Olsztynianie na południe Polski pojechali po "pechowym" remisie w Rzeszowie z miejscową Resovią, gdzie do 90 minuty prowadzili, a jednak nie zdołali dowieźć zwycięstwa do końca spotkania.
Sobotni mecz z liderem rozgrywek, który praktycznie ma już zapewniony awans do Ekstraklasy, wydawał się niezwykle trudną przeszkodą w zdobyciu jakiegokolwiek dorobku punktowego. Mało tego, gospodarze ostatnie, ligowe spotkanie przegrali 26 września 2021 roku ze... Stomilem. Podopieczni ówczesnego trenera Adriana Stawskiego zaaplikowali wtedy gościom z Legnicy aż trzy bramki (Straus, Moneta, Mikita).
Oba zespoły przystąpiły do meczu osłabione. W zespole Miedzi nie mógł wystąpić Maxim Dominguez za nadmiar żółtych kartek, natomiast w Stomilu już do końca sezonu nie zobaczymy Tomasza Tymosiaka, który doznał w spotkaniu z Resovią okropnej kontuzji twarzy. Zawodnik ma złamaną kość jarzmową, zatokową oraz górę i dół oczodołu. Właśnie przez to, piłkarze "Dumy Warmii" wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem "Tymo, jesteśmy z Tobą".
Od początku meczu więcej z gry mieli legniczanie, którzy jak najszybciej starali się objąć prowadzenie. Udało im to się dopiero w samej końcówce pierwszej odsłony, a dokładniej w doliczonej minucie, gdy wykorzystali błąd olsztyńskiej obrony i za sprawą Nemanji Mijuskovica objęli prowadzenie.
W przerwie spotkania olsztyński szkoleniowiec dokonał dwóch zmian: za Beniamina Czajkę i Shun Shibatę zobaczyliśmy Kefina Lafrance'a i Wojciecha Reimana.
Początek drugiej odsłony nie napawał optymizmem. "Miedziowi" w jeszcze większej mierze przejęli inicjatywę, praktycznie kontrolowali wydarzenia na boisku.
W 74 minucie mogło jednak szczęście uśmiechnąć się do Stomilu. Po jednym z nielicznych wypadów w pole karne gospodarzy, sprytnym strzałem popisał się Patryk Mikita, jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.
Ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, "biało-niebiescy" w 81 minucie doprowadzili do wyrównania. Z prawej strony boiska z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Moneta, a w polu karnym najlepiej zachował się obrońca Maciej Dampc i z półwoleja wpakował piłkę do siatki.
Nie był to jednak koniec złych wieści dla znanego w również w Olsztynie szkoleniowca "Miedziowych" Wojciecha Łobodzińskiego. Cztery minuty później sędzia główny spotkania podyktował "jedenastkę" za zagranie ręką w polu karnym. Rzut karny pewnym uderzeniem wykorzystał Patryk Mikita, dla którego było to już dziesiąte trafienie w tym sezonie.
Następnie spotkanie "biało-niebiescy" rozegrają tuż po świętach wielkanocnych. We wtorek (19 kwietnia, godz. 20:30) na własnym stadionie przeciwnikiem będzie GKS Katowice.
Skrót meczu Miedź Legnica - Stomil Olsztyn
Miedź Legnica – Stomil Olsztyn 1:2 (1:0)
1:0 - Nemanja Mijusković (45')
1:1 - Maciej Dampc (81')
1:2 - Patryk Mikita (85')
Miedź: Paweł Lenarcik - Victor Moya Martinez "Chuca" (87' Bruno Garcia Marcate), Jon Aurtenetxe Borde, Kamil Zapolnik, Damian Tront, Jurich Carolina, Nemanja Mijusković, Mehdi Lehaire (73' Szymon Matuszek), Maciej Śliwa, Patryk Makuch (78' Krzysztof Drzazga), Jens Martin Gammelby
Stomil: Kacper Tobiasz - Rafał Remisz (72' Maciej Dampc), Beniamin Czajka (46' Kevin Lafrance), Jonatan Straus, Maciej Spychała (57' Hubert Sobol), Karol Żwir, Łukasz Moneta, Shun Shibata (46' Wojciech Reiman), Jonathan Simba Bwanga, Patryk Mikita, Filip Wójcik (72' Krzysztof Toporkiewicz)
Widzów: 3 099
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Piotr Jacek, trener Stomilu: - Przyjechaliśmy do jaskini lwa, bo też i lew jest w herbie Miedzianki. Wiedzieliśmy, że lider gra świetnie w piłkę i ma świetną passę. Ale liczyliśmy, że przerwiemy tę serię. Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. Bez względu na to, kto jest po drugiej stronie. Muszę przyznać szczerze, że ani przez moment nie zwątpiłem, że wywieziemy stąd punkt, a nawet wygramy tutaj. Byliśmy tego pewni, budując tę pewność przez dwa poprzednie mecze, przez długie wyjazdy w zeszłym tygodniu, bo zrobiliśmy prawie 2 tys. km. Mimo tego, wierzyliśmy, że to nam się uda. O ile pierwsza połowa była absolutnie dla Miedzi, to w drugiej przy zmianie ustawienia zaczęliśmy dochodzić do głosu. Zmieniliśmy też ludzi. Cała kadra była w tym tygodniu bardzo potrzebna i każdy z zawodników, w tych trzech spotkaniach wystąpił w jakimś wymiarze czasowym. Pokazało to, że jesteśmy silni. Ci, którzy czekają, za chwilę wchodzą i dają dużo więcej spokoju i na odwrót. Bardzo się cieszymy z trzech punktów, w które jak powiedziałem, wierzyliśmy od samego początku. Na zakończenie chciałbym dodać, że spędziłem w Miedzi aż cztery lata. Był to bardzo pozytywny okres, z dobrymi wynikami sportowymi, więc też Miedzi kibicuję. Z tego miejsca nawet dzisiaj, po przegranym spotkaniu miejscowych, gratuluję awansu do Ekstraklasy, bo Miedź jest ponadprzeciętna, wyróżnia się zdecydowanie i myślę, że nikt już Miedzi nie dogoni.
Wojciech Łobodziński, trener Miedzi: - W myślach układałem sobie co powiem, kiedy przegramy. Nie myślałem, że to wydarzy się w tym momencie. Ktoś może mówić - ten przeklęty Stomil... Ale myślę, że 70 minut wydawało się, że wszystko jest okey. Zawsze prowadzenie jedną bramką jest złudne, bo faktycznie rywal może stworzyć jedną przypadkową sytuację po stałym fragmencie i może się coś wydarzyć. Mam trochę pretensji do zespołów o ostatnie 20 minut, o brak konsekwencji w naszym graniu. Takie rzeczy się zdarzają. Chciałbym na tym zakończyć i wziąć się do pracy, bo jeszcze trochę grania jest przed nami. Oczywiście tę przewagę dalej mamy bardzo dużą. Wiem, że jest to tylko taki moment, chwila i dalej chcę patrzeć optymistycznie w przyszłość.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz