Przypomnijmy, mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowej „Jaroty” domagają się odwołania władz spółdzielni. Głównym, wg nich, powodem mają być "ciągłe podwyżki czynszu oraz fakt, że władze nie chcą ujawnić swoich zarobków" (prezes uważa, że już to zrobił, ale wgląd w te dane mają wyłącznie mieszkańcy).
Na początku sierpnia odbył się protest, podczas którego główna organizatorka przyznała, że w tym roku było już pięć podwyżek. W trakcie spotkania kilkadziesiąt osób podpisało petycję przeciwko kolejnym podwyżkom wprowadzonym w spółdzielni. Więcej o konflikcie można przeczytać w artykułach: Wściekli mieszkańcy chcą dymisji zarządu SM Jaroty [ZDJĘCIA] oraz Prezes SM ''Jaroty'' ujawni swoje zarobki? Uważa, że reprezentuje spółdzielnię, a nie spółdzielców.
Mieszkańcy zorganizowali także spotkanie spotkanie organizacyjne grupy z Facebooka „Nagórki i Jaroty Razem”, którego tematem były problemy spółdzielni, jakie dostrzegają mieszkańcy. W wydarzeniu, na zaproszenie mieszkańców, uczestniczyła senator Lidia Staroń, która zaoferowała swoją pomoc w walce z zarządem SM „Jaroty”.
W odpowiedzi na protest i spotkanie grupy, prezes Roman Przedwojski zorganizował konferencję, na której poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicielkę protestujących, gdyż według niego, to ona jest nieuczciwa i oszukuje spółdzielnię, bo wynajmuje mieszkanie po swojej zmarłej matce więcej niż jednej osobie, mimo iż spółdzielnia ma w swoich danych informacje tylko o jednej, zamieszkującej w tamtym lokalu, osobie. Dodał, że za całym zajściem stoi senator Lidia Staroń, a pani Marzena, przewodnicząca protestujących, jest tylko „słupem”. Informowaliśmy o tym w artykule: Chcą odwołania szefostwa spółdzielni mieszkaniowej ''Jaroty''. Prezes składa zawiadomienie do prokuratury.
Poprosiliśmy senator Lidię Staroń o komentarz do słów Romana Przedwojskiego. Senator przyznała, że nie będzie komentować absurdalnych wypowiedzi prezesa, ale zapewnia, że zawsze będzie stała po stronie mieszkańców spółdzielni.
- Trzeba podkreślić, że zarówno prezes, jak też inni członkowie zarządu to są pracownicy - opłacani przez spółdzielców. Powinni działać na ich rzecz, a nie ich szkalować. Jeśli zarząd nie spełnia oczekiwań spółdzielców, nie działa gospodarnie, a do tego jest arogancki – to trzeba po prostu go zmienić. Ludzie mają do tego prawo. Mają prawo do jak najmniejszych opłat i prawo do majątku spółdzielni – powiedziała nam senator Staroń.
I dodała: - Ich prawem jest także możliwość wyjścia ze spółdzielni jako wspólnota czy też jako mała nowa spółdzielnia. Ale przede wszystkim mają mieć dostęp do dokumentów spółdzielni i prawo do pełnej informacji. Skandalem jest to, że nie mają wiedzy o wysokości pensji prezesa, swojego pracownika. Bardzo dobrze, że powiedzieli „dość”.
Na nasze pytania dot. wątków rodzinych Staroń nie odpowiedziała.
Spółdzielnia mieszkaniowa "Jaroty" zatrudnia w swoich strukturach około setkę osób.
Komentarze (62)
Dodaj swój komentarz