Data dodania: 2008-05-15 12:17
Rugbiści WMPD opuszczą Olsztyn?
Spór ratusza z klubem sportowym Budowlani może doprowadzić do tego, że z Olsztyna wyprowadzą się pierwszoligowi rugbiści WMPD. - Jeśli nic się nie zmieni, będziemy reprezentować którąś z sąsiednich gmin - ostrzega prezes firmy, sponsorującej sportowców.
Zespół WMPD PUDiZ to jeden z nielicznych pierwszoligowych klubów z Olsztyna. Zawodnicy grają na stadionie przy ul. Gietkowskiej. Atrakcyjnie położony obiekt - blisko lasu, a jednocześnie w centrum miasta - jest w fatalnym stanie. - Wstydzimy się przed pozostałymi zespołami takiego obiektu - mówi trener Leszek Bors.
Rugbiści przez wiele lat reprezentowali barwy Budowlanych. To właśnie ten klub dzierżawił stadion od miasta. Ale w 2002 r. odłączyli się od nich i zaczęli występować pod szyldem Miejskiego Klubu Sportowego. Od tego momentu zaczęły się problemy z boiskiem. Działacze Budowlanych po odejściu rugbistów chcieli urządzić przy ul. Gietkowskiej korty z halą sportową. Zaczęli nawet przygotowywać teren pod inwestycję. Na początek wzięli się za osuszenie terenu. Na te prace wydali ok. 400 tys. zł. - Niedługo potem miasto wypowiedziało nam dzierżawę - mówi Mirosław Umbras, prezes Budowlanych.
- Prezydent Czesław Małkowski obiecał, że przekaże nam stadion przy ul. Gietkowskiej - twierdzi Marek Lipski, prezes firmy WMPD, głównego sponsora rugbistów.
Szefowie Budowlanych zapowiedzieli, że oddadzą miastu grunt, ale pod warunkiem że ratusz zwróci nakłady poniesione na przygotowanie nieruchomości pod korty tenisowe. W tej sytuacji urząd miasta pozwał Budowlanych do sądu, żądając zwrotu terenów przy ul. Gietkowskiej.
Sportowcy, działacze i sponsorzy rugbistów zaczynają tracić cierpliwość i żądają jak najszybszego uregulowania stanu prawnego terenów przy Gietkowskiej. - Mamy już dość niepewności - zżyma się trener Bors i dodaje, że rugby trenuje w Olsztynie już ponad stu zawodników, nawet dzieci - najmłodsi mają po 11 lat, a na mecze przychodzi coraz więcej kibiców.
Niezadowolenie jest tym większe, że to klub rugbistów stara się utrzymać boisko w poprawnym stanie: wyremontował murawę, schody i główną trybunę dla kibiców, znalazł bezdomnego, który w zamian za pilnowanie boiska śpi w barakowozie i dostaje obiady w barze mlecznym na Zatorzu.
W środę sprawy nabrały nieoczekiwanego przyspieszenia. W sądzie rejonowym odbyła się pierwsza rozprawa. - Nikt z przedstawicieli Budowlanych nie pojawił się na sali, więc sąd wydał wyrok, zgodnie z którym klub ma oddać miastu tereny przy ul. Gietkowskiej - poinformowała nas Helena Ejświł-Ostrowska, prawnik, reprezentująca ratusz w sądzie.
Szefowie Budowlanych nie kryją zaskoczenia decyzją sądu. Twierdzą, że nie wiedzieli o wczorajszej rozprawie, bo sądzili, iż odbędzie się ona w czwartek. I zapowiadają odwołanie się od wczorajszego wyroku.
Rugbiści obawiają się, że spór sądowy między ratuszem a Budowlanymi może trwać nawet kilka lat, i ostrzegają, że jeśli nic się nie zmieni, przeniosą się do jednej z sąsiednich gmin. - Mecze będziemy rozgrywać w Stawigudzie lub w Dywitach. A Olsztyn nic nie będzie miał z pierwszej ligi rugby - przewiduje prezes Lipski.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz