Zazdrość spotęgował widok "naszego" wyciągu nart wodnych i śmigających adeptów sportów wodnych. OSiR Olsztyn sprowadził dokumentację, a jest jak jest, z pomysłu skorzystali inni – Ostróda.
U nas szara rzeczywistość, zastój, zakazy. Po spacerze również nad iławskim jeziorkiem, gdzie ciekawie rozwiązano funkcjonalność pasażu, postanowiłem odbyć spacer, namiastką "pasażu" Krzywego w Olsztynie. Zacząłem od "Rybaczówki" z celem dotarcia do restauracji „Przystań". Leśną ścieżką przy jeziorze dotarłem do apartamentowca.
Administrator czuły na medialne krytyki i obowiązujące prawo, udostępnił przejście nad brzegiem. Brawo. Dziękujemy. Po minięciu apartamentowca dotarłem do niestrzeżonej plaży za hotelem "Omega".
Od 01.07. będzie strzeżoną - administrowaną przez miejscowy OSiR.
Przystań "Marina" powitała mnie otwartą bramą i śpiewem. Pod parasolkami grupa "starszej młodzieży” przy piwku, z gitarą szantowała. Z przyjemnością "zaparkowałem", zamówiłem piwo, poprosiłem o wodę dla swego pupila - "ochroniarza", "ratownika” w jednej osobie...Zrelaksowany kontynuowałem spacer. Specjalnym przejściem tarasowym jaki wybudował administrujący "Mariną", dotarłem do "wrót" plaży miejskiej. Tu zaczęły się schody - zakazy.
Tablica informuje między innymi: pić, palić - nie wolno, zakaz wprowadzania psów. Tu mnie poniosło - nie chcę korzystać z plaży, po prostu chcę kontynuować spacer z pupilem, a OSiR mi tego zabrania?
Na moje rozterki z uśmiechem zareagował rezolutny młody plażowicz.
- Nic Pan nie wyduma. Bierz Pan pieska pod pachę i dalej drepcz. Zakaz dotyczy wprowadzania psów, Pan ma pieska i go wnosi, nie wprowadza.
Skorzystałem z podpowiedzi, z duszą na ramieniu, pieskiem pod pachą, kontynuowałem swój "rajd". Piaszczystym brzegiem dotarłem do chodnika, skąd szczęśliwie, nie indagowany przez służby zakazu, dotarłem do wyjścia na parking. Tutaj zniechęcony, zakończyłem przygodę spacerową.
Prawo jest prawem należy go przestrzegać. Ale co zrobić jak jest nieżyciowe? W przypadku plaży miejskiej, rajcowie, delikatnie mówiąc przesadzili? Ciekawe czy ktoś z nich korzysta z uroków olsztyńskiej plaży, spaceruje nad Krzywym? Olsztyńska plaża miejska to zapyziałe toalety, a o natryskach można pomarzyć. Boiska do siatkówki, doskonały sprzęt wypożyczalni sportów wodnych - to światełko w tunelu nowoczesności.
Czy powstanie ogródków piwnych, gdzie można usiąść w cieniu parasoli, wypić, zapalić, zjeść coś z grilla, zrujnuje spokój i bezpieczeństwo plażowiczów? A może podkopie autorytet radnych?
Piwo i grille – tradycyjnie po olsztyńsku, na pobliskim parkingu w oparach benzyny parkujących pojazdów - historia powtarza się co roku.
Czy przejście z psem, pasażem spacerowym przez plażę musi być problemem?
Przepis stanowi:
"Z powierzchniowych wód śródlądowych stanowiących własność Skarbu Państwa może korzystać każdy, w ramach powszechnego korzystania z wód, tj. do zaspokajania potrzeb osobistych, do wypoczynku, uprawiania turystyki, sportów wodnych oraz na określonych zasadach również do amatorskiego połowu ryb. Aby umożliwić powszechne korzystanie z tych wód, stosownie do przepisu art. 27 Prawa wodnego, wzdłuż linii brzegu cieków i jezior naturalnych musi być pozostawiony pas szerokości nie mniejszej niż 1,5 m, umożliwiający dojście i poruszanie się wzdłuż wód."
Spacer brzegiem Krzywego z przyjacielem - zwierzęciem to swoista rekreacja, terapia dla obu stron, oczywiście z zachowaniem szacunku, poszanowania dla wypoczynku innych osób.
Smycz, kaganiec, torebkana ewentualne psie nieczystości - to nieodłączne atrybuty obowiązujące każdego właściciela czworonoga podczas spaceru.
Wierzę, że jakiś kompromis można osiągnąć, co poddaję pod rozwagę administratorowi plaży - kąpieliska...
Pomyśleć, że w stolicy regionu, nad jednym jeziorem funkcjonują ośrodki, plaże, przystanie o jakże odmiennym nastawieniu do ludzi czy zwierząt. Jedne otwarte, przyjazne, inne zakazami stojące. Aspirujemy do bycia metropolią, a powoli stajemy się zaściankiem.
Działajmy dla ludzi, nie utrudniajmy im radości życia z racji plażowania i spacerów.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz