Któż z nas nie kocha kupować. Prezenty z równą pasją robimy sobie i naszym bliskim. A teraz nadszedł czas wydawania zbieranych cały rok pieniędzy, by kupić sobie nowe buty, piękny pierścionek małżonce i może jeszcze fantastyczną grę komputerową synowi czy córce. Któż wtedy nie spojrzy łakomym wzrokiem na „wyjątkową okazję”, która właśnie przyszła do nas e-mailem. Normalnie za taki program do czyszczenia twardego dysku trzeba zapłacić kilkaset złotych a za złoty pierścionek jeszcze kilka razy więcej. Kiedy więc widzimy taką fajną okazję korzystamy z niej jak najszybciej, „żeby tylko jeszcze wystarczyło dla nas zapasów w magazynie”. Wpłacamy więc pieniądze na podany numer konta i czekamy, czekamy, czekamy…
W artykule Olsztynianka zapłaciła 2,5 tys. zł za kartę graficzną, ale jej nie otrzymała. Oszust-recydywista zatrzymany w Krakowie [WIDEO] piszemy o ujęciu przez policję 38-letniego mieszkańca Krakowa, prawdziwego „eksperta” od nabijania w przysłowiową „butelkę” nie podejrzewających niczego internautów. Mieszkanka Olsztyna kupiła od niego w jednej z witryn sprzedażowych kartę graficzną do komputera za 2500 zł. I tyle widziała przesłane oszustowi pieniądze.
Tym razem udało się policjantom z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą KMP i KWP w Olsztynie tego „spryciarza” odnaleźć, choć nie zawsze możemy na to liczyć. Dlatego najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku. – Jednym ze sposobów uniknięcia takiego „nabicia w butelkę” jest przyjmowanie zakupionego towaru tylko za opłatą u kuriera – wyjaśnia podkom. Rafał Prokopczyk z Biura Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Odwiedzając strony internetowe oferujące atrakcyjne towary po niezwykle korzystnych cenach koniecznie sprawdźcie, czy po lewej stronie adresu znajduje się symbol kłódki. Wtedy należy w niego kliknąć i odczytać pojawiającą się wtedy informację, że dana strona internetowa zapewnia bezpieczne połączenie. Jeżeli takiej informacji nie znajdziemy, czym prędzej zabierajmy się stamtąd, dopóki jeszcze nie „wyciekły” w ręce przestępców nasze wrażliwe dane osobowe, numer konta i tak dalej. Sprytni wyłudzacze potrafią uzyskać od nas możliwość dokonania przelewu z naszego konta i wtedy… no cóż, sami się o to prosiliśmy, prawda?
W lipcu pisaliśmy o innym spryciarzu, który zamiast wartego 2000 zł telefonu przysłał niefortunnemu nabywcy... makaron. Inny sprzedawał z kolei po bardzo okazyjnych cenach materiały budowlane, które nie trafiały jednak potem do klientów (Oszuści w Olsztynie. 42-latek zamiast telefonu, otrzymał makaron, a 36-latek oszukiwał na materiałach budowlanych). Inny, prawdziwy recydywista z Warszawy, zarobił ponad 5000 zł sprzedając leki oraz materiały edukacyjne, których… nigdy nie posiadał. Kiedy oszukana przez niego mieszkanka Olsztyna zgłosiła sprawę policji, okazało się, że jest za podobne „numery” poszukiwany listem gończym i grozi mu w sumie do 12 lat więzienia. (Oszust z Warszawy sprzedawał rzeczy, których nie miał. Wśród poszkodowanych olsztynianka). A któż z nas nie chciałby kupić tanio elektrycznej hulajnogi, biletu na festiwal muzyczny, wynająć domku letniskowego i tak dalej? Także tym razem olsztyńscy śledczy zdołali pojmać przestępców (Sprzedawali bilety i hulajnogi, których nie mieli. Oszukali ponad 20 osób), pamiętajmy jednak, że nie zawsze możemy na to liczyć.
– Warto zwrócić uwagę na detale typu na przykład adres strony – dodaje Prokopczyk. – Nie mówiąc już o pojawiających się niekiedy błędach ortograficznych czy różnicach w logotypie oraz adresie sklepu. Uwaga na wezwania do „natychmiastowego działania” w sensie szybkiego wpłacenia pieniędzy, bo inaczej okazja przepadnie. Wtedy najlepiej od razu kliknąć w krzyżyk w prawym, górnym rogu zamykając podejrzaną stronę.
Ważnym elementem bezpiecznej strony jest także znak protokołu https:// w jej adresie. Gwarantuje on, że dane przesyłane przez klienta są szyfrowane i przez to niedostępne dla nikogo nieupoważnionego. Jeżeli nie znajdziemy go zatem, także lepiej poszukać innej, tym razem już prawdziwej, okazji.
Największe zainteresowanie nieodmiennie budzą perfumy, odzież, buty czy sprzęt elektroniczny. I wtedy tym łatwiej dać się złapać na pozorną „wyjątkową okazję”. Niewiarygodnie niskie ceny, którym wprost nie sposób się oprzeć, to sygnał, że należy zachować wzmożoną czujność.
– Mając do czynienia z nowym dla nas sklepem, powinniśmy zapoznać się z jego regulaminem i dowiedzieć się o szczegółach związanych ze zwrotem zakupionego towaru. A jeżeli strona budzi nasze wątpliwości, to znak, że powinniśmy jak najszybciej ją opuścić i kontynuować zakupy gdzie indziej – podsumowuje podkomisarz.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz