Szpital w kwietniu pozwał olsztyński oddział Narodowego Funduszu Zdrowia - domagał się zwrotu kwoty wypłaconej pracownikom od marca do grudnia 2001 r. (pierwszym roku obowiązywania ustawy). Sąd okręgowy oddalił powództwo wobec NFZ, ale uznał, że pieniądze szpitalowi się należą. Tyle, że od skarbu państwa, który ma być reprezentowany przez sejm. Taki wyrok zapadł w środę. - To pierwszy krok, by odzyskać nasze pieniądze - cieszy się dyrektor szpitala Bożena Marcinkowska. - Teraz chcemy, by oddano nam fundusze wydane na podwyżki w kolejnych latach. Szpital obliczył, że do końca tego roku w ramach tzw. ustawy 203 wyda 12 mln zł. Ta suma większa niż jego przeterminowane długi. - Gdybyśmy otrzymali te pieniądze, udałoby się rozwiązać ten nasz największy problem - mówi dyrektorka. Zastrzega jednak, że na pełną radość jeszcze za wcześnie, bo orzeczenie sądu nie jest prawomocne. Również Szpital Miejski pozwał NFZ o zwrot pieniędzy wydanych na podwyżki. Chociaż pozew wpłynął w ubiegłym roku, kilka miesięcy temu placówka zawiesiła postępowanie. Zrobiła tak, bo wcześniej sądy oddalały pozwy o pieniądze od NFZ. Na wieść o precedensowym wyroku dyrektorka szpitala Joanna Czużdaniuk zapowiada: - Postaramy się jak najszybciej wznowić postępowanie. Domagamy się 6 mln zł, a teraz jest realna szansa, by je otrzymać. W styczniu 2001 r. Sejm na skutek protestów pielęgniarek uchwalił ustawę, która nakazała podwyższenie o 203 zł miesięcznie płac wszystkim pracownikom służby zdrowia. Sejm nie określił jednak, skąd wziąć na to pieniądze. Pierwszy w Polsce wyrok nakazujący, by to sejm wypłacił szpitalowi fundusze zapadł na początku października w Zamościu.