Data dodania: 2008-10-01 08:57
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:49
Sześciolatki pójdą do szkoły?
Olsztyński ratusz w październiku i listopadzie sprawdzi, jak szkoły są przygotowane do obniżenia wieku szkolnego dzieci. Dyrektorzy podstawówek już zastanawiają się, gdzie pomieszczą dodatkowych uczniów.
Od przyszłego roku rodzice będą mogli zdecydować, czy chcą posłać swoje pociechy do pierwszej klasy już w wieku sześciu lat. Szkoła dla wszystkich sześciolatków będzie obowiązkowa dopiero w roku szkolnym 2012/2013. Taki jest pomysł Ministerstwa Edukacji. Te zmiany mają wyrównać szanse edukacyjne dzieci oraz spowodować, że Polacy wcześniej pójdą do pracy, co w związku ze starzeniem się społeczeństwa i coraz większymi wydatkami na emerytury jest bardzo ważne. Nie bez znaczenia jest także to, że w wielu rozwiniętych krajach europejskich sześcioletnie dzieci idą do szkoły. Dzięki obniżeniu wieku szkolnego nasze maluchy mają dogonić Europę w wykształceniu.
Zmian boi się wielu rodziców. Obawiają się, że dzieci nie są gotowe do nauki w tym wieku. W niedzielę przeciw reformie protestowali przed ministerstwem w Warszawie. Także olsztynianka Joanna Romanow, matka pięcioletniej Pauliny, nie chce obniżenia wieku szkolnego. - Jestem za tym, żeby wszystko zostało po staremu - mówi. - To byłaby rewolucyjna zmiana i trzeba by do niej się dobrze przygotować. Przedszkola też rozwijają dzieci, a przede wszystkim zapewniają opiekę do późniejszych godzin niż szkoła. Poza tym nadal nie wiadomo, jak miałaby wyglądać nauka u sześciolatków. Czy byłaby to głównie zabawa, czy też moja córka będzie musiałaby wiedzieć tyle, co teraz siedmiolatek.
Wyniki tegorocznego naboru do zerówek potwierdzają, że rodzice nie spieszą się z posyłaniem swych dzieci do szkoły. Prawie 75 proc. z nich zapisało swoje pociechy do klas w przedszkolach, a nie w podstawówkach. Dorośli boją się zbyt wczesnego zderzenia maluchów ze szkolną rzeczywistością. Ich obawy potwierdza dyrektorka jednej z olsztyńskich podstawówek. Ale nie chce tego mówić pod nazwiskiem. - Mam poważne wątpliwości, czy sześciolatki są gotowe pójść do szkoły - twierdzi. - To prawda, że dzieci teraz szybciej poznają świat i dojrzewają. Ale nie emocjonalnie.
Inna sprawa to pytanie, czy szkoły zdążą się przygotować do reformy. Na przykład Warszawa już przygotowała raport, z którego wynika, że w połowie stołecznych podstawówek nie ma świetlic, w dwóch trzecich jest za mało sal, by przyjąć sześciolatki, a połowa maluchów będzie chodziła do szkoły na dwie zmiany. Olsztyn taką kontrolę ma dopiero przed sobą. - Mamy plan, żeby w październiku lub listopadzie zrobić przegląd wszystkich szkół podstawowych i sprawdzić, jakie są w nich warunki i możliwości do wprowadzenia nauki sześciolatków - mówi Teresa Wiśniewska, zastępca dyrektora miejskiego wydziału oświaty. Wtedy urzędnicy ocenią, czy klasy sześciolatków mogą być we wszystkich szkołach czy tylko w najlepiej przygotowanych.
A wiadomo, że problem będzie spory. Gdyby reforma została wprowadzona już w tym roku, do pierwszej klasy poszłoby u nas 2816 dzieci, to prawie dwukrotnie więcej niż obecnie. Na pewno nie obyłoby się bez pracy na dwie zmiany.
Większość dyrektorów, których pytałam o przygotowania do planowanej reformy, rozkłada ręce, na razie czekają na wytyczne, co muszą zrobić, by otworzyć klasy dla maluchów. Obniżenie wieku szkolnego wymaga odpowiedniego zaplecza. W szkołach powinny powstać kąciki rekreacyjne, stołówki, dodatkowe świetlice, a klasy i toalety powinny być dopasowane do potrzeb dzieci. Rząd w pierwszym etapie zamierza przeznaczyć na przygotowania do reformy 150 mln zł. Nikt nie ma wątpliwości, że to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Póki nie będzie raportu z olsztyńskich szkół, Urząd Miasta nie będzie miał pojęcia, ile trzeba zarezerwować pieniędzy na reformę. Nikt też nie sprawdzał na razie, ilu rodziców będzie chciało posłać swoje sześcioletnie dziecko do podstawówki już w przyszłym roku. - Jeżeli chodzi o przygotowanie raportu na temat przygotowania regionu do wprowadzenia tej reformy, będzie sporządzony w bieżącym roku szkolnym - mówi Jadwiga Bogdaniuk, wizytator w kuratorium. - Kuratorium oświaty będzie współpracowało z samorządami i dyrektorami szkół nad zebraniem informacji dotyczących przygotowania placówek do ewentualnego wprowadzenia reformy, a także będzie starało się je wspierać.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz