało być pokrywane przez ZUS z niemałych comiesięcznych składek na NFZ. Kto jest winien obecnemu stanowi rzeczy? Ministerstwo Zdrowia? A może cały rząd?

W olsztyńskich przychodniach ma miejsce wiele paradoksalnych sytuacji. Z jednej strony, pacjent jest zachęcany przez kolorowe ulotki i plakaty do profilaktyki i zapobiegania wszelkim chorobom, co oczywiście wiąże się w koniecznością odwiedzania licznych gabinetów lekarskich ("w tym wieku/ stanie trzeba się badać regularnie"). Z drugiej strony, kiedy już przyjdzie, traktuje się go jak "zło konieczne''.

Skrupulatnie odliczony czas piętnastu minut na wizytę, nieprzyjemna pani w recepcji, bałagan w papierach - to wszystko sprawia, że pacjent nie ma ochoty więcej pojawić się w danej publicznej przychodni.

 

Czy Wy też uważacie, że olsztyńska służba zdrowia raczkuje? Czy według Was pacjent jest tylko kolejnym numerkiem do odhaczenia po to, aby "wyrobić" statystyki? Czy kiedykolwiek czuliście się pokrzywdzeni przez olsztyńskich lekarzy?

Źródło: własne

Komentarze (4)

Dodaj swój komentarz

  • do wann 2013-04-19 19:24:44 81.190.*.*
    w takim razie może podziel się tą informacją - w jakim konkretnie miejscu są te przychodnie? może autor kiedyś się tam wybierze, zmieni punkt widzenia i bedzie miał okazje napisać pozytywny artykuł o służbe zdrowia :)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • bauman 2013-04-19 11:34:50 217.153.*.*
    Ktoś tu nie zna tematu. Nie ma czegoś takiego jak przychodnia publiczna. Każdy lekarz pierwszego kontaktu (tzw. lekarz rodzinny) jest lekarzem prywatnym! Tyle, że ma kontrakt z NFZ, ale za każdego pacjenta, który jest do niego przypisany, otrzymuje od NFZ pieniądze. Publiczne są szpitale, lekarze rodzinni są prywatni, tylko 99% pacjentów o tym nie pamięta lub nie ma pojęcia :) Nie ma zatem możliwości, żeby napotkać jakieś trudności w przychodni. jeśli tak się dzieje należy natychmiast zażądać swojej dokumentacji w recepcji i oświadczyć, że zmieniamy lekarza rodzinnego na innego w innym ośrodku, a dana placówka nie otrzyma już pieniędzy za nas.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • wann 2013-04-19 11:05:04 217.153.*.*
    dlaczego autor tak generalizuje, że niby wszędzie w publicznych przychodniach jest "nieprzyjemna pani w recepcji, bałagan w papierach, że pacjenta traktuje się jak zło konieczne". leczyłam się w kilku olsztyńskich przychodniach publicznych i nigdy nie spotkały mnie tam żadne nieprzyjemności. Panie w rejestracji zawsze z chęcią udzielały porad, co do dokumentów ubezpieczenia, czy nowego systemu ewuś - i chętnie tłumaczyły co się zmienia. Nigdy też nie zdarzyło mi się, że ktokolwiek zgubił moją kartę (bo chyba o taki bałagan w papierach chodzi). U lekarza nie musiałam spędzać 2h, bo kiedy opisałam mu symptomy, zbadał mnie, powiedział co mi jest, przepisał leki i powiedział, jak je brać - zajęło mu to 15 minut, więc po co przedłużać te wizyty? Może warto zrobić najpierw dobry research, zanim z góry stwierdzi się, że wszędzie w publicznej służbie zdrowia jest syf, bałagan i wredne baby w rejestracji??
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • ech 2013-04-19 00:34:44 81.190.*.*
    co za idiotyczny artykuł.. jakby czas nie był skrupulatnie odliczony do 15 minut to niejedna rozgarnieta babcia opowiedziała by historie swojej rodziny na wizycie, wszystkie choroby sąsiadki i szwagra a potem kolejni narzekaliby, że na wizyte musza czekać juz nie 6 tylko 12 miesięcy...
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl